ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Mech ─ Mech w serwisie ArtRock.pl

Mech — Mech

 
wydawnictwo: Metal Mind Productions 2005
 
1. Piłem Z Diabłem Bruderszaft [5:44]; 2. Tasmania [3:44]; 3. Painkiller [3:16]; 4. Nie Widzieć Nic [3:17]; 5. Pain [2:51]; 6. Brudna Muzyka [4:05]; 7. Realny Świat [3:24]; 8. All A Bad Dream [4:23]; 9. Fear 2004 [2:04]; 10. Daleka Droga [4:19]; 11. Czy To Możliwe [4:28]; 12. Ramiona Przygarną Zawsze Gdzieś [1:35]
 
Całkowity czas: 43:10
skład:
Maciej Januszko - śpiew, Piotr „Dziki” Chancewicz - gitara, Krzysztof Najman – bas, Piotr „Posejdon” Pawłowski - perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,1
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,3
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,11
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,13
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,19

Łącznie 58, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Ocena: 4 Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
19.02.2006
(Gość)

Mech — Mech

Zamiast charakterystycznego brzmienia – wtórny hard rock. Zamiast saksofonu – gitarzysta, który wmówił sobie, że nazywa się Zakk Wilde. A Maciej Januszko - czasem lepiej, czasem gorzej - udaje Ozzy'ego.

Kolejna reaktywacja po latach. Z jednym członkiem dawnego składu (początkowo dwoma, ale Łakomiec szybko zrezygnował). Musiał być pan wokalista w naprawdę kiepskiej sytuacji, bo zbyt dużo na takiej muzyce nie zarobi. A może zatęsknił do pełnych koncertowych hal? Do tysięcy apetycznych grouppies gotowych zrzucić... Tfu, to nie ten zespół. Zresztą powody nieważne – ponoć do powrotu skutecznie namawiał Owsiak i tego się trzymajmy.

Inwencji brakowało – dwie trzecie płyty to nowe wersje starych kompozycji, nagrana wcześniej muzyka do gry komputerowej Painkiller i kończący całość niskich lotów dźwiękowy dowcip. Kilku facetów pijackim głosem wychwala bycie na rauszu – spadłem z fotela i zwijam się ze śmiechu.

Bruderszaft pije się raz. Choćby z samym diabłem, za drugim razem smakuje inaczej. Znacznie gorzej. Ot hardrockowy utwór jakich setki na świecie, a i na Mech parę. Znacznie cięższe brzmienie, pozostawiony tylko jeden z kilku motywów, a saksofonu ani widu, ani słychu. Na podobną modłę przerobione zostały pozostałe starocie . To już nie lepiej zagrać mocniej, ale bez większych ingerencji? Nie życzę Robertowi Milewskiemu, aby usłyszał co zrobiono z jego dziełem. Zawału chłop dostanie.

Ścieżka dźwiękowa powinna pozostać w grze, na płytę się nie nadaje. „Tytułowy” Painkiller to sztampa, z okropnym akcentem w dodatku (bo po angielsku), a instrumentalne Pain i Fear 2004 zwykłe wypełniacze składające się z monotonnej gitarowej młócki i elektronicznych wstawek. Nie, dziękuję.

Ale uwaga – coś mi się podoba! Nie padam na kolana, nie twierdzę, że to sztuka wyższa, ani że oryginalna, acz nie przeszkadza a fragmentami dostarcza nieco niewymagającej rozrywki. Pierwsze coś nosi tytuł All A Bad Dream i wyróżnia się tym, że rolę wokalisty przejmuje Chancewicz. Wychodzi mu znacznie lepiej niż Januszce. Poza tym Daleka Droga, która przypomina... stary Mech! I jest niezła! Ballada. Druga - Nie Widzieć Nic - także przyzwoita.

Tylko że, patrząc na poziom utworów pozostałych, starych i nowych, to nie wystarczy, żeby pochwalić. Ba, nie wystarczy żeby nie skarcić. Mech to najzwyczajniej w świecie kiepska płyta, niezależnie od tego czy jest albumem Mechu, Ich Troje, czy Black Label Society. Technicznie przeciętność, kompozycyjnie wtórność i sztampa, wokalnie słabowicie. Pewien pięćdziesięciolatek postanowił zbudować od nowa zespół sprzed lat i zacząć tworzyć ciężkiego rocka. Wyszła średnio strawna kopia solowego Osbourne'a i Black Sabbath z okresu ze wspomnianym za mikrofonem. Szkoda – można było oczekiwać czegoś ciekawego.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.