ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu UFO ─ No Place To Run w serwisie ArtRock.pl

UFO — No Place To Run

 
wydawnictwo: Chrysalis Records 1980
 
1. Alpha Centauri
2. Lettin' Go 3. Mystery Train
4. This Fire Burns Tonight
5. Gone In The Night
6. Young Blood
7. No Place To Run
8. Take It Or Leave It
9. Money Money
10. Anyday
 
Całkowity czas: 36:08
skład:
Phil Mogg – voc / Pete Way – bg / Andy Parker – dr / Paul Raymond – kbds, guit / Paul Chapman – lead guitar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,4
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 12, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
26.04.2010
(Recenzent)

UFO — No Place To Run

Przez wiele lat twórczość „ufoludów” stawiałem w kategorii tzw. rocka regresywnego, czyli "gramy cały czas wariacje wokół tego samego tematu, czasem lepiej czasem gorzej (ze wskazaniem na to drugie)". Głównymi przedstawicielami tego gatunku były „tuzy” pokroju AC/DC (chyba główny przodownik tego wymyślonego przeze mnie nurtu), The Rolling Stones, Pendragon i jego alumni i właśnie UFO. Cóż takiego się stało, że w przeciągu ostatnich tygodni zmieniłem zdanie? Szczerze powiedziawszy nie wiem. Może to stonowanie młodzieńczych zapędów i nie szukanie na siłę czegoś odkrywczego i skupienie się na jakże prostej czynności odbierania muzyki; może magia zbliżającego się wielkimi krokami koncertu w edynburskim Picturehouse’ie? Mógłbym wymieniać dalej, ale zamiast na wynurzeniach wolę się skupić na zawartości „No Place To Run”.

Jeszcze jedno wyjaśnienie... Dlaczego właśnie „No Place To Run”, a nie najsłynniejsza „Lights Out”, czy bardziej wyrafinowana „No Heavy Petting”? Pierwszy powód jest taki, że jest to jedna z pierwszych płyt UFO jakie poznałem (nieodparcie kojarząca się z zapachem okładki płyty winylowej). Drugi ważny powód jest najdziwniejszy jaki może się wam wydawać. Wujek Ozzy powiedział, że uwielbia muzykę „przy której można swobodnie tupać nogą i powymachiwać łebskiem”. Płycie „No Place To Run” daleko do toporności większości NWOBHM-owych zespołów, ale, pomimo wszystko, w prostocie tkwi jej sukces.

Instrumentalny „Alpha Centauri” jest tylko łudzącym wstępem, gdyż po nim nastaje „Lettin’ Go” – świetny kawałek z mocną gitarą i rewelacyjnym wokalem Mogga. Kolejne utwory nagrane w podobnej stylistyce wcale nie rażą. Klasyczny „Mystery Train” ma fajną partię gitary akustycznej we wstępie, która zostaje zastąpiona po kilku sekundach elektryczną i wraz z pozostałymi instrumentami nabiera niezłego pędu. Dalej jest troszkę łagodniej („This Fire Burns Tonight”, „Gone In The Night”), ale wcale nie znaczy, że gorzej. Znajdziecie tu niezłe riffy, wpadającą w ucho melodykę i mistrzowskie wykonanie. Szósty w zestawie „Youngblood” może psuć trochę pozytywne wrażenie, pozostawione przez kilka poprzednich utworów, swoją nijakością i bezradnością twórczą muzyków, ale na szczęście utwór tytułowy wyrównuje proporcje i znów wszystko zdaje się być na właściwej drodze. Cóż jeszcze zostało? „Money Money” i „Anyday”. Pierwszy z nich jest niczym specjalnym, lecz drugi z nich, mocnym uderzeniem na zakończenie płyty, tak aby na słuchaczu pozostawić jak najbardziej pozytywne wrażenie.

Chyba coś pominąłem... A tak! W zestawie znalazła się jedna ballada („Take It Or Leave It”), niby takie "niby nic", ale jest tutaj fajna partia fortepianu w tle.

Dla mnie absolutna klasyka. Wydawać by się mogło, że twórczość UFO to nic ani wybitnego, ani specjalnego, ani wybitnie odkrywczego. Ich fenomen polega chyba na mistrzowskim wykorzystaniu najprostszych patentów z dodaniem kilku własnych pomysłów.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.