ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Riverside ─ Memories In My Head w serwisie ArtRock.pl

Riverside — Memories In My Head

 
wydawnictwo: ProgTeam 2011
 
1. Goodbye Sweet Innocence [10:39]
2. Living In The Past [11:58]
3. Forgotten Land [9:57]
 
Całkowity czas: 32:35
skład:
Mariusz Duda - wokal, gitara basowa / Piotr Grudziński - gitara / Piotr Kozieradzki - perkusja / Michał Łapaj - instrumenty klawiszowe
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,2
Album jakich wiele, poprawny.
,3
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,17
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,22
Arcydzieło.
,26

Łącznie 79, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
20.06.2011
(Recenzent)

Riverside — Memories In My Head

Nawet się dobrze nie obejrzeliśmy a warszawskiemu Riverside stuknęło już dziesięć lat. Dziesięć lat naznaczonych czterema studyjnymi krążkami, wydawnictwami koncertowymi, epkami oraz sporą ilością ważnych tras i koncertów, także u boku, niekiedy bardzo ważnych, zespołów. Nie wolno też zapominać o swoistym rozkwicie progresywnego grania w Polsce, dla którego Riverside stało się chyba najważniejszą inspiracją. W efekcie tego to warszawscy muzycy dziś sami rozdają karty, zapraszając, choćby na swoją rocznicową trasę koncertową w Polsce, cenione zachodnie kapele.

Memories In My Head doskonale wpisuje się w to rocznicowe przedsięwzięcie ale tak naprawdę jest też wyrazem klasycznej już polityki zespołu, który nawet, gdy ma przerwę w nagrywaniu regularnych krążków, nie pozwala o sobie zapomnieć. Z zapowiedzi Memories In My Head wynikało, iż ta mała płytka nie jest czymś, przy czym grupa szczególnie się spinała. Ot, pewne podsumowanie długiej już muzycznej drogi z wyraźnym zaznaczeniem, iż zagrane dźwięki silnie będą się odnosić do tego co już było. Złośliwi wytkną z pewnością muzyczne asekuranctwo artystów, którzy po koncepcyjnej Trylogii i agresywnym skoku w bok na ADHD, dorabiają ideologię, zakrywając tym samym brak świeżych pomysłów.

A jak jest naprawdę? Cóż – przede wszystkim - jak zwykle, na bardzo wysokim poziomie wykonawczym i wydawniczym (ciekawa symbolika dobrej okładki i płytowej, „zegarowej” blaszki). A muzycznie? Wcale nie tak wtórnie, jak komuś mogłoby się wydawać. Warszawianie nie byliby sobą, gdyby nie zrobili choćby maleńkiego kroku w przód. Płytka jest oczywiście powrotem do spokojniejszego grania sprzed ADHD, a sam zespół nie zrezygnował z długich form (album wypełniają trzy „dziesięciominutowe” kompozycje) zbudowanych według progresywnych prawideł (choćby melodyczna i aranżacyjna różnorodność). Nie uciekli też muzycy od swojej słabości do orientalnych zdobień, które słyszymy w gitarowej partii Goodbye Sweet Innocence, czy klawiszowej figurze Living In The Past. Wszystkie też kompozycje mają swoją atmosferę budowaną bardzo powoli i skrupulatnie. Są jednak tu pomysły, które artyści odświeżają w kapitalnej formie. Wszak początek Goodbye Sweet Innocence zawiera jedno z najlepszych w ich karierze – fakt, że pachnące Rapid Eye Movement - połączeń dźwięków mrocznych, psychodelicznych, kosmicznych, ambientowych i… może industrialnych zarazem. A wszystko to skondensowane w dwu i półminutowym fragmencie. Living In The Past intryguje dla przykładu powolnie rozwijającym się muzycznym transem, z którego wyłania się charakterystyczne, stylowe solo Grudzińskiego położone na głębokim basie. Promujący epkę Forgotten Land w istocie poruszy zatwardzialców najcieplejszą melodią, ale też bardzo agresywnym i emocjonalnym, jak nigdy, śpiewem Dudy. Kolekcjonerom wszystkiego, co związane z zespołem przypomnę, iż numer zdobi drugą część gry Wiedźmin; ponadto ukazał się na promocyjnym singielku, ascetycznie ale ładnie wydanym w kartonowej kieszonce i dostępnym dla mediów oraz członków fanklubu. W tej singlowej wersji kompozycja jest o połowę krótsza.

Tym, co najbardziej rzuca się w uszy na Memories In My Head  to fakt, iż najnowsze kompozycje Riverside mają strukturę pozwalającą na ogromną swobodę improwizacyjną podczas żywego grania. I to paradoksalnie – bo grupa zapełnia coraz to większe sale - takiego grania klubowego, mocno dusznego… Tym razem bez gwiazdek. To jubileusz, a nie ściganie się w muzycznych rankingach. Prawdziwi fani z pewnością o tej płytce nie zapomną. Pozostali - mniej obeznani z twórczością zespołu - mają 30 - minutowe podsumowanie dziesięciu lat  grupy... na wysokim poziomie.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.