ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Perihellium ─ The New Beginning w serwisie ArtRock.pl

Perihellium — The New Beginning

 
wydawnictwo: Insanity Records 2008
 
1. Chrome - 4:11/ 2. Redd - 7:36/ 3. The Traveller - 4:04/ 4. Dream within a dream - 6:12/ 5. Beyond the time - 18:59
 
Całkowity czas: 41:41
skład:
Gerard Wróbel - Guitars/ Bartek Bachula - Bass/ Seweryn Błasiak - Drums

Guest :
Marcin Sułek - Vocals

keyboards programming, mastering - Grzegorz Kasprzyk/ mixed - Jacek Pinas
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,3
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,8
Arcydzieło.
,2

Łącznie 19, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
18.10.2008
(Recenzent)

Perihellium — The New Beginning

 

 

 

Wokalista występuje gościnnie. I bardzo dobrze.

Coś jest na tyle dobre, na ile dobry jest najsłabszy element tego czegoś. Nie da się ukryć, że wokale to najsłabsza część płyty “The New Beginning”. Ale trudno mi stwierdzić, że Marcin Sułek jest złym wokalistą. Wprost przeciwnie, jest zupełnie dobrym. Tylko, że on mi po prostu nie pasuje do tej muzyki. Moim zdaniem, tu potrzeba było typowego hard-rockowego krzykacza z gębą jak stodoła, kogoś w stylu Dio, Lawtona, Coverdale’a, a nie wokalnego kolegę Eddie Veddera (oj, a czy aby na pewno jest to dobre porównanie?). Nie ta liga. Co prawda ostatnio sporo takich związków się pojawiło, ale to nie znaczy, że jeżeli można, to trzeba. Po drugie – czy akurat muzyce Perihellium na pewno potrzebny jest wokalista?

 Trudno mnie zagonić do słuchania prog-metyla, a jeszcze polskiego. Ale byłem po paru piwach i jakoś Naczelny mnie przekonał do “spróbowania” muzyki z tego albumu. Taki “Chrome” jest zgodny z zaleceniami mistrza Hitchcocka, żeby zacząć od trzęsienia ziemi. Znakomity utwór w którym pobrzmiewają echa dokonań Liquid Tension Experiment, Rush i Ricka Wakemana. Rockową energię połączono z rozmachem i finezją w sposób mistrzowski i pod naszą szerokością geograficzna praktycznie nieznany. Na pewno jest to najlepszy utwór na płycie i jeden z najlepszych jakie ostatnio słyszałem. I to nie tylko na polskich płytach. Według Hitchcocka napięcie po trzęsieniu ziemi (“Chrome”) powinno rosnąć, ale niestety tak nie jest. Winą za to można obarczyć wokale. Grunge’owo – feelowy, o dynamice starego diesla i tempo leci na mordę. Do takiej muzyki jednak bardziej pasuje człowiek śpiewający bardziej ekspresyjnie, a nie takie leniwo-grunge’owe podśpiewywanie. Tak doskonały utwór jak “Chrome” rzutuje na odbiór reszty materiału, bo tę resztę ocenia się przez pryzmat tego pierwszego. Wywołuje pewne oczekiwania, które się nie bardzo spełniają. Na pewno nie jest to problem wokalisty – człowieka wynajętego (jego macierzysta kapelą jest rzeszowski Brown), tylko bardziej zespołu. I czy w ogóle problem. To chyba właśnie kwestia oczekiwań słuchacza, czyli w tym wypadku moich. Mnie takie wokale nie pasują. Wychowywałem się na czymś zupełnie innym. I nie mogę się przyzwyczaić do tego, że od jakiegoś czasu wokaliści w zespołach metalowych śpiewają. To chyba przykre pozostałości po nu-metalu. Takie utwory jak “Chrome” to duża rzadkość, a takich jak “Redd” możemy znaleźć znacznie więcej. Ale oddajmy cesarzowi co cesarskie. I “Redd” i “The Traveller” to zupełnie dobre utwory, ze sporym potencjałem radiowym. Nawet bardziej “Redd” chociaż dłuższy. Wystarczy tylko zrobić z niego radio-edit na jakie cztery minuty i rozdać zaprzyjaźnionym DJ-om. I oddajmy sprawiedliwość Marcinowi Sułkowi. To, że został zaangażowany nie do końca zgodnie ze swoim emploi, to nie jego wina. Poza tym nie można mu nić zarzucić bo to dobry wokalista, a do tego posługuje się naprawdę poprawnym angielskim. Ale i tak w suicie “Beyond The Time” spisuje absolutnie bezbłędnie. Zresztą ta suita wymaga osobnego potraktowania. Starannie przemyślana i skomponowana – muzycy od początku wiedzieli jaka ma być – jak ma się zacząć i jak skończyć – z głównym tematem, rozwinięciem, muzycznymi interludiami, wszystko zrobiono dokładnie tak, jak w klasycznej rockowej suicie dawno temu bywało. Wszystko to tworzy jakąś logiczną całość, a nie jest zlepkiem kilku tematów, które się gdzieś na twardzielu ostały i szkoda by było jakoś ich nie wykorzystać. Świetne zakończenie tej dobrej płyty. Oprócz wokali, do których całkiem nie jestem przekonany i pierwszej połowy utworu “Dream within A Dream” reszta mi się jak najbardziej podoba. I reszta utworów i muzycy. Klawisze mi się podobają, bo mają taki klasyczny rozmach, jak na przykład u Wakemana, perkusista mi się podoba, bo gra z wyczuciem, fajnie i nie ciągnie go do grania typu “kto szybciej skończy kawałek”, przypomina trochę Neila Parta i pewnie dlatego momentami w sekcji słychać Rush.

 Podsumowanie będzie zbiorcze dla obu płyt - “The New Beginning” i “Mind Reflections”. Dostałem je razem, posłuchałem też w tym samym dniu, obie z tej samej wytwórni i obie właściwie stylistycznie z tej samej półki. Myślę, że nikomu to nie będzie przeszkadzało.

 Muzycznie “o grubość opony” moim zdaniem lepsza jest “Mind Reflections”, za to pod względem technicznym, produkcji, lepiej wypada “The New Beginnig”. Tak, że całościowa ocena obu płyt będzie praktycznie taka sama – silne siedem punktów z niewielkim plusem i życzeniami szczęścia na “nowej drodze życia”. Dwie dobre płyty, bez żadnych zastrzeżeń typu “jak na debiut”, “jak na polską płytę” – po prostu dobre w międzynarodowym znaczeniu. Z pewnymi niedociągnięciami dosyć łatwymi do skorygowania i nie mającymi zbytniego wpływu na odbiór całości. Dobry początek został zrobiony. Zobaczymy co będzie dalej.

 

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.