ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Dreamscape ─ End Of Silence w serwisie ArtRock.pl

Dreamscape — End Of Silence

 
wydawnictwo: Massacre Records 2004
 
1.Clockwork (6:14)
2.Short-Time News (5:46)
3.The End Of Light (20:49)
4.All I Need (3:35)
5.Silent Maze (7:33)
6.Flow (7:12)
7.More Then (6:22)
8.Infected Ground (7:47)
9.You Don't Know Me (7:02)
 
Całkowity czas: 72:32
skład:
Roland Stoll-voc / Wolfgang Kerinnis-git / Jan Vacik-key / Benno Schmidter-bas / Bernhard Huber-dr
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,6

Łącznie 17, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
16.02.2004
(Recenzent)

Dreamscape — End Of Silence

Stare przysłowie mówi, że jak się powiedziało A należy powiedzieć B. Oczywiście po B oczekuje się dalszych liter alfabetu. Tym bardziej gdy B zostało wypowiedziane głośno, wyraźnie i z przytupem. W przypadku niemieckiej formacji Dreamscape owym B była wydana w 1999 roku płyta Very, która w tamtym czasie okazała się wielkim progmetalowym hitem. Jestem przekonany, iż nie ma fana „progresywnego łomotu”, który dumnie nie trzymałby tego albumu na wyeksponowanym miejscu w swojej kolekcji. Płyta Very poza wspaniałą muzyką dostarczała jeszcze jednego powodu do permanentnych dyskusji. Chodzi o wokalistę Hubi Meisela, który jest/był posiadaczem dość kontrowersyjnego aparatu głosowego. Dreamscape najprawdopodobniej preferował śpiewaków o oględnie mówiąc „różowiusim” głosiku gdyż na debiutanckim, stosunkowo mało znanym krążku Trance-Like State z 1997 roku stojący przy mikrofonie Tobi Zoltan podobnie jak Hubi nie dysponował zbyt męskim wokalem.....powróćmy jednak do Very, a raczej do tego co działo się później. Otóż Hubi Meisel dość szybko rozstał się z Dreamscape i to w niezbyt zdrowej atmosferze. Do dziś panowie patrzą na siebie nie do końca przyjaźnie. Ex-kolesie pana Meisela nie próżnowali i szybko zabrali się za pisanie nowego materiału. Był jednak problem z wokalistą. Po długich poszukiwaniach wybór padł na starego znajomego Rolanda Stolla (ex-Privete Secret), który w przeciwieństwie do poprzedników jest posiadaczem „konkretnego” głosu o niezłej skali i barwie. Te i inne, tzw.przyczyny „obiektywne” spowodowały aż pięć lat milczenia Dreamscape......

End Of Silence – koniec ciszy!!! Nareszcie nowy Dreamscape ujrzał światło dzienne! Nie ukrywam, iż moje oczekiwania były wysokie. Po kultowym Very nowa płyta MUSIAŁA być dobra. Czy jednak taka jest....? Pytanie oczywiście jest przewrotne gdyż po nocie jaką wystawiłem łatwo się domyśleć, iż płytę uważam za więcej niż bardzo dobrą. Chciałbym się jednak podzielić pewnymi zastrzeżeniami. Otóż słuchając albumu End Of Silence ma się wrażenie, że jest rok powiedzmy 1997-99, a nie 2004. Zdaję sobie sprawę, że konserwatywny progmetal, jaki proponuje Dreamscape na ogół trzyma się dawno nakreślonych konwencji. Ja jednak oczekiwałem odrobinkę świeżego powiewu. Rzecz jasna nowością jest niesamowita produkcja dalece przewyższająca „stare” płyty. Zabrakło jednak nowego, bliżej nieokreślonego impulsu. End Of Silence wygląda na rozwiniętą i niewątpliwie lepszą wersję Very. Jeśli debiut Trance-Like State dzieliły stylistycznie od Very kilometry tak End Of Silence znajduje się za Very o zaledwie parę metrów. Generalnie fani powinni być zadowoleni gdyż otrzymują solidna dawkę progmetalu w stylu Dream Theater’owego Awake – Falling Into Infinity, Superior’owego Behind czy też Ivenhoe’owego Polarized. Krystalicznie czysty wzorzec gatunku! Słyszałem również głosy, iż nowy Dreamscape wydaje się być bardziej „dreamowy” od samego Teatru Marzeń:-) Faktycznie tak jest.

Pierwsze trzy utwory na End Of Silence to absolutne progmetalowe killery! Brawurowo wykonany Clockwork, dynamiczny Short-Time News i ponad dwudziestominutowa suita The End Of Light będąca niesamowitym opus magnum tej płyty. Zaczyna się ona orkiestracjami przywodzącymi na myśl 6DOIT Dream Theater, wspaniały piąty album Symphony X czy też oklaskiwany niedawno Underworld Adagio. Oj dziej się w The End Of Light, dzieje..... mamy tu melancholijne fortepianowe pasaże jak i ultraciężkie typowe łamańce. Od czwartego tracku następuje minimalna obniżka formy. Oczywiście reszta utworów jest znakomita jednak nie porywają one tak jak wspomniane wcześniej............osz, co ja wypisuję (zaczynam być już chyba stary i zgorzkniały:-). Przecież słuchając Flow, More Than czy też Infected Ground me rozklekotane na progmetalową modłę serce radośnie przyspiesza! Perfekcja, znakomite melodie, techniczna ekwilibrystyka, klimat czyli wszystko czego oczekujemy.

Dreamscape realizując End Of Silence potwierdziło swoją wysoką klasę i stawiło czoła obrosłej w nimb legendy Very. Jestem pewny, że album ten znajdzie się na samym szczycie przyszłych notowań progmetalowych wydawnictw A.D.2004.

Mam nadzieję, iż dla Dreamscape alfabet nie kończy się na C...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.