Na samym początku chciałbym wyjaśnić pewną kwestię. Dochodzą do mnie głosy czytelników Caladana, iż recenzowanie jakiś dziwnych wynalazków z Antarktydy nie ma kompletnie sensu, podczas gdy inni uznani i przede wszystkim znani artyści na próżno czekają na swoje „review” na naszej przezacnej stronie:-) Maje zdanie jest następujące. Z ukazującymi się również w naszym kraju wydawnictwami tuzów ogólnie pojętego rocka progresywnego można zapoznać się poprzez liczne ogłoszenia i recenzje polskich dystrybutorów. Zdarza się również, że i tzw. media wspominają leniwie tu i tam o ukazujących się albumach. Zatem jak mam do wyboru popełnienie n-tej recenzji znanego bandu wolę sięgnąć po wydawnictwo mniej znane dzieląc się przy tym z czytelnikiem swoimi refleksjami, jednocześnie informując , że coś takiego istnieje i jest warte lub nie naszej uwagi. Również poprzez recenzje wzrasta nasza wiedze o ukochanej i tak bardzo niekomercyjnej muzie.
Bohater niniejszej recenzji bynajmniej nie pochodzi z Antarktydy (chociaż tak mogło by się wydawać:-) Leger de Main jest zespołem amerykańskim, a płyta „The concept of our reality” jest albumem debiutanckim. Mózgiem i twórcą zespołu jest znany w progresywnym podziemnym amerykańskim światku Chris Rodler. Chris jest wręcz człowiekiem – orkiestrą. Opanował w sposób zakrawający na wirtuozerię gitarę, gitarę basową oraz instrumenty klawiszowe. Nierzadko również sięga po flet i skrzypce. Głównie on słyszalny jest na omawianej płycie. Za perkusją Chris posadził swojego brata Brett’a, przy mikrofonie stawiając niewiastę, niejaką Melissę Blair. Wiem, wiem. Część progfanów nie przepada za śpiewającymi paniami obawiając się zbytnio wszędobylskich i nachalnych ostatnio wpływów gotyckich. Melissa jednak mimo dość mocno skontrastowanego z muzyką wokalu nie jest kolejnym wcieleniem Anneke van Giersbergen. Daleko jest jej również do wirtuozerii boskiej Moniki Edwardsen z Atrox. Chwilami mamy pewne skojarzenia z Renaissance.......ale tylko chwilami. Po pierwszym kontakcie z muzyką Leger de Main możemy przyłapać się na stwierdzeniu, że wokal Melissy nijak tu nie pasuje. Mogą również denerwować wysokie rejestry głosu wokalistki. Jednakże bliższe obsłuchanie się rozwiewa wszelkie wcześniejsze awersje.........powiem więcej, w chwili obecnej nie wyobrażam sobie nikogo innego na etacie „śpiewaka” w Leger de Main:-)
Muzyka tego amerykańskiego tria jest nad wyraz frapująca i eklektyczna. Magia Leger de Main polega zdecydowanie na subiektywizmie odbioru ich muzy. Są tacy, którzy słyszą tu King Crimson, Yes, Marillion, a nawet muzykę folkową. Dla mnie jest to twórczość znacznie napiętnowana wielkimi sąsiadami Leger de Main zza Wielkich Jezior.......Rush. Nie ukrywam, że również słyszalna jest fascynacja rockiem symfonicznym i ........progmetalem. Będąc szczerym to w zależności od dnia, kiedy w moim odtwarzaczu gości „The concept of our reality” słyszę to echa nawet Dream Theater czy Magellan. Doprawdy trudno określić muzykę, w której granie akustyczne przepełnione liryzmem (wręcz „poezją śpiewaną”) sąsiaduje z furią progmetalowej „cyberiady” i progrockowym feelingiem. Tego po prostu TRZEBA posłuchać.........
Mimo, że każdy z pięciu utworów na płycie jest istnym progresywnym „minidziełkiem” zdecydowanie punktem kulminacyjnym jest arcygenialna, prawie dwudziestominutowa suita „Enter Quietly”. Niesamowicie zaskakująca i nieprzewidywalna dramaturgia tego utworu dostarcza przeżyć gotowych zadowolić i jednocześnie pogodzić fanów „proga” z wydawałoby się antagonistycznych antypodów gatunku. Czy wyobrażacie sobie umiejętnie podany mix Landberk, Dream Theater, Yes, Magellan, UK czy.........Gordian Knot. Nie???? Wystarczy włączyć „Enter Quietly” i niemożliwe staje się możliwym!!!!! Reszcie utworów również niczego nie brakuje mimo skromniejszej formy. Nie ma tu słabych tracków. Kolejną niewątpliwą zaletą tej płyty jest permanentna eksploracja nowych wrażeń......po prostu nie ma szans na znudzenie się muzyką Leger de Main. Przy n-tym odsłuchu odkrywamy wcześniej nie dostrzegalny n-ty pokład emocjonalny.........i sam nie wiem czy można dokopać się dna.....
Jedyną chyba wadą albumu „The concept of our reality” jest jego...beznadziejna dostępność. Na próżno go szukać nawet w ogólnie znanych, światowych sklepach internetowych.....niestety tak często bywa z wydawnictwami awangardowymi.
Leger de Main wydało jeszcze w roku 1998 album „Second First Impression”, który znajduje się u mnie na samym topie płyt „most wanted”.
Chrisa Rodlera można jeszcze usłyszeć w instrumentalnym projekcie Klang, którego jeszcze niestety nie znam.......................
W każdym razie moje najgorętsze rekomendacje!!!!!