Piano Magic jest jednym z tych zespołów, które nie zrobią kariery. Przynajmniej obecnie. Wydaje się, że swego rodzaju moda na zespoły grające electronic czy dream pop minęła, a jedyne miejsce, gdzie się one jeszcze łapią, to różnego rodzaju składanki. A szkoda. Bo wśród wielu różnych płyt można wyszperać różne piękne dzieła, którymi nie zachwycał się świat (bo pewnie nie miał na to czasu). Jak choćby szósta płyta zespołu Glena Johnsona i przyjaciół.
W 2001 roku Piano Magic – co wydaje się obecnie zupełnie naturalne – trafiło w objęcia Ivo Watts-Russella z 4AD. Najpierw nagrali dla tej wytwórni płytę Son De Mar – Music from the Film by Bigas Luna, a rok później właśnie Writers Without Home. Jaka jest ta płyta ? Ano, cudowna.
Postal to brzmienie żywcem wzięte z projektów, z których słynęła w latach 80 – tych wytwórnia 4 AD. Te harmonie wokalne, oszczędne partie klawiszy przywodzą na myśl świat wykreowany dźwiękami This Mortal Coil. Zwłaszcza jego trzeciego wcielenia, z siostrami Rutkowski na wokalu.
Ta płyta to same takie nieziemskie dźwięki. Jak choćby te zawarte w Modern Jupiter, gdzie rozwiązania rytmiczne kojarzą się, albo wręcz stanowią wypadkową nagrań King Crimson i Centrozoon. To drugie porównanie, zważywszy na rozkład czasowy wydaje się jednak nie na miejscu – kto tu do kogo mógłby się porównywać, prawda ?
Najważniejszym nagraniem na płycie zdaje się być Season Is Long. Prawie 9 minutowy utwór, oparty na balladowych dźwiękach gitar i smyczków. Aż wydaje się, że gdyby Chopin miał do wyboru takie środki ekspresji, nic innego by spod jego pióra na partyturę nie spłynęło. Taka melancholia, smutek w czystej postaci, jak ten obecny w Season jest po prostu porażający. Romantyczna partia fortepianu domyka krąg i można tak trwać w zawieszeniu przez godziny.
Certainty swoim klimatem przypomina nagrania mistrzów elektroniki. Gdzieś tam pobrzmiewa Tangerine Dream, gdzieś – a może szczególnie on – Kitaro. To jednak innym świat – oszczędny elektroniczny akompaniament i odgłosy w tle to jakby opis zamglonego świata, widzianego zza ściągniętej mrozem szyby. Ten niesamowity nastrój nie kończy się wraz z kolejnym nagraniem. Crown Of The Lost to głównie delikatny śpiew Angele David-Guillou, okraszony fortepianowym pasażem i wzbogacony partią instrumentów perkusyjnych. Tak proste środki wyrazu wbrew pozorom przynoszą niesamowity efekt.
Piano Magic nagrało sporo płyt. Dla 4AD tylko 2, w tym właśnie Writers Without Home. Piękna to muzyka. Każde z nagrań, to swoista miniatura, przesycona atmosferą nieziemskich dźwięków. Te nagrania nigdzie się nie spieszą. Nie ma w nich hałasu, ani wielkiego zgiełku tego świata. Blisko im do wspomnianego przeze mnie This Mortal Coil, blisko do His Name Is Alive, czy nawet Gus Gus.
Posłuchajcie, ta płyta was urzeknie.