ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Twins, The ─ A Wild Romance w serwisie ArtRock.pl

Twins, The — A Wild Romance

 
wydawnictwo: Hansa Records 1983
 
4:21 Love System
3:26 Ballet Dancer
4:43 A Wild Romance
4:47 Private Eye
3:38 Facts Of Love
3:52 Criminal Love
3:59 Not The Loving Kind
3:38 Must Have Her Back
4:01 Why Don't You
3:51 Men Of Destiny
6:07 Between The Woman And You
 
Całkowity czas: 46:01
skład:
Sven Dohrow – PPG Wave 2.2, Roland JP4, Minimoog, Linn drums, MFB 512 and 601, Roland TR 808.
Ronny Schreinzer – vocals, Roland JP8, Oberheim OBX-a, Drumulator, Simmons drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
04.08.2011
Wojciech Kapała (Recenzent)

Twins, The — A Wild Romance

Ostatnio było sporo  Yes, Genesis, Camel i tym podobnych, teraz coś lżejszego, wakacyjnego. Odpowiedniego dla młodzieży lekkopółśredniej.

 The Twins to już jest trochę jazda po bandzie. Granica obciachu zbliża się w zastraszającym tempie. Do Modern Talking niedaleko. Pewnym alibi dla mnie może być fakt, że nagrania tego niemieckiego duetu gościły swego czasu w Romantykach Muzyki Rockowej(*), u Tomka Beksińskiego - a była to wystarczająca nobilitacja dla każdego wykonawcy. Uzbrojony w taki certyfikat jakości, z czystym sumieniem mogę zabrać się do pisania o The Twins. Był to niemiecki synt-popowy duet, założony przez dwóch byłych muzyków ... krautrockowego  Mythosa. Co prawda , kiedy obaj ci panowie grali w Mythos, zespół ten już z krautem nie miał nic wspólnego, a poruszał się po rejonach elektroniki dość przyjaznej przeciętnemu słuchaczowi, czyli "Concrete City”, „Quasar” i późniejsze. The Twins to już był w ogóle electro-pop, bez żadnych naleciałości kraut-rockowych, czy klasycznej el-muzyki, które się jeszcze Mythosowi wtedy zdarzały.

 Ich lśniące garnitury z jednego z teledysków - bodajże "Ballet Dancer"  i  nastolatka na wrotkach goniąca muzyków po całym mieście (tu też byli świetnie ubrani - spodnie zwężane dołem i charakterystyczne kurtki szerokie w ramionach i z obszernymi rękawami, zapinane na ukos na zamek błyskawiczny - też taką miałem, fajna była)  - to był teledysk do drugiego wielkiego przeboju duetu - "Not The Loving Kind". I „Love System” grany na wszelakich dyskotekach lata 1983 roku. A reszta - a reszta wcale niegłupia i nie były to żadne zapychacze. Może nie miały takie przebojowego potencjału, ale nóżka tupie, główka się kiwa - cały ten krążek to kilkadziesiąt minut miłego, bezpretensjonalnego popu. Chociaż nie tylko  - "Private Eye" zdradza nieco większe ambicje, "Criminal Love" to  instrumental lekko stylizowany na bigbandowy swing z lat czterdziestych i  mógłby być spokojnie tematem przewodnim do jakiegoś serialu sensacyjnego,  a niekiedy  słychać Gary Numana i jego Tubeway Army – co akurat nie było żadną nowością, bo cała pierwsza płyta duetu to jedna wielka inspiracja twórczością tego pana. Dopiero potem zwrócili się w stronę muzyki bardziej popowej. Co prawda landrynkowy saksofon w utworze tytułowym zupełnie nie porywa, a "Facts of Love" jest dosyć banalny, to jednak w całości  to całkiem udany album.

 Trudno "A Wild Romance" zaliczyć do wybitnych dzieł muzyki rozrywkowej.  Na pewno jest to bardzo sympatyczne słuchadło - lekkie i przyjemne. Chociaż... Jeżeli po trzydziestu latach, coś takiego zachowuje cechy atrakcyjności, to jednak coś w tym musi być. Chyba to, że to po prostu bardzo dobry pop. Jeżeli teraz jakiś współczesny wykonawca z kręgu tych co tak strasznie lubią lata 80-te nagra płytę na tym poziomie, to ja ją na pewno kupię, żeby dać im zarobić. Na razie jeszcze tak dobrej nie spotkałem.

 Wersja kompaktowa z 2006 roku jest dłuższa o dwa dodatkowe utwory (dobre!) – „Heaven In Your Smile” i „A Little More Alive” (bardzo Tubeway Army) i kolejność utworów jest nieco zmieniona.

 

(*) – to nie do końca tak było. Tomek puścił chyba „Until The End of Time” z komentarzem,  że niestety, jest to raczej kiepska płyta, a szkoda, bo wcześniej nagrali sporo niegłupiego popu do słuchania.

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.