ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Oudeziel ─ EP w serwisie ArtRock.pl

Oudeziel — EP

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2024
 
1. Binner [5:10]
2. Jeremy [3:06]
3. Flight [4:50]
4. Reis [6:45]
 
Całkowity czas: 20:00
skład:
Artur Wolski - guitars, bass, synth, loop
Jarosław Bielawski - drums, percussion
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
02.05.2024
(Recenzent)

Oudeziel — EP

Mój pierwszy kontakt z muzyką Oudeziel był dość zaskakujący oraz mocno przypadkowy i związany jest z ubiegłorocznym koncertem formacji Collage w łódzkiej Wytwórni. Wiedziałem, że przed gwiazdą wieczoru ma wystąpić zespół Szepty, o którym nie mogłem wówczas znaleźć w sieci praktycznie żadnych informacji a gdzież tam jeszcze, posłuchać muzyki. W efekcie tego, bez zbędnej „spinki czasowej”, zagadałem się przed klubem z dawno niewidzianym znajomym i na występ Szeptów wszedłem z lekkim obsuwem. Jednak już zaraz po wejściu do sali ogromnie mego spóźnienia żałowałem, bo niezwykle przestrzenna i świetnie brzmiąca ze sceny muzyka natychmiast przykuła mą uwagę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po zbliżeniu się do samej sceny zobaczyłem na niej dwie znajome mi twarze, Artura Wolskiego i Jarosław Bielawskiego, z byłej już formacji Obrasqi…

Tak, Qudeziel, wcześniej będący Szeptami, jest zupełnie nowym muzycznym rozdziałem w artystycznym życiu tych dwóch muzyków. Recenzowany tu materiał, będący debiutem na naszym rodzimym rynku, jest tak naprawdę reedycją EP-ki, która nakładem niderlandzkiego wydawcy, Rock Company, opublikowana została w lipcu 2023 roku. Ta nowa edycja przynosi jednak sporo zmian, poczynając od szaty graficznej (nazwę grupy na okładce pomieszczono tym razem w prawym dolnym rogu), poprzez nowy mastering autorstwa Przemysława Rudzia, aż do listy utworów, która została nieco zmodyfikowana. Tym razem nie ma w zestawie rozpoczynających pierwszą edycję utworów Life i Fluistert, otrzymujemy natomiast  niepublikowaną kompozycję Flight oraz nową wersję utworu Reis. Kończąc „holenderskie wątki” warto jeszcze dodać, że sama nazwa zespołu w języku niderlandzkim oznacza „starą duszę” a tytuły kilku kompozycji także sięgają do tego języka (na przykład Fluistert to… szepty).

Przyjrzyjmy się zatem czterem utworom wpisanym dokładnie w 20 minut muzyki. Całość otwiera Binner rozpoczęty subtelnymi dźwiękami pianina brzmiącymi niczym krople jesiennego deszczu. Muzyczną błogość przerywają wkrótce bębny a potem ciężar brudnej gitary. Z czasem utwór narasta i intensyfikuje się brzmieniowo. Podobnie Jeremy nabiera z czasem tempa i rytmiczności, początkowo jednak zachwyca krystalicznie czystymi brzmieniami gitary. Premierowy tu Flight ma coś z folkowości, czy szeroko rozumianej muzyki etnicznej, oferuje ponadto pewną transowość, zaś najdłuższy, prawie siedmiominutowy Reis zwraca uwagę intensywną elektroniką, quasi psychodelicznymi figurami gitary oraz mnóstwem przestrzeni i głębi.

Cóż, to naprawdę efektowna, instrumentalna muzyka, pełna ilustracyjności pobudzającej wyobraźnię. Czasami subtelna i zmuszająca do zadumy, innym razem hipnotyczna i transowa. Pewnie że czerpiąca nieco z post rocka, cinematic rocka czy ambientu a w takim Reis – choć to kompletnie nowe otwarcie – można usłyszeć Obrasqowe refleksy, wszak trudno niekiedy uciec od swojego muzycznego DNA. Szkoda mi trochę braku Life i Fluistert, bo szczególnie pierwszy z tych utworów jest prawdziwą perłą. Wierzę jednak, że z czasem i one trafią na fizyczny dysk. Póki co, polecam państwu poznanie tej pełnej piękna… „starej duszy”.

PS  Jeszcze bez gwiazdek, bo to muzyczna "drobinka", ale apetyt na duży album czyni wielki.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.