ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Crippled Black Phoenix  ─ I, Vigilante  w serwisie ArtRock.pl

Crippled Black Phoenix — I, Vigilante

 
wydawnictwo: Invada 2010
 
1. Troublemaker [8:33]
2. We Forgotten Who We Are [10:47]
3. Fantastic Justice [7:53]
4. Bastonge Blues [12:01]
5. Of A Lifetime [6:45]
 
Całkowity czas: 48:30
skład:
Justin Greaves /Joe Volk / Charlotte Nichols / Karl Demata / Chris Heilmann / Merijn Royaards / Daisy Chapman
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,20
Arcydzieło.
,27

Łącznie 49, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
27.09.2010
(Gość)

Crippled Black Phoenix — I, Vigilante

Crippled Black Phoenix wracają po roku trzecim albumem „I, vigilante”. Poprzedni podwójny „200 Tons Of Bad Luck” zebrał świetne recenzje, również na łamach artrocka. Potem była trasa koncertowa. Dotarli nawet do Polski. Byłem w maju br. w warszawskiej Progresji, widziałem i słyszałem ich na żywo. Kto był, ten wie, że grają świetnie – progresywnie, ambientowo, postrockowo, nowofalowo. Niby różne wpływy, ale wszystko jest spójne i świeże. Ogrywali wtedy nowe utwory. Brzmiały one bardzo dobrze, ale to, co niesie ze sobą „I, vigilante” jest olbrzymim zaskoczeniem „in plus”. Ukazała się bowiem płyta, która kandydować będzie zapewne w wielu zestawieniach do miana albumu roku 2010! Tylko pięć utworów… Porywających.

Zaczyna się niesamowicie, od „Troublemaker”. Masywne gitarowe rify i pierwsza cudna melodia. Oniryczny śpiew. Muzycznie lądujemy gdzieś w latach siedemdziesiątych, ale wszystko brzmi nowocześnie i jakoś nieziemsko klimatycznie. Następnie mamy utwór, „We Forgotten Who We Are”, swoistyty dialog fortepianu i gitary. Gdzieś w tle wiolonczela i ten smutny, przejmujący głos Joe Volka. W tym wszystkim jest i nastrój, i śliczne melodie. Oczywiście nie takie, które pasują na jakieś banalne listy przebojów, ale takie głębokie i szlachetne. Trzeci utwór, „Fantastic Justice”, i jesteśmy już w połowie płyty. Chyba najbardziej ekspresyjna część albumu. Chwyta najpierw za serce ujmującym motywem fortepianowym, który pojawia się jeszcze kilkakrotnie w trakcie tej piosenki. Ale dominują jednak przecudne dźwięki gitary Justina Greavesa. Muzycznie wszystko jest niesamowite. „Bastogne Blues”, najdłuższy utwór na płycie. Dwanaście bardzo floydowskich minut. Zespół przypomina, gdzie jego korzenie. Jest wszystko, to co lubimy w Muzyce. Podniosły nastrój, atmosfera zadumy, wielowątkowość dźwięków i to coś tajemnego, co trzyma prog-słuchacza przy głosnikach i nie chce puścić. No i te delikatne skrzypce. Piękna rzecz. Zbliżamy się do końca. Bez wątpienia „Of a Lifetime” to absolutny numer jeden tej, ośmielam się to napisać, płyty wybitnej. Zaśpiewany przez pianistkę Daisy Chapman. Od pierwszej sekundy ta piosenka dźwiękowo i melodycznie wręcz „łamie” serce.


Słucham tej płyty i słucham, tych niecałych 50 minut muzyki. Jestem pod wrażeniem. Wydawało mi się, że tegorocznej Anathemy nic nie przebije, że nowe Gazpacho jest niezagrożone. Nie wiem, jaka będzie nowa płyta Deine Lakaien, choć to zupełnie inne rejony. A tu takie zaskoczenie. Człowiek myśli, przecież to niemożliwe, dziś tak się nie gra. A jednak jest inaczej. Na szczęście! Proszę Państwa, czas na podsumowanie. Cóż, trzeba stanąć w muzycznej prawdzie - ukazała się płyta niemal genialna.

PS. Zupełnie na koniec mamy jeszcze niespełna trzyminutowy hidden track, „Burning Bridges”. Proszę posłuchać uważnie… Crippled Black Phoenix to po prostu goście, jakich mało.
 

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
Picture theme from BloodStainedd with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.