Teoretycznie nie powinienem napisać o tej płycie, bo jazz to nie jest moja działka. Tylko, że jeśli ten album mi się podoba, to nie jest jazzowy. Wiem, głoszę herezje, ale jeśli jazzu nie lubię, to jak mi się może podobać płyta jazzowa? A ta mi się bardzo podoba. Mniejsza o przynależność stylistyczną. Znowu okazało się, że archiwa, radiowe, telewizyjne, czy firm wydawniczych maja jedną wspólną cechę z damską torebką – są bez dna i znaleźć można tam wszystko. I coraz to wypływają nagrania, które teoretycznie nie miały prawa się uchować. Ale jednak są, myszy tych taśm nie zjadły, a współczesna technika obróbki dźwięku jest na tyle zaawansowana, że i nawet z sześćdziesięcioletnich nagrań jest w stanie wycisnąć bardzo dużo. Czyli ktoś znalazł taśmy z berlińskich koncertów Elli z 1962, a Verve to wydało w jesieni zeszłego roku.
Wczesną wiosną 1962 roku grała w Europie trasę „Jazz at The Philharmonic”. Zaczęła w połowie lutego od dwóch koncertów w Londynie, potem jeszcze kilka w Wielkiej Brytanii, potem obowiązkowo Paryż, a 25 marca wystąpiła w Berlinie i nagrania z tego koncertu zostały odgrzebane. Moje pierwsze wrażenie było takie – a oni to z dynamiką nie przesadzili? Głośno to takie. I dlaczego zaczyna się to tak gwałtownie. Nie ma żadnych oklasków, żadnej zapowiedzi, od pierwszej sekundy zaczyna się „Cheek to Cheek”. Drugie – a to ona jednak nie gra z orkiestrą. No nie gra, ale o tym przekonałem się dopiero jak zobaczyłem skład zespołu towarzyszącego – fortepian, kontrabas i perkusja. A jak się słucha tych nagrań ma się wrażenie, że skład NA PEWNO jest większy. Zorientowani w temacie uważają, że był to najlepszy okres w karierze Elli Fitzgerald. Nie mam podstaw, by im nie wierzyć, szczególnie, że ten koncert jest wyśmienity. Siedemnaście utworów, a każdy z nich to perełka, arcydzieło – bez wyjątku. Tu jest wszystko – świetna piosenkarka w świetnej formie, doskonały zespół towarzyszący, zestaw standardów muzyki rozrywkowej w wybornym wykonaniu. To musi być świetne. Jest to płyta nie tylko dla fanów jazzu, ale dla wszystkich, którzy cenią sobie dobrą muzykę rozrywkową w koncertowym wykonaniu.