ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Bush, Kate ─ Lionheart w serwisie ArtRock.pl

Bush, Kate — Lionheart

 
wydawnictwo: EMI Records Ltd 1978
 
Side one
1. "Symphony in Blue" 3:35
2. "In Search of Peter Pan" 3:46
3. "Wow" 3:58
4. "Don't Push Your Foot on the Heartbrake" 3:12
5. "Oh England My Lionheart" 3:10
Side two
6. "Fullhouse" 3:14
7. "In the Warm Room" 3:35
8. "Kashka From Baghdad" 3:55
9. "Coffee Homeground" 3:38
10. "Hammer Horror" 4:39
 
Całkowity czas: 36:56
skład:
Personnel
* Ian Bairnson: Acoustic, Rhythm & Electric Guitar, Vocals
* Brian Bath: Guitar
* Kate Bush: Piano, Arranger, Keyboards, Recorder, Vocals, Harmony Vocals, Assistant Producer
* Paddy Bush: Harmonica, Mandolin, Vocals, Pan Flute, Harmony Vocals, Slide Guitar, Mandocello, Pan Pipes, Vocal Harmony
* Stuart Elliot: Percussion, drums
* Richard Harvey: Recorder, Vocals
* Patrick Jaunead: Assistant Engineer
* David Katz: Violin, Orchestra Contractor
* Jon Kelly: Engineer
* Duncan Mackay: Synthesizer, Keyboards, Fender Rhodes
* Francis Monkman: Harpsichord, Keyboards, Hammond organ
* Charlie Morgan: Drums
* Del Palmer: Bass, Vocals
* David Paton: Bass
* Andrew Powell: Keyboards, Producer
* Nigel Walker: Assistant Engineer, Mixing, Mixing Assistant
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,7
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,25
Arcydzieło.
,15

Łącznie 50, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
14.08.2011
(Recenzent)

Bush, Kate — Lionheart

Raz jeden w życiu Kate Bush uległa naciskom wytwórni płytowej i pewnie bardzo szybko zorientowała się, że zrobiła źle i że trzeba było być twardszym. EMI po sukcesie "The Kick Inside" chciało wykorzystać sprzyjającą koniunkturę i namówiło Kaśkę, żeby szybko weszła do studia i nagrała kolejną płytę. Tak się stało i album zatytułowany "Lionheart" ukazał się w listopadzie 1978 roku. Przyjęty został  z dosyć mieszanymi uczuciami. Dominowały opinie, że  zbyt pospieszono się z  wydaniem,  że można było go lepiej dopracować  i w ogóle debiut lepszy. Nie da się ukryć –  tak było. Po tak efektownym debiucie niewątpliwie było  to spuszczenie z tonu. Ale w zasadzie największym problemem tego krążka było to, że ukazał się po "The Kick Inside". Gdyby był to album debiutancki, a płyta z latawcem ukazała się potem, to myślę, że notowania miałby dużo lepsze. Tak jak debiut jest zbiorem efektownie zaaranżowanych, niebanalnych piosenek i to w sporej części piosenek naprawdę znakomitych. Pierwsza trójka - czyli "Symphony in Blue", "In Search of Peter Pan" czy "Wow" są wyborne - wcale nie gorsze niż te, które otwierają debiut, "Hammer Horror", który kończy płytę jest po prostu rewelacyjny, zresztą to jeden z największych przebojów tej pani. A pośrodku - pośrodku jest różnie; trochę narwany  "Don't Push Your Foot on the  Heartbrake" i podobny stylistycznie "Coffe Homeground" to również lepsze fragmenty "Lionheart".  No i jest również urocza „Kashka from Baghdad”, niezłe „Fullhouse”. Za "Oh England My Lionheart" nigdy specjalnie nie przepadałem, a z "In The Warm Room” podoba mi się przede wszystkim tekst, bo muzycznie to taka gorsza kopia "Feel It". Hm… w zasadzie wymieniłem całą płytę, a pewne wątpliwości mam przy dwóch utworach. Na dziesięć. Czyli wcale nie jest źle – wręcz przeciwnie. Ale jak wspomniałem – „The Kick Inside” było pierwsze i „Lionheart” chcąc nie chcąc musiało z debiutem być porównywane.

 

 Na pewno pod jednym względem "Lionheart" wypada lepiej niż debiut - edytorsko. Efektowna rozkładana okładka, a w środku teksty i zdjęcia artystki - ale takie, że... och!  Wygląda na nich po prostu ślicznie. To jeżeli chodzi o wydania winylowe, bo jeżeli chodzi o cedeki -  trudno większą różnicę zauważyć. No chyba że ktoś ma japońskie mini-vinyl-repliki, ale to i tak nie ten efekt co przy pełnowymiarowym analogu. Co prawda wspomniane zdjęcia trafiły i do książeczki wydania CD, ale jest to tylko nędzna namiastka fotek z winyla.

 Mimo wszystko nie ma co zbyt srogo osądzać tego albumu. Może i wydane pospiesznie i przygotowane trochę "na kolanie",  jednak Kate Bush i na niej potwierdziła swoją klasę poważnej artystki, a przecież niewiele wcześniej skończyła dopiero dwadzieścia lat. Fakt, że po takim debiucie wymagania w stosunku do następnej płyty były bardzo duże, wręcz wyśrubowane  i fakt, że  „Lionheart" na pewno im nie sprostało. Jednak z perspektywy czasu, kiedy emocje już dawno opadły, a każdy  porządny fan ma ten krążek  od dwudziestu lat (chyba, że jest młodszy), można spojrzeć na niego zupełnie spokojnie i stwierdzić, że broni się  dobrze. Nawet jeśli go uznamy  za jeden ze słabszych w karierze Kate Bush.

 

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.