ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu 3 ─ Wake Pig w serwisie ArtRock.pl

3 — Wake Pig

 
wydawnictwo: Metal Blade Rec. 2006
dystrybucja: Mystic
 
1. Alien Angel [3:45]
2. Monster [2:37]
3. Dregs [3:23]
4. Wake Pig [3:14]
5. Bramfatura [1:40]
6. Trust [4:09]
7. Dogs of War [4:17]
8. Soul to Sell [2:34]
9. One Way Town [5:13]
10. Queen [3:32]
11. Circus Without Clowns [4:18]
12. Where's Max [2:17]/ 13. Amaze Disgrace [16:23]
 
Całkowity czas: 57:23
skład:
Joey Eppard - Vocals, Acoustic and Electric Guitars; Gartdrumm - Drums and Backing Vocals; Billy Riker - Guitars, Strange Effects; Joe Stote - Percussion, Keyboards; Daniel Grimsland – Bass;
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,0

Łącznie 5, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Dobry, zasługujący na uwagę album.
03.04.2006
(Recenzent)

3 — Wake Pig

Kiedy wpadło mi „to” w łapska zastanawiałem się co począć. Kogo obarczyć obowiązkiem pierwszego zrecenzowania albumu „Wake Pig” amerykańskiej formacji „3”. Ale to było do momentu, kiedy krążek w końcu metodą losowania trafił do odtwarzacza.

„3” to młoda amerykańka formacja, ale już mają pewne osiągnięcia muzyczne. Wspomniany krążek także jest ich trzecim studyjnym. Wydanym w 2004 roku w USA, tym razem wpadł w ucho managerów Metal Blade ... i chwała im za to. Okładka – kontrowersyjna, ale ginie, stąd szybki powrót do artykułów w MysticArt na temat formacji. Jedynie recenzja Michała Kapuściarza mniej więcej opisuje charakter tej muzyki, ale w opisie czegoś zabrakło. Tak – tu słowo „progresywny” będzie wybitnie nie na miejscu, gdyż zespół złamał kilka żelaznych zasad, z drugiej przygotował mocno niekonwencjonalny album. Za grzeczne to na czysto progresywne szaleństwa, za łamane na pop, za spokojne na metal, za ostre na art-rock. I tak mniej więcej do końca krążka.

Jakie nazwy powinienem wymienić pisząc o „3”?

Discipline, System of a Down, Tool, Spock's Beard, Spaced Out.

- tak to amerykańskie formacje (jedna nawet kanadyska ;) ). Nie są tu bo ładnie brzmią, ale dlatego że muzyka amerykanów jest mocno przesiąknięta wpływamy współczesnych im zespołów.

Van Der Graaf Generator, Indukti, Genesis

I tu się zamyka całe sedno, gdyż wokalista Joey Eppard , jednocześnie producent, świetnie wpasowuje się w barwę wokalu wczesnego Hammilla a także Matt'a Parmentera z Discipline.

Niech nie zwodzą was długości numerów, to tylko pozór, tam iskrzy wulkan. Niewątpliwie jest to pozycja dla ludzi, którym zarówno blisko do twórczości VDGG jak i Indukti. Gdybym miał poszukiwać zagubionego członu z łańcucha powiązań pomiędzy VDGG a SOAD czy Indukti – wskazałbym właśnie na „3”. Z jednej strony ostre łamane rytmy w stylu współczesnych induktologów, z drugiej melodyka i mistycyzm progresywnego brzmienia, jakim urzekło nas Discipline. Tak, to można powiedzieć muzycznie kontynuacja tego brzmienia. Do tego większość utworów połączona jest zgrabnymi przejściami, „pewna Grudniowa gitara”, świetna sekcja rytmiczna – mocne zagrywki w stylu groove. Skok z groova w „Wake Pig” do akustycznej etiudki „Bramfatura” jest doprowadzony do perfekcji. Delikatne solo na mooga w popowym Trust wcale nie oznacza że to zespół zagubionych twórców poszukujących swojego miejsca (podobne było na któryś kawałku TATU, ale to inny producent i inna muzyka ;P ) Kiedy dojdziemy do Dogs of War łatwo doszukać się tu wpływów Genesis czy wręcz liverpoolskiej czwórki. Bije ogólny spokój od tego utworu, z drugiej mocno gitarowy charakter. W kilku kompozycjach gdyby mi ktoś powiedział że to gra The Tangent czy Spock's Beard – uwierzyłbym. Konsternacja przyszłaby przy podsumowaniu zespołu lub odsłuchaniu od początku AlienAngel, Monster, Dregs czy Wake Pig – z drugiej strony Where's Max to mocno zinduktyzowane propozycje, których zespół wcale nie musi się wstydzić Finałowy „Amaze disgreace” idealnie nadaje się na podsumowanie charakteru zespołu, długa, wyrazista, pełna melodii kompozycja. Nie ukrywam, że z pośród dotychczas wydanych w 2006 roku, ten zespół wyróżnia się stylem. Gorąco polecam każdemu, kto szuka koneksji pomiędzy teatralnym rockiem w stylu VDGG, Discipline a nowoczesnym i niebanalnym brzmieniem SOAD, TOOL, Indukti. Tych kilka popowo brzmiących kawałków da się przeżyć :)

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.