Rock progresywny ma niejedno oblicze. nawet, jeśli ograniczeni recenzenci Tylko Rocka będą pisać o takich zespołach, że "zabijają to, co w art rocku podniosłe", Planet Caladan bardzo stara się poszerzać horyzonty i prezentować takie grupy, które odważnie eksperymentują, wychodząc poza schematy stworzone 25 lat temu. Jednym z najciekawszych takich zespołów jest belgijski Present. Został on założony już w 1979 roku, na bazie legendy ruchu "Rock In Opposition" Univers Zero. Najnowsza, wydana w 1999 roku płyta No. 6 została nagrana w 6-osobowym składzie z gościnnym udziałem wiolonczeli, a sam lider Roger Trigaux, choć skomponował cały materiał, prawie nie udziela się tu instrumentalnie. Najwyższy czas przejść do opisu muzyki. Większość płyty zajmują dwie wieloczęściowe kompozycje: The Limping Little Girl i Ceux D'En Bas. Rozwijają się one na bazie wielokrotnie powtarzanych, intrygujących motywów, wprowadzając słuchacza w nerwowy trans. Trzeba sporo czasu, żeby przyzwyczaić się do specyficznych harmonii stosowanych przez zespół. Na początku ta muzyka może irytować zgrzytliwymi dysonansami, jest w niej jednak coś magnetycznego, co przykuwa uwagę i wyzwala emocje. Mimo, że w zasadzie nie przepadam za transowością w muzyce, która najczęściej jest monotonna i nudna, Present potrafi doskonale zbudować dramaturgię poprzez stopniowe rozwijanie tematu, urozmaicone, intensywne tło instrumentalne i nagłe zwroty melodyczne. Najczęściej przykuwa moją uwagę gra pianisty Pierre Chevaliera, którego mrożące krew w żyłach pasaże wywołują nastrój prawdziwej grozy. Reszta zespołu: masywny bas, zgrzytliwa gitara i wściekłe bębny (partie wokalne są szczątkowe i występują w zasadzie tylko w jednym utworze) idealnie dopasowują się do tej atmosfery. Świetnym przykładem może być 2 część The Limping Little Girl, gdzie na bazie ciekawej figury rytmicznej gitara i wiolonczela dodają kolejne warstwy harmoniczne. Strach i agresja rzadko bywają tak wciągające, jak w przypadku Present - gdzie są poparte mistrzowskimi umiejętnościami i perfekcyjną współpracą wszystkich instrumentów. Dlatego tej płyty można słuchać na różne sposoby: dając się ponieść wszechogarniającemu złowieszczemu klimatowi, lub czerpać przyjemność z wirtuozerskiej, a jednocześnie kreatywnej gry muzyków. W każdym wypadku efekt jest gwarantowany. Ja wkrótce rozpoczynam poszukiwanie wcześniejszych wydawnictw zespołu.