Stardust We Are to już czwarta płyta The Flower Kings w ciągu czterech lat. Tempo godne uznania, tym bardziej, że tym razem mamy do czynienia z albumem dwupłytowym, o łącznym czasie trwania aż 130 minut! Gdy bierze się taki album do ręki, czuje się jednocześnie podziw dla niebywałej płodności twórców, jak i niepokój, czy cały materiał ma szansę być wystarczająco dobrej jakości. W przypadku The Flower Kings obawy takie rozwiewają się bardzo szybko, a w tej chwili w mojej duszy dominuje całkowity podziw dla Roine Stolta, człowieka o niespożytej energii i tysiącu talentów. Roine nie tylko jest autorem prawie wszystkich kompozycji (oprócz trzech napisanych przez Bodina, oraz kolejnych trzech przez obu tych muzyków), tekstów, nie tylko gra na gitarze i śpiewa, ale również produkuje i wydaje płyty The Flower Kings, zaś w przypadku poprzednich dwóch płyt również okładki są jego autorstwa. Mało tego, Roine znajduje jeszcze czas na nagrywanie płyt solowych i produkcję płyt dla innych wykonawców!
A jaka jest sama muzyka? Muzyka The Flower Kings od początku zachwycała doskonale wypracowanym, klasycznym, art-rockowym brzmieniem. Na Stardust We Are jest ono jeszcze bardziej bogate. Wiele warstw różnorodnych instrumentów klawiszowych, na czele z nieodzownymi mellotronem i organami Hammonda, tworzą specyficzną symfoniczną aurę, dzięki czemu słuchając tej muzyki mamy wrażenie, jakbyśmy wkraczali do innego świata... Na tym tle rozwijają się tematy poszczególnych utworów, wypełnione pięknymi melodiami i operujące całą gamą nastrojów. Pod względem instrumentalnych muzyka jest bardzo zrównoważona, żaden z instrumentów nie "wychodzi przed orkiestrę", ale wszystkie razem wspaniale się uzupełniają. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak gitara Roine Stolta, którego partie solowe są prawdziwą okrasą tej muzyki. Muzycy The Flower Kings nie tylko świetnie się rozumieją, ale są perfekcyjni pod względem technicznym. Wszystko to sprawia, że dla mnie Stardust We Are to taki album "do smakowania". Nawet, gdy pozornie nic się nie dzieje, odczuwa się przyjemność ze słuchania i wtopienia się w to piękne granie. Ale dzieje się tu i to dużo, szczególnie na pierwszym krążku, gdzie nie "przysypiamy" nawet na chwilę. Najbardziej wyróżniają się otwierający In The Eyes Of The World, Circus Brimstone i 25-minutowa (!) suita tytułowa. Stanowią one najbardziej "progresywne" oblicze zespołu, pełne kontrastów i nietypowych rytmów. Ale na Stardust We Are obecny jest dużo szerszy wachlarz stylów: są i piękne ballady (Church Of Your Heart), kameralne utwory gitarowe (Poor Mr. Rain's Ordinary Guitar), czy nawet zahaczające o country (Kingdom Of Lies). Stylistyczne eksperymenty widoczne są szczególnie na drugiej płytce, i choć są one interesujące i dobrze wpasowane do reszty - napięcie trochę spada. Na szczęście The Flower Kings zaserwowali nam na koniec prawdziwą ucztę w postaci wspomnianej już rozbudowanej suity Stardust We Are.
Stardust We Are to album, na którym The Flower Kings do końca dopracowali własny kanon symfonicznego rocka, piękny, bogaty i olśniewający. Potwierdza on szybko rosnącą markę zespołu, należącego obecnie do ścisłej czołówki współczesnego art rocka.