ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Terminal Function ─ The Brainshaped Mind w serwisie ArtRock.pl

Terminal Function — The Brainshaped Mind

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2004
 
1.The Brainshaped Mind (6:48)/ 2.Cloning Assembly (7:08)/ 3.Contemporaneous Worlds (7:13)
 
Całkowity czas: 21:09
skład:
Victor Larsson - wokal/ Stefan Aronsson - gitara/ Mikael Almgren - gitara/ Johan Wickholm - bas/ David Lindkvist - perkusja
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
09.07.2004
(Gość)

Terminal Function — The Brainshaped Mind

Jeśli jakiemuś zespołowi można wróżyć karierę (czy przy takiej muzyce można mówić o karierze?), to obstawiam nieznany zupełnie band o nazwie Terminal Function. Grupa pochodzi ze Szwecji i ma na koncie trzy wydawnictwa. Pierwsze to niewydana nigdy jako oficjalne demo produkcja zatytułowana "Time Bending Pattern v.1.0", a drugie to udoskonalona, niejako zaktualizowana do wersji 2.0 odsłona jedynki, gdzie pokrywają się niektóre kawałki. Jest jeszcze to trzecie wydawnictwo, o którym mowa będzie w niniejszym tekście. Zostało wydane na dniach a nosi tytuł "The Brainshaped Mind". O ile dwie poprzednie demówki prezentowały muzykę o wysokim potencjale, to najnowszy produkt Szwedów lokuje sie kilka klas wyżej. Sam jestem zaskoczony, bo czegoś tak dobrego, więcej - znakomitego - się nie spodziewałem. Korzenie grupy sięgają 1998 roku, kiedy to kilku kolesi zapragnęło grać techniczny death metal. I faktycznie kiedyś był to techniczny death metal, chociaż nie jakiś obłędny wyziew na modłę chociażby Necrophagist. Muzyka była subtelnym nawiązaniem do tych bardziej "przejrzystych" i nie tak "intensywnych" zespołów - Death, późny Atheist, późny Pestilence - naleciałości tych grup były słyszalne w muzyce Terminal Function. Te odległe czasy już dawno minęły a zespół ewoluował w kierunkach jak się okazuje dość nowatorskich.

Najnowsza produkcja prezentuje muzykę przede wszystkim o niebo dojrzalszą, bardziej progresywną, mieniącą się niezliczonymi smaczkami, nie będącą jednak przy okazji cybernetyczną łamigłówką, wyzutą ze wszelakich uczuć. Wręcz odwrotnie. Każdy element muzyki jest tu na swoim miejscu. W zasadzie można by rzec, że zespół z powodzeniem mógłby już nagrać pełnowymiarowy krążek, przy czym z pewnością miałby on szansę stać się czymś szczególnym na scenie metalowej. Terminal Function łączy bowiem kilka odmian metalu w jedną spójną całość, gdzie nie odnosi się wrażenia że poszczególne składowe tej muzyki są z innej bajki. A sama muzyka jest przede wszystkim kompleksowa. Wiele się wniej dzieje, są zmiany tempa, harmonii, w każdym kawałku jest przynajmniej kilka motywów melodycznych, na bazie których mniej utalentowany zespół mógłby stworzyć cały krążek, oparty na systemie zwrotka-refren-zwrotka-refren. Jednak Szwedzi stronią od takich dość prostych zabiegów, co powoduje, że ich małe jak narazie dzieło tak bardzo jest w stanie wciągnąć słuchacza. Są tu echa Cynic, Death, Atheist, Pestilence, Meshuggah, polane progresywnym sosem, doprawione ciekawymi partiami klawiszowymi oraz urozmaiconym wokalem, który raz jest agresywny a za chwile tchnie jakąś taką dziwną melancholią, zwłaszcza w "czystych" partiach. Dla spragnionych matematycznego łojenia jest też kilka smaczków, którym daleko jednak do bezmyślnej łupanki byle szybciej. Jak wspomniałem - każda składowa jest na swoim miejscu. Wszystkie trzy kawałki trzymają niezmiernie wysoki poziom, w każdym jest masa interesujących, wciągających momentów, które skłaniają do kolejnych i kolejnych odsłuchów. Ja się zakochałem w tej demówce, nie ukrywam. Jest to kolejne objawienie na scenie techniczo-metalowej. Znakomita rzecz.

p.s. Całe opisywane demo, jak również poprzednie materiały są dostępne na stronie zespołu.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.