ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Arti & Mesteri ─ First Live in Japan w serwisie ArtRock.pl

Arti & Mesteri — First Live in Japan

 
wydawnictwo: MoonJune Records 2007
 
TILT (suite) 1. Gravitá 9,81 4:34
2. Strips 4:26 / 3. Corrosine 1:30/ 4. Positivo/Negativo 3:40
5. In Cammino 6:14

GIRO DI VALZER PER DOMANI (suite) 6. Valzer Per Domani 4:13
7. Mirafiori 5:53 / 8. Nove Lune Prima 0:56/ 9. Mescal/Mescalero 2:36
10. Nove Lune Dopo 1:06/ 11. Aria Pesante 4:10 /

12. Dimensione Terra 3:52/ 13. Kawasaki 6:11/ 14. Glory 2:44 / 15. Marilyn 5:25/ 16. Arcensiel 3:53/ 17. Alba Mediterranea 4:37/ 18. 2000 9:23
 
Całkowity czas: 75:50
skład:
Beppe Crovella - Hammond organ, Mellotron, Fender Rhodes el. piano, synthesizers, acoustic piano; Furio Chirico - drums, percussion; Roberto Cassetta - bass guitar, back vocals; Marco Roagna - electric & acoustic guitar; Alfredo Ponissi - soprano/tenor/baritone sax, clarinet, flute; Iano Nicolo - lead vocals, percussion; Lautaro Acosta violin

Recorded live at Club Cittá Kawasaki, Tokyo on June 12, 2005 during the Japan tour.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,1

Łącznie 2, ocena: Arcydzieło.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
01.03.2008
(Recenzent)

Arti & Mesteri — First Live in Japan

 

 

 

Nie będę ukrywał , że koncertowy album “First Live in Japan” to moje pierwsze spotkanie z Arti & Mesteri. Na progarchives wyczytałem , że to zespół o poważnym stażu i pokaźnym dorobku, wysoko ceniony przez znawców. No cóż, lepiej późno niż wcale – jak powiedział jeden facet na “Ghostbusters II” widząc “Titanica” wpływającego do portu nowojorskiego.

Lubię płyty koncertowe, bo scena najlepiej weryfikuje umiejętności artysty. Dobry zwykle dostaje na niej skrzydeł, a wyniki tej działalności często stają się obiektami kultu. Koncertowa płyta Arti & Mesteri raczej pewnie nie będzie mogła liczyć na aż taki status, z różnych powodów zresztą, jednak jest to bardzo dobry album. Trudno mi powiedzieć na ile oddaje wizerunek zespołu z płyt studyjnych . ale na żywo prezentują się bardzo interesująco. “First Live in Japan” jest podzielony na trzy części – dwie pierwsze to obszerne fragmenty dwóch pierwszych płyt Arti E Mesteri - “Tilt” i “Giro di Valzer per Domani”, a trzecia to kilka utworów “luzem”. Brzmienie mellotronu może sugerować poważniejsze związki z rockiem progresywnym, a czasami saksofon przypomina VDGG. Jednak kiedy sax wchodzi w większą zażyłość ze skrzypcami, to staje się to rasowym fusion. “In Camnio” zaczyna się od przepięknego dialogu saksofonu i fortepianu, a potem przechodzi w coś podobnego do “Welcome” Santany, albo “Love Devotion Surrender” Santany i McLaughlina. Wspaniały utwór, jeden z piękniejszych momentów na całej płycie. Mnogość muzyków na scenie, a jest ich siedmiu, powoduje też to , że każdy chce sobie pograć. A ponieważ nie są nastawienie zbyt egoistycznie , mamy do czynienia z bogactwem brzmień i różnorodnością wykonywanej muzyki. Bo oprócz fragmentów, kiedy zespół gra jak cała orkiestra, zdarzają się też utwory znacznie bardziej skromne – na przykład fortepianowa impresja “Kawasaki”, albo niewiele bogatsza aranżacyjnie, za to chyba jeszcze piękniejsza “Marilyn”.

Pierwsze, co pomyślałem w czasie słuchania tej muzyki – ale lekkość, drugie – ale zgrani, trzecie - ale cholernie łatwo im to idzie. Sprawność warsztatowa muzyków jest imponująca. To tylko tak lekko i łatwo się słucha, bo dużo zachodu potrzeba, żeby coś takiego osiągnąć. Niedawno recenzowałem dokonania innego włoskiego zespołu, parającego się nieco podobną muzyką, ale należącego do znacznie młodszej generacji – DFA . Z całym szacunkiem dla młodej włoskiej muzycznej siły – przy Arti & Mesteri wypadają nieco topornie.

(Patrzę na ten tekst już jakiś miesiąc i nie mogę wymyślić nic sensownego na koniec. I przez następny miesiąc też nic nie wymyślę. Zostawiam to jak jest. Resztę sobie dosłuchacie, bo warto. 8 gwiazdek się należy jak psu buda.)

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.