ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Morse, Neal ─ Sola Scriptura w serwisie ArtRock.pl

Morse, Neal — Sola Scriptura

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2007
dystrybucja: Mystic
 
1. The Door: Introduction - In The Name Of God - All I Ask For - Mercy For Sale - Keep Silent - Upon The Door [29:14] /2. The Conflict: Do You Know My Name? - Party To The Lie - Underground - Two Down, One To Go - The Vineyard - Already Home [25:00/ 3. Heaven In My Heart [5:11] /4. The Conclusion: Randy's Jam - Long Night's Journey - Re-Introduction - Come Out Of Her - Clothed With The Sun - In Closing... [16:34]
 
skład:
Neal Morse - vocals, keyboards/Mike Portnoy - drums/Randy George - bass/Paul Gilbert - guitar/
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,3
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,2
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,6
Album jakich wiele, poprawny.
,4
Niezła płyta, można posłuchać.
,6
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,15
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,9
Arcydzieło.
,28

Łącznie 80, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
25.02.2007
(Gość)

Morse, Neal — Sola Scriptura

Sola scriptura (łac.jedynie pismo) to doktryna, sformułowana przez Marcina Lutra Odrzuca ona znaczenie tradycji oraz nauczania papieskiego jako źródła wiary. Luter wyraził przekonanie o omylności soborów i Stolicy Apostolskiej w kwestiach wiary. Biblia według tej doktryny jest jedynym i nieomylnym kryterium oceny dogmatów, zasad moralnych. W teologii protestanckiej każde nauczanie musi opierać się na Biblii, czyli być biblijne, zgodnie z hasłem Reformacji: Quod non est biblicum, non est theologicum (Co nie jest biblijne, nie jest teologią). Co do tzw. przybicia 95 tez na drzwiach kościoła zamkowego w Wittemberdze, to takie wydarzenie nie było dla ludzi początku XVI wieku niczym szokującym. Już dawniej profesorowie ogłaszali tezy, czyli zdania, które miały być przedmiotem dysputy. Tezy Lutra napisane po łacinie, były przeznaczone dla uczonych, a nie dla pospólstwa. Ówczesnym zwyczajem oznaczały one wyzwanie przeciwnika na dysputę publiczną. I tak też się stało...

Tyle tytułem wstępu.
Kiedyś, w dawnych czasach ceniłam Neala Morse’a. W chwili obecnej zatrzęsienie wydawnictw związanych z tym twórcą przekracza moim zdaniem normy przyzwoitości. Jak nie płyta z coverami, to ścinki ze studia, albo tour documentary. Mówiąc krótko: artysta płodny. Niestety za tą częstotliwością wydawania płyt nie idzie niestety jakość prezentowanej muzyki. Najnowszy album Neala – Sola Scriptura jest niestety (ciężko mi to mówić) przykładem powolnego staczania się po równi pochyłej. Cóż my tu mamy: wielowątkowe kompozycje, solówki, natchniony śpiew, trochę szaleństw perkusyjno-basowych, słowem: Morse`owy standard.

Album, którego tematyką są „narodziny protestantyzmu”, działalność Marcina Lutra jest niestety nudny, wtórny aż do bólu. I nie pomaga wcale obecność znakomitości (Portnoy, George, Gilbert). Prezentowany materiał jest niestety słaby. Ciężko mi pisać te słowa, ale ....czy warto było się tak spieszyć? Oczywiście nie można powiedzieć: materiał został przygotowany z należytą starannością, brzmi też całkiem nieźle, ale brakuje...no właśnie, czego brakuje? Ducha, odrobiny szaleństwa, muzycznych pomysłów, a nie tylko odgrzewanych patentów. Jasne album, jak zwykle jest epicki, są wielominutowe suity (aż trzy), warstwa liryczna też niczego sobie, ale jednak...coś zgrzyta i w moim przypadku powoduje ZIEEEEEEEEWAAAAAANIE. Jedyne przyjemne doznania związane z tym albumem to solówki gitarowe autorstwa Paula Gilberta (kiedyś taki śmieszny zespół Mr. Big). Naprawdę znakomite, wnoszące jakiś powiew świeżości. „Pojedynki” na gitarę i klawisze (Gilbert vs Morse) rzeczywiście zapierają dech. Ale..czy nie jest to tylko sztuka dla sztuki? Ekwilibrystyczna sztuczka? Wirtuozeria? Chyba jednak tak. Ładna, cukierkowa jest ballada Heaven in My Heart – ilustrująca rozterki Lutra ukrywającego się w zamku w Augsburgu. Piękny, zmulający cukierek. A suity? Cóż – jak zwykle w przypadku Neala skomplikowane, wielowątkowe, nawet coś się w nich dzieje. Nawet....

Johann Sebastian Bach – geniusz, sam siebie określił mianem wyrobnika i rzemieślnika. Pisał kantaty, fugi (każdą inną) na każdą niedzielę i święta, ku czci boga. Do kantora z Lipska Nealowi jest bardzo daleko. Niestety jest TYLKO rzemieślnikiem, sprawnym, ale NIE JEST wybitnym artystą. I raczej nie wychyli się ze swojej dziupli brzmień, klimatów. A szkoda....

Osoby, które za Nealem przepadają będą zachwycone. Przecież, właśnie za TAKIE DŹWIĘKI go cenią. Za tą stałość i powtarzalność. Ci, którzy szukają jakiś nowych treści czy muzycznej jakości mogą sobie podarować słuchanie tego albumu.


 

PS. z litości nie wyciągnęłam wobec Neala konsekwencji w temacie błędów odnośnie protestantyzmu i Lutra. Cóż pisałam na ten temat pracę magisterską
 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.