ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Wilczyński, Michał ─ Polski Rock Progresywny. Przewodnik w serwisie ArtRock.pl

Wilczyński, Michał — Polski Rock Progresywny. Przewodnik

 
wydawnictwo: GAD Records 2008
 
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
23.03.2011
(Recenzent)

Wilczyński, Michał — Polski Rock Progresywny. Przewodnik

Najważniejsze, że taka pozycja ukazała się wreszcie na polskim rynku. Do tej pory fani rodzimego rocka progresywnego na próżno szukali nazw, większych bądź mniejszych „gwiazd” stylu, we wszelkiego rodzaju leksykonach czy encyklopediach, mając wielce uzasadnione pretensje o to, że ich ukochana muzyczna nisza traktowana jest nieco po macoszemu. Z tej wstępnej uwagi wyłania się pierwszy plus tego wydawnictwa. Książki, która zapełnia bezwzględną lukę na muzycznym rynku wydawniczym. Tym bardziej, że nasz kraj staje się ostatnio rajem dla różnej maści progresywnych artystów, coraz chętniej odwiedzających Polskę z kolejnymi koncertami. Gdy dodamy do tego fakt pojawiania się sporej ilości młodych zespołów, uprawiających poletko muzyki z ambicjami, okaże się, że książka Wilczyńskiego, w bardziej dogodnym momencie ukazać się nie mogła.

Przewodnik liczy sobie niecałe 170 stron, a przewracanie kolejnych kartek przebiega nader sprawnie, w związku czym, można się z nim rozprawić w ciągu dłuższego, zimowego wieczoru. To spora jego zaleta ale i informacja, że pozycja ma raczej charakter swoistego punktu wyjścia do dalszych, muzycznych poszukiwań – o czym zresztą wyraźnie we wstępie pisze sam autor. I jeszcze o jednym, bardzo wartościowym elemencie tej książki warto wspomnieć – jej aktualności. Doprawdy, imponują informacje o dopiero co wydanych krążkach lub zapowiedzi niektórych pozycji, które nie zdążyły ujrzeć światła dziennego przed ukazaniem się przewodnika.

Nie samymi zaletami jednak żyje ta książka. Zacznijmy od wątku, w który Michał Wilczyński sam się „wkopał” pisząc: „mam nadzieję, że choćby w części zamysł opisywać a nie recenzować, udało mi się zrealizować”. Otóż niestety… nie udało się. Takie próby opisywania muzyki jak: „kanciaste i przewidywalne do bólu partie gitar” (Division By Zero) czy „słaby głos wokalistki” (Anamor) z pewnością mają niewiele wspólnego z postawionym sobie założeniem. I nawet jeżeli uwagi powyższe są trafne, mają mocno subiektywny charakter i wyrażone są w mało dyplomatyczny sposób. A ponoć tego właśnie chciał autor uniknąć. Zresztą i w tym aspekcie pojawiają się pewne niekonsekwencje. Przy opisywaniu jedynej płyty Petera Pana nie ma ani słowa o kontrowersyjnym wokaliście, który w wielu opiniach o tej płycie oskarżany był wręcz o fałszowanie. Jako ciekawostkę można podać zaś takie oto uwagi: „nie każdemu przypadnie do gustu specyficzny, dziewczęcy głos Ani Batko” (to o jednej z płyt Albionu) oraz „zwraca uwagę głos wokalistki, ciepły delikatny” (to o jednej z płyt Hipgnosis). Dla niewtajemniczonych dodam, że to zdania o tej samej osobie. Z drugiej strony, takie opinie świetnie spełniają swoją rolę, wpływając na „wartkość akcji” i mobilizując czytelnika do sięgnięcia po tę, czy inną płytę. Mnie przynajmniej zmobilizowały.

Inną sprawą są pewne „białe plamy” na liście omawianych przez autora pozycji płytowych. Zaskoczył mnie brak choćby małej wzmianki o płycie Józefa Skrzeka, „Planetarium”, nagranej wspólnie z basistą Camela, Colinem Bassem. Domyślam się, że kluczem była tu osoba Bassa. Wszak to nie rodzimy artysta, a to jego imię i nazwisko figuruje jako pierwsze na okładce krążka. Nie zmienia to postaci rzeczy, że na albumie jest muzyka Skrzeka, a sama płyta, wydana przez zasłużonego dla takiej muzyki, polskiego Oskara, jest dosyć popularna wśród polskiej, progresywnej publiczności. Nie wiem także dlaczego zabrakło miejsca dla jedynej płyty grupy Belgrad, zatytułowanej „Czas” – krążka wydanego przez wspomnianego Oskara i w niektórych kręgach bardzo cenionego. Przypomnę tylko, iż zespół podczas swojego niezbyt długiego, artystycznego życia zagrał koncert na antenie radiowej Trójki, a w jego składzie figurował, między innymi, muzyk Quidamu, Jacek Zasada.

Cieszy naturalnie rozdział „Pogranicza”, w którym autor zaprezentował między innymi artystów mniej znanych, którzy niekiedy ledwo otarli się o profesjonalną „muzyczną ścieżkę”. To pewnie najbardziej kontrowersyjny rozdział tej książki, po którego przeczytaniu niejeden z czytelników zapyta: „a dlaczego nie ma wzmianki o… (tu właściwa nazwa artysty)”? Choć Wilczyńskiemu przeważnie udało się dobrze wyłuskać zespoły pasujące do działu i ja dorzucę swoje trzy grosze. Żałuję na przykład, że nie pojawiła się tu żadna informacja o nieistniejącej, częstochowskiej formacji, Intricate Division, która grała techniczny, progresywny metal, silnie inspirowany dokonaniami Dream Theater. Grupa dorobiła się płytki „Demo 2001”, krążka „Carpe Diem” (2002) i fajnie wydanej w 2004 roku, prawie półgodzinnej epki „Long Way To The Tower”. Oprócz tego zagrała w 2004 roku trasę „Progressive Tour” z Anamorem i… Riverside!

No i jeszcze jedno… To pewnie ze względu na miejsce, w którym pojawia się ta recenzja. Może warto było umieścić w rozdziale „Varia”, obok wydawców i audycji zajmujących się rockiem progresywnym, krótkie informacje o polskich portalach internetowych poświęconych tej muzyce. Wszak nie jest ich wcale tak wiele, a niektóre z nich mają już całkiem długą tradycję.

Mimo tych kilku niedociągnięć, książka Michała Wilczyńskiego jest niewątpliwie godna polecenia. Warto kontynuować nad nią pracę. I przy okazji następnego wydania, zadbać o lepszą szatę graficzną.

 

PS Niniejszy tekst pojawił się już w naszym serwisie, 3 stycznia 2009 roku, w dziale "Artykuły".

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.