ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Jorn ─ The Duke w serwisie ArtRock.pl

Jorn — The Duke

 
wydawnictwo: AFM Records 2006
dystrybucja: Mystic
 
1.We Brought The Angels Down
2.Blacksong
3.Stormcrow
4.End Of Time
5.Duke Of Love
6.Burning Chains
7.After The Dying
8.Midnight Madness
9.Are You Ready
10.Starfire (new version)
 
Całkowity czas: 43:56
skład:
Jorn Lande - Voc / Jorn Viggo Lofstad - Guit / Tore Moren - Guit / Morty Black - Bass / Willy Bendiksen - Dr
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,1
Album jakich wiele, poprawny.
,4
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,9
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,3
Arcydzieło.
,8

Łącznie 27, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
29.01.2006
(Recenzent)

Jorn — The Duke


Nowa płyta Jorna Lande, niezwykle utalentowanego wokalisty, trafia w moje ręce dość niespodziewanie. Nie martwię się jednak, bo szczerze się przyznając, wszystkie jego albumy mi się w miarę podobają, a na samym szczycie jest oczywiście bardzo dobry 'Worldchanger' z 2001 roku.

Po raz kolejny muszę więc sobie zadać pytanie - czy nagrywanie właściwie takich samych płyt, powtarzanie patentów, tworzenie bardzo przewidywalnej muzyki (bo co tu ukrywać, jaki jest właśnie Jorn, Masterplan itp) ma jakiś sens? Po pierwsze, Lande nie wydaje tych albumów co roku. Chwała mu za to, bo krążki otrzymujemy mniej więcej w takim przedziale czasowym, że nie jesteśmy ani znużeni przesytem wydawniczym, ani nie podejrzewamy nieuczciwych zagrań i skoków na kasę fanów. Z drugiej strony, Jorn udziela się w tak wielu projektach, że na nadmiar wolnych chwil (i pustego miejsca w portfelu) na pewno nie narzeka. Niedawna płyta Masterplan, hard rockowy Allen/Lande, a już niedługo szykuje się udział w trzeciej części 'Geniusa' - to wszystko dosyć jednorodne i shomogenizowane. Nie ma co liczyć na niespodzianki, otrzymamy to co łatwo przewidzieć - świetnie brzmiący, melodyjny hard rock/heavy metal z ciekawymi (dosyć) refrenami i chórkami. W większości czasu partie wokalne podparte są nienaganną pracą instrumentalną. Pozostaje kwestia pomysłów - czy w tej własnej stylistyce zespół potrafi wymyślać kolejne świetne, wpadające w ucho, uczciwie wypracowane kawałki. Takie, przed którymi padną na kolana fani Jorna, a które ucieszą także niedzielnych fanów tego pana (np. mnie).

Taką oto nietęgą rozkminkę prowadziłem przed włączeniem 'The Duke'. Niestety, mimo wielu chęci i starań (kilkukrotne przesłuchiwanie - nie musiałem tego robić w przypadku 'Worldchanger') płyta powtórzyła los 'Out To Every Nation' - jest tylko poprawna. Kilka dobrych numerów (początek i koniec), niezłe refreny w 'Blacksong' (najlepszy na płycie), 'Stormcrow', czy słodziutkim 'End Of Time' ale nic więcej. Zupełnie nie mam pretensji o to, że jest bardzo melodyjnie i banalnie, w końcu to taki rodzaj muzyki, ale nawet tak trzeba umieć grać. Nie mam nic do zarzucenia instrumentalistom i specom od produkcji dźwięku (bo 'The Duke' brzmi zabójczo), tym bardziej formie wokalnej Jorna - ale pomysłów na miarę 'Worldchangera' (podniecam się tym albumem, bo jest to taki mój prywatny odnośnik do wszystkiego, co tworzy Jorn - polecam!) tutaj po prostu nie ma. W utworach, których nie wymieniłem (czyt. średnich), albo permanentnie powtarzają się 'Landowe' schematy i szablony, albo z nieczytelnej struktury utworu (kiepska zwrotka pokrywa się z nudnym refrenem) zupełnie nic nie wynika. Przeważnie jest wolno i łagodnie, a klimat albumu zbliża nas niebezpiecznie do killerów z Edguy. Twardzi fani Norwega jak zwykle będą zadowoleni (bo czy mają wybór?), niedzielni sympatycy i maniacy 'Worldchangera' posłuchają, odłożą i prawdopodobnie już do 'Księżulcia' nie wrócą... Do zobaczenia Jorn, do następnego spotkania, byle w lepszym stylu i nie za pół roku...

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.