ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Leger De Main ─ A Lasting Impression w serwisie ArtRock.pl

Leger De Main — A Lasting Impression

 
 
CD 1
The Concept of Our Reality (1995)
1. To Live The Truth/ 2. Crystal Fortune/ 3. Immobile Time/ 4. Enter Quietly/ 5. Distorted Picture/ 6. Crystal Fortune – acoustic version/ 7. Immobile Time – acoustic version
CD 2
Second First Impression (1997)
1. Some Shall Search/ 2. Change with The Day/ 3. Silent Monster/ 4. Do Whispers Die/ 5. The Story/
 
Całkowity czas: 99:57
skład:
Chris Rodler – electric and acoustic guitars, bass, guitar synth & keyboards; Brett Rodler – drums and MIDI percussion; Melissa Rodler – lead and harmony vocals
Additional musicians:
„Concept of Our Reality”
Mike Ohm – guitar solos & guitar synth; Kevin Hultberg – Fretless bass on „Disorted Pictures”; Dean Mayer – bass on „Immobile Time”; Paul Bryson – lead guitar outro on „Crystal Fortune”
„Second First Impression”
Mike Ohm – guitar solos & guitar synth; Kevin Hultberg – fretless bass & bass solo in „Do Whispers Die”; Dave Rasici – bass on „The Story”; George Jordan – guitar solos;
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
07.12.2005
Wojciech Kapała (Recenzent)

Leger De Main — A Lasting Impression

Wydawnictwo „A Lasting Impressions” zawiera obie płyty zespołu Leger De Main, pierwsza „The Concept of Our Reality” pochodzi z 1995, druga, „Second First Impression” jest dwa lat młodsza. Zespół z USA, z Erie, jego trzon stanowią Melissa Blair-Rodler i dwaj bracia Rodler - Chris i Brett.

„The Concept of Our Reality” nie zawiera muzyki zbyt odkrywczej, w gruncie rzeczy to nic więcej jak przyzwoity neo-prog rock. Można mieć zastrzeżenia do nieco plastikowego brzmienia, niezbyt rewelacyjnej produkcji (płaskie to takie i suche), wokalistka też nie jest z najwyższej półki. Gdyby próbować w jakiś sposób i z dużym przybliżeniem porównywać ich do kogoś, to powiedziałbym, że to taka ostrzejsza Iona. Ale tylko gwoli jakiegoś ukierunkowania potencjalnego słuchacza, czego mógłby się spodziewać. Początkowo z tego zestawu znacznie lepsze wrażenie zrobiła na mnie pierwsza płyta. Zespół starał się po prostu stworzyć trochę fajnej muzyki i trzeba przyznać, ze momentami udało się wcale dobrze. Już pierwsze utwory prezentują się bardzo korzystnie – szczególnie „To Live The Truth” – dość rozbudowany, bo prawie dziewięciominutowy, ale dynamiczny i melodyjny. Następny „Crystal Fortune” też nie jest gorszy. Opus magnum to dwudziestominutowa suita „Enter Quietly”. Suita, jak suita – wiele podobnych powstało i jeszcze wiele powstanie. Słucha się tego jednak bardzo przyjemnie, bo mieli jakiś konkretny pomysł, sprawnie go zrealizowali. Do tego nie dłuży się, a to rzadka zaleta. Dużo się dzieje, na szczęście nie na zasadzie muzycznego ADHD (*) – czyli mnóstwo nut i przeskakiwanie z tematu na temat, zanim słuchacz zorientuje się o co chodzi. Jako bonus dodano akustyczne wersje dwóch utworów - „Crystal Fortune” i „Immobile Time”. Bardzo przyjemne, a drugi utwór prezentuje się dużo lepiej niż wersja „full wypas”. I co jeszcze – pani Rodler nie bardzo nadaje się do śpiewania rocka, jej miejsce to delikatne, kameralne ballady – w tym sprawdza się na prawdę dobrze.

Z „Second First Impression” sprawa przedstawiała się inaczej. Początkowo nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia, bo tym razem zespół zostawił spokojne wody neo-proga i zapuścił się nieco na bardziej wymagające, nieco karmazynowe akweny. I wydawało mi się, że to już było dla nich stanowczo za głęboko. No ale coś jednak mi głowie zostało i sięgnąłem po tą płytę po raz kolejny. I okazało się, że wcale nie jest źle. Nawet jest wcale dobrze. Płyta brzmi lepiej, wokalistka śpiewa lepiej, a instrumentaliści grają z większym polotem. Druga część „Some Shall Search”, piękna ballada „Do Whispers Die”, „The Story” – a te utwory mogą bardziej kojarzyć się z White Willow . Co prawda w konkursie „Kto najładniej zżyna z King Crimson” na pewno przegraliby z Anekdoten, ale ostatnie miejsce też im nie grozi.

* - ADHD, tzw. zespół dziecka nadpobudliwego - amerykański wynalazek. Muzyczne ADHD to zespół muzyka nadpobudliwego – mój wynalazek :).

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.