ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Gazpacho ─ A Night At Loreley w serwisie ArtRock.pl

Gazpacho — A Night At Loreley

 
wydawnictwo: Happy Thought Productions 2010
dystrybucja: Rock Serwis
 
DVD:
1. Desert Flight [7:39]
2. The Walk Part I [8:19]
3. The Walk Part II [5:54]
4. Tick Tock Part I [7:14]
5. Tick Tock Part II [7:45]
6. Tick Tock Part III [5:37]
7. When Earth Lets Go [4:18]
8. Dream Of Stone [16:40]
9. Chequered Light Buildings [6:40]
10. Upside Down [7:07]
11. Massive Illusion [12:58]
12. Winter Is Never [7:49]
13. Snowman [4:07]
14. Bravo [9:16]
15. Credits [0:50]
CD 1:
1. Desert Flight [7:39]
2. The Walk Part I [8:19]
3. The Walk Part II [5.54]
4. Tick Tock Part I [7:14]
5. Tick Tock Part II [7:45]
6. Tick Tock Part III [5:37]
7. When Earth Lets Go [4:18]
CD 2:
1. Dream Of Stone [16:40]
2. Chequered Light Buildings [6:40]
3. Upside Down [7:07]
4. Massive Illusion [12:58]
5. Winter Is Never [7:49]
6. Snowman [4:07]
7. Bravo [9:16]
 
Całkowity czas: 223:30
skład:
Jan Henrik Ohme – vocals / Jon Arne Vilbo – guitars / Thomas Andersen – keyboards / Mikael Kromer - violin, mandolin, guitar / Robert Risberget Johansen – drums / Kristian Olav Torp – bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,4

Łącznie 7, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
29.07.2010
(Gość)

Gazpacho — A Night At Loreley

Początek 2010 roku przyniósł koncertowe DVD Gazpacho zatytułowane „A Night At Loreley”. Pierwsze w dorobku tego norweskiego zespołu. To zapis występu w niemieckim Loreley, który miał miejsce 10 lipca ubiegłego roku. Dołożono do niego także dwie płytki CD z zapisem audio tego wydarzenia.

Piękna, piękna, piękna to płyta. Gazpacho u szczytu swoich możliwości kompozytorskich i wykonawczych. Urzeka cudnymi melodiami, poetyckim nastrojem, czy wreszcie artrockową wyobraźnią. Jestem zachwycony zarówno dźwiękami, jak również stroną wizualną. Zagrali w zasadzie wszystko, co najlepsze ze swojego dorobku. Cały album „Tick Tock” z 2009 roku, prawie cały „Night” z 2007 roku (bez Valerie's Friend) oraz trzy klasyczne utwory z pierwszych płyt (When Earth Lets Go, Snowman, Bravo). Setlista marzeń? Zdecydowanie tak!

Włączamy DVD. Od razu karta tytułowa, lista utworów. Zbędnych reklam. Jakby chcieli powiedzieć, „dla nas liczy się muzyka”. Pierwszy utwór z „Tick Tock”, pierwsze cudne dźwięki. I tak do końca, do ostatnich nut „Brave”. Na scenie sześciu muzyków. Skupiona, ale też żywiołowo reagująca publiczność. Pastelowe światła. Dominuje natchniony i głęboki śpiew Jana Henrika Ohme. Pobrzmiewają w jego interpretacjach echa Marka Hollisa i Tima Bownesa. Słyszymy piękne partie skrzypiec i mandoliny (kłania się The Waterboys z okresu „Fishermans Blues”). Słyszymy gitarzystę zapatrzonego, w dobrym tego słowa znaczeniu, w Andy Latimera i Stevena Wilsona. Komplementuję wszystkich bez wyjątku. Grają jak natchnieni. Prawie dwie godziny. Szkoda, że tak krótko!

Pierwszym wielkim sukcesem artystycznym Gazpacho był album „Night”. Dwa lata później pobił go o kilka długości, niemal powszechnie uznawany z dzieło wybitne, album „Tick Tock”. Myślę, że „A Night At Loreley” jest ukoronowaniem tej drogi. Już dawno zrzucili maskę naśladowców Marillion. Dziś zostawili ich daleko w tyle. Idą własną ścieżką. Jest mi z nimi po drodze i to bardzo. Cieszę się, że przyjeżdżają w wrześniu na koncerty do Polski.

Mam świadomość, że to recenzja pełna „achów” i „ochów”. A co mi tam. Dawno nie byłem tak obiektywny.
 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.