ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Strange Pop ─ Ghost In The Old Tape w serwisie ArtRock.pl

Strange Pop — Ghost In The Old Tape

 
wydawnictwo: Lynx Music 2025
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. In The Garden [5:53]
2. Dempsey and Makepeace [3:11]
3. Old Mansions [5:31]
4. In Your Eyes (School Love) [3:41]
5. The Longest Night [5:06]
6. VHS Ninja [4:23]
7. Halley's Comet [2:43]
8. Requiem for My Childhood [10:12]
 
Całkowity czas: 40:40
skład:
Michał Dziadosz - vocals, bass, piano, organ, guitars, rhytms, synthesizer, music, lyrics

Sean Hurley - bass (4)
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
07.08.2025
(Recenzent)

Strange Pop — Ghost In The Old Tape

 Tradycyjnie już z pewnym opóźnieniem zabieram się za recenzję kolejnego albumu Strange Pop, wszak Ghost In The Old Tape ukazał się w kwietniu tego roku. Myślę sobie jednak, że każda muzyka, która wnika we mnie, musi znaleźć swój czas. Czas na jej lepsze zrozumienie. I tak było z czwartym albumem solowego projektu Michała Dziadosza, którego pierwszych dźwięków faktycznie dotykałem wiosną tego roku…

 Cóż, nie znam chyba w świecie naszego rodzimego art rocka, czy jak kto woli, prog rocka, muzyka tak zakochanego sentymentalnie w latach osiemdziesiątych, jak Dziadosz. Artysta, po zakończeniu Iluzjonowego rozdziału i po ponad 10 latach przerwy stworzył swój nowy muzyczny świat (bardzo wszak prężnie funkcjonujący – cztery albumy w cztery lata!), który jest swoistym hołdem dla czasów, które go życiowo, ale i muzycznie ukształtowały. I ja w ten jego muzyczny świat lubię wchodzić. Napisałem to już w jednej z moich poprzednich recenzji, że jesteśmy sobie bliscy pokoleniowo, stąd ten sentyment rozumiem.

Muzyk nadał temu przedsięwzięciu tytuł Strange Pop, choć faktycznie, to co tworzy, najcelniej byłoby nazwać art popem, czyli połączeniem art rocka z klimatem, aranżacyjnymi detalami, muzycznymi formami i atrakcyjną melodyką lat osiemdziesiątych. Najważniejsze jednak, że Dziadosz zbudował swoją brzmieniową niszę, w której jest wyrazisty, charakterystyczny i po paru dźwiękach, czy wokalnych frazach, trudno go pomylić z kimś innym. A to bardzo dużo.

 Pewnymi stałymi w tym jego pomyśle na siebie są zawsze analogowe, naturalne brzmienia, albumy wpisane w literacki koncept, zwykle bazujący na słodko – gorzkich refleksjach ze wspomnianej już dekady i bardzo spójne szaty graficzne kolejnych płyt, zawsze bazujące na zieleni, bądź delikatnej nucie niebieskości. Trudno też nie podkreślić faktu, że sam artysta jest także dziennikarzem, który lubi przyglądać się muzyce i o niej pisać. Także o swojej. Lubi odkrywać przed odbiorcą karty, pokazując, że nic w jego projekcie, zarówno pod względem muzycznym, jak i literackim, nie dzieje się przypadkowo. Z drugiej strony pełno tu sygnałów (w grafice, czy słowach), które siedzącym w „ejtisowych tematach” wiele mówią (jak np. tytuły Dempsey And Makepeace, czy VHS Ninja).

 Te cztery powyższe akapity z pewnością sugerują, że jeśli spodobały się wam trzy poprzednie płyty Strange Pop, powinniście sięgnąć także i po tę. Ale czy to oznacza, że mamy tu stagnację i „powtórkę z rozrywki”? Absolutnie nie! Zacznę od brzmienia, które chyba najlepiej z wszystkich dotychczasowych płyt projektu łączy ową analogowość z nowoczesnością, choćby poprzez przeplatanie się żywych instrumentów z tymi cyfrowymi formami. Mnóstwo w nim takiej miękkości i ciepła, ale też i przestrzeni. Dlatego najfajniej słuchać tego materiału na solidnym sprzęcie, na którym można wychwycić wszelkie smaczki.

 Ponadto pojawia się w muzyce Strange Pop – i to jest kompletna nowość - akustyczna gitara. Posłuchajcie otwierającego całość In The Garden i zobaczcie, jak pięknie tworzy subtelny klimat utworu. Już zupełnie coś innego oferuje następny, pędzący i roztańczony Dempsey And Makepeace, po którym muzyk znów zmienia nastrój wraz z instrumentalnym Old Mansions, chyba moim ulubionym fragmentem płyty! Ma on w sobie cudnie brzmiącą „elektronikę”, coś z filmowego soundtracku wysokiej próby, piękne melodyczne momenty, w pewnym momencie nawet transowość, a wszystko to osadzone na wyrazistych, głębokich basowych figurach. Gdzieś w tym utworze słyszę spotkanie muzycznych światów Tangerine Dream i Lunatic Soul. Warto też zatrzymać się przy In Your Eyes (School Love), w którym gościnnie na basie zagrał Sean Hurley, znany ze współpracy z Annie Lenox, Ringo Starrem, czy Alanis Morissette. Całość kończy najdłuższy w zestawie, podzielony jakby na dwie części, Requiem For My Childhood. Choć to rzecz instrumentalna, wydaje się niezwykle osobistym zwieńczeniem tej naprawdę bardzo dobrej płyty.  

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.