ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jeremy ─ Mystery And Illusion w serwisie ArtRock.pl

Jeremy — Mystery And Illusion

 
wydawnictwo: Mals 2008
 
1. The Mystery Train (9:37)/ 2. Sky Song (7:47)/ 3. Moon turning Red (4:00)/ 4. Dark Hole (6:53)/ 5. High Rider (10:07)/ 6. Float Upstream (7:00)/ 7. Teardrop explosion (6:26)/ 8. Save me (7:57)/ 9. What do we know? (3:33)/ 10. Mystery and Illusion (7:37)
 
Całkowity czas: 70:22
skład:
Dave Dietrich: Drums and persussion/ Jeremy Morris: Vocals, guitar, bass, drums, mellotron, piano, synthesizers
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
27.04.2008
(Recenzent)

Jeremy — Mystery And Illusion

 

 

 

Gdyby dodawać do każdego egzemplarza skręta z maryśką, wiele by ta płyta zyskała. Niestety z różnych przyczyn oficjalnie jest to niewykonalne i trzeba sobie radzić samemu. Nie wiem, o co dokładnie chodziło Jeremiemu Morrisowi. Jeżeli miała być to psychodeliczna stylizacja a’la późni Bitle, to po jakiego grzyba wpakowano tu utwór “Save Me”? I to w takim miejscu, po najlepszym na płycie – elektroniczno-psychodeliczno-hipnotycznym “Teardrop Explosion”. Tak mozolnie budowany klimat szlag trafił za sprawą banalnego, rockowego numeru w stylu amerykańskiego AOR. Bez tego nieszczęsnego “Save Me” po "Teardrop Explosion” byłby cukierkowaty “What Do We Know” i równie cukierkowaty, co bitlesowski utwór tytułowy. Byłoby sympatyczniej, a tak trzeba by się bawić programatorem w odtwarzaczu. Zamiarem Morrisa było stworzenie albumu łączącego psychodelię w bitlesowskim stylu z elektronicznymi brzmieniami. Względnie mu się to udało, jednak do takich Amorphous Androgynous brakuje mu bardzo dużo. Prawdę mówiąc, może i udało mu się stworzyć odpowiedni nastrój, ale tak go to zaabsorbowało, że jakby zapomniał o muzyce. Nie ma tu zbyt wielu utworów, na których ucho zaczepiłoby się na dłużej. Wspomniany “Teardrop Explosion” i tytułowy, do tego jeszcze “Sky Song”. Tyle pozostaje, nawet po kilku odsłuchach (w tym dwóch w autobusie!). Strasznie mało. Jeżeli ma to być “logiczna kontynuacja bitlesowskiej psychodelii”, to zdecydowanie tu za mało dobrych melodii. A porównanie tego do The Beatles tylko jeszcze bardziej obnaża muzyczną mizerię tego przedsięwzięcia. Ale jeżeli się tego nie słucha w pobliżu Bitli, wrażenie pozostawia nieco lepsze. Fajny, bujający klimacik, trochę ciekawej elektroniki, kilka niezłych utworów. Na moją półkę z płytami jednak nie trafi. Za słabe.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.