ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Antimatter ─ Leaving Eden w serwisie ArtRock.pl

Antimatter — Leaving Eden

 
wydawnictwo: Prophecy Production 2007
dystrybucja: Foreshadow
 
01. Redemption [06:07]
02. Another Face In A Window [07:00]
03. Ghosts [04:57]
04. The Freak Show [05:11]
05. Landlocked [04:07]
06. Conspire [04:22]
07. Leaving Eden [05:50]
08. The Immaculate Misconception [05:11]
09. Fighting For A Lost Cause [05:36]
 
Całkowity czas: 47:46
skład:
Mick Moss: vocals, acoustic & electric guitars, organ, electric piano,
Session musicans:
Danny Cavanagh: lead guitar, piano, additional synth on 'landlocked'; Ste Hughes: bass; Chris Phillips: drums; Rachel Brewster: violin; Gavin Attard: additional synth on 'another face...'
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Niezła płyta, można posłuchać.
,2
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,23
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,43
Arcydzieło.
,79

Łącznie 152, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
21.04.2007
(Recenzent)

Antimatter — Leaving Eden

The saddest band of the world – tak zespół Antimatter przedstawia okrągła biała naklejka na folii, w którą zapakowany jest digipak z najnowszym krążkiem brytyjskiej grupy zatytułowanym Leaving Eden. Trudno temu stwierdzeniu zaprzeczać. Trzy nagrane dotychczas przez duet Patterson – Moss studyjne płyty wypełnione były po brzegi pełnymi melancholii nutami. Na Leaving Eden jest podobnie, choć w Antimatter trochę się pozmieniało...

Przede wszystkim, po ukazaniu się Planetary Confinement, z grupy odszedł Duncan Patterson (nagrał krążek Madre, Protegenos pod szyldem Ion). Mike Moss natomiast postanowił tworzyć dalej. Sam skomponował cały materiał na Leaving Eden, a do współpracy przy nagrywaniu krążka zaprosił między innymi znanego z Anathemy, Danny’ego Cavanagh.

Być może właśnie ten fakt przesądził o bardzo „anathemowym” charakterze krążka. Nie jest to płyta tak „kameralna” stonowana i wyciszona jak Planetary Confinement, mniej też na niej ambientowej aury znanej ze znakomitego Lights Out. Zniknął żeński wokal - cały materiał śpiewa tym razem Mike Moss. Więcej jest za to na Leaving Eden rockowych, gitarowych partii. Nie brakuje subtelnych partii skrzypiec (jak chociażby ta w The Immaculate Misconception). Obecny jest także wspólny mianownik wszystkich krążków Antimatter: smutek. Zarówno w warstwie dźwiękowej jak i tekstowej. Cóż...Roger Waters powiedział kiedyś, że tylko to co smutne może być piękne. Choć nie w pełni bym się z tym zdaniem zgodził to nie da się ukryć, że tkwi w nim ziarno prawdy. Nowy krążek Antimatter to potwierdza.

Leaving Eden jest płytą bardzo spójną – zdecydowanie najlepiej broni się jako całość. Znajduje się jednak na niej kilka wyjątkowych perełek, wartych wyróżnienia.

Pierwsza z nich, to kompozycja numer 3: Ghosts. Z początku bardzo wyciszona, by w dalszej fazie poprzez zgrabną partię gitary, wraz ze słowami: „I’m peering through the holes / been digging through the dirt / trying to save the small yesterdays” nabrać więcej mocy i nagle – tak po prostu - urwać się.

Tuż, po Ghost, następuje w mojej opinii najlepszy utwór na płycie: The Freak Show. Znów mieszanka nieśpiesznych dźwięków z nutami pełnymi pasji. Do tego przeszywająca gitarowa partia i wokal Mossa, który odpowiada mi jak rzadko który. Nie można także zapomnieć o utworze tytułowym. Słabe punkty krążka Leaving Eden? Nie stwierdzono.

Zwolennicy melancholijnej, tzw. „klimatycznej” muzyki mogą po najnowsze dzieło Antimatter sięgać bez zastanowienia. Bardzo dobrze „poukładany”, wypełniony emocjonalną i szczerą muzyką krążek.
Szczerze polecam!
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.