ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Die Verbannten Kinder Evas ─ Dusk And Void Became Alive w serwisie ArtRock.pl

Die Verbannten Kinder Evas — Dusk And Void Became Alive

 
wydawnictwo: Napalm Records 2007
dystrybucja: Mystic
 
1. Dusk And Void Became Alive
2. Mistrust
3. Winters Night/ 4. Unquiet Thoughts/ 5. Cease To Breath
6. Praise Blindness Eyes/ 7. Virtues Cloak
8. Moon Muse
9. Catharsis
 
Całkowity czas: 56:46
skład:
Richard Lederer, Michael Gregor
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 4, ocena: Dobra, godna uwagi produkcja.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
01.04.2007
(Recenzent)

Die Verbannten Kinder Evas — Dusk And Void Became Alive

Jedno jest pewne – ta płyta kłóci się z alkoholem. Wypiłem trochę nalewki wyprodukowanej przez tatę Agnieszki (bardzo dobra) - niewiele, dawka lecznicza, dla zdrowotności - poprawiłem sobie humor i trawienie procentami, ale jakoś Verbatimy przestały mi podchodzić. Takie sobie smędzenie – kościelny gotyk, tak to można określić. Ostateczny test odbył się jak zwykle w drodze do pracy. Standardowo - płyta do discmana, słuchawki na uszy. Zazwyczaj podczas tego odsłuchu zapadają najważniejsze decyzje co do recenzji – co, jak, ile i czy w ogóle.

Melancholijna, nastrojowa, dość mroczna muzyka, mogąca się trochę kojarzyć z sakralną . Spokojniejsza od , powiedzmy Chandeen, dość zapatrzona w „Within The Realm of The Dying Sun” Dead Can Dance – jakby chcieli całą płytę zapełnić utworami rodzaju „Summoning of The Muse” , albo „Persephone” . Tylko, że do duetu Gerrard/Perry brakuje im bardzo dużo. Głównym mankamentem tego albumu jest monotonia – podobne kompozycje, w podobnym nastroju i zrobione w oparciu o podobne założenia. Brakuje im trochę indywidualności, aranżacyjnie też wszystko jest na jedno kopyto. Brakuje mi też na tej płycie trochę więcej energii i dynamiki. Wszystko to jest takie smętnie melancholijne i łagodne. Gotyk dla Radia Maryja. Powiedzmy.

W stosunku do „Dusk...” punkt widzenia będzie zależał od punktu siedzenia. Osobom lubującym się w takich klimatach na pewno będzie się to podobać. Tym, którym taka muzyka podchodzi mniej, to im się będzie mniej podobało, albo to zignorują zupełnie. Z tego co napisałem wcześniej mogłoby wynikać, że nie darzę tej płyty zbyt płomiennym uczuciem. No i prawda. Tylko, że doskonale wiem, że ja jej będę słuchał dosyć często. I nawet wiem kiedy. Jest idealna na wieczór, kiedy zwykle mam ochotę odpocząć od rockowego hałasu i kiedy będę potrzebował czegoś nieco ambitniejszego od Air Supply i Adiemusa. Do zaśnięcia, kiedy świadomość zaczyna podążać za Morfeuszem.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.