ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu iland ─ Najdłuższe lato w serwisie ArtRock.pl

iland — Najdłuższe lato

 
wydawnictwo: selfmade 2010
 
1. Otwarte drzwi [5:22]
2. (wspomnienie) Spacer w nieznane [0:58]
3. Kraina westchnień [4:52]
4. (wspomnienie) Najdłuższe lato [1:19]
5. Marzyciel [3:23]
6. Jak się masz? [4:52]
7. Delikatna sztuka rozstania [2:46]
8. (wspomnienie) Refleksy na wodzie [0:34]
9. Do widzenia [3:25]
 
Całkowity czas: 27:36
skład:
Ziemowit Sosiński - muzyka, gitara akustyczna / Miłosz Sosiński – słowa, śpiew / Gościnnie udział wzięli: Grzegorz Iwaniec – perkusja / Cezary Sepioła – bas / Piotr Kopiczyński – pianino / Daniel Rupiński - trąbka
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,2

Łącznie 7, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
02.01.2011
(Recenzent)

iland — Najdłuższe lato

Paskudna zima za oknem, która ledwo się zaczęła, a już wszystkim wychodzi bokiem i… albumik, mogący być doskonałym antidotum na te wszystkie obrzydlistwa. Nie, nie tylko ze względu na tytuł (Najdłuższe lato) i urocze zdjęcia Wojciecha Dubickiego (to na okładce - widzicie, a są jeszcze w tym digipackowym wydaniu dwa – morskiej latarni i stojącego tuż obok niej, mocno podniszczonego domu), pachnące faktycznie wspomnieniem niezwykłej kanikuły.

No i jest jeszcze fotografia dwóch panów odpowiedzialnych za tę recenzowaną płytkę. To dwaj bracia: Ziemowit Sosiński – odpowiadający za muzykę i grający na gitarze akustycznej oraz Miłosz Sosiński, pełniący obowiązki wokalisty i autora słów. Artyści dobrali sobie czterech muzyków i w studiu Radia Olsztyn, między czerwcem i wrześniem minionego już roku, nagrali bardzo nastrojowy, debiutancki krążek.

Czego możemy się spodziewać, po pochodzącym z Ostródy, Iland. Przede wszystkim bardzo ciepłych dźwięków, wpisanych w niezbyt długie kompozycje, w których prym wiedzie akustyczna gitara, uzupełniona (chwilami „ogniskowo – harcerskim”) wokalem i jesiennymi (wbrew pozorom) partiami pianina. Największego klimatu, klimatu nostalgii, dodaje jednak tej muzyce trąbka, na której zagrał niewidomy artysta, Daniel Rupiński.

Na płycie znajdziemy sześć piosenek i trzy instrumentalne, bardzo krótkie, opracowane na pianino, miniaturki. Ich tytuły zaczynają się od wpisanego w nawias wspomnienia. Z dłuższych rzeczy najciekawsze wrażenie robią Otwarte drzwi, rozpoczynające album. To utwór, który tak naprawdę promuje Najdłuższe lato i do którego nakręcono filmową ilustrację. Fajna melodia i tekst będący takim swoistym manifestem twórczości Iland (sama nazwa jest dosyć ciekawą słowną grą…: I… Land). A mamy jeszcze nieco żwawszego Marzyciela, ze zwracającym uwagę solo na trąbce i rozpoczęty a cappella Jak się masz, chyba najbardziej mroczny w zestawie.

Ta muzyka nie istniałaby bez tekstów, z jednej strony bardzo osobistych ale jednocześnie swobodnych, mających pewną lekkość. Tekstów, z których wypływa jakaś ogólna afirmacja życia i nadzieja. Jest o własnym zakątku (Kraina wspomnień), odrywaniu się od smutnej codzienności (Marzyciel), czy uczuciach w relacjach damsko – męskich (Delikatna sztuka rozstania). Pojawiają się jednak i słowa o szarych i banalnych zwykłościach (Jak się masz?). Dla przeciwwagi otrzymujemy zabawne zakończenie, zatytułowane stosownie Do widzenia, w którym muzycy dziękują "za wspólnie spędzony czas" a w refrenie, jakby ktoś jeszcze nie zauważył, że to już faktyczny koniec, dodają: "nagranie to już kończy się, banalne, proste, szczere, bez łez…".

Nic dodać, nic ująć, Bo to płyta nagrana bez większego napinania się. Nie ma tu produkcyjnego i wykonawczego mistrzostwa świata. Słychać, że muzycy nie kombinowali z wszelkimi nowoczesnymi ulepszaczami, stawiając na muzyczną szczerość. I w takich kategoriach trzeba tę płytę rozpatrywać.
 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.