ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Soup ─ Visions w serwisie ArtRock.pl

Soup — Visions

 
wydawnictwo: Glassville Records 2021
 
1. Burning Bridges (15:02)
2. Crystalline (7:02)
3. Skins Pt. 1 (1:19)
4. Kingdom of Color (9:11)
5. Skins Pts. 2-3 (7:23)
 
Całkowity czas: 39:57
skład:
Erlend Aastad Viken - vocals, keyboards, guitars
Orjan J Langnes - guitars
Oystein Megard - guitars
Jan Tore Megard - bass
Espen Berge - drums

Giant Sky Orchestra:
Liv Brox - violins
Ivan Ushakov - flutes
Emil Emilson Holemsland - trumpet
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,2

Łącznie 5, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
20.11.2021
(Recenzent)

Soup — Visions

Norweska formacja Soup, po czterech latach od wydania Remedies, powraca z piątym już albumem. Wspomniana płyta pokazała ich szerszej grupie odbiorców, to zresztą po jej wydaniu muzycy wreszcie trafili do naszego kraju, dając koncert podczas 11. edycji Ino-Rock Festival w 2018 roku. W efekcie tego Visions stała się jedną z bardziej wyczekiwanych tegorocznych premier. Bo grupa Erlenda Vikena cieszy się wśród miłośników niebanalnego grania już sporą estymą.

I ten album ugruntuje ich pozycję, gdyż jest intrygujący i najzwyczajniej piękny jako całość. Poczynając od niejednoznacznych niekiedy, poruszających, czasami ponurych, pełnych refleksji dotykających ludzkiej osobowości, tekstów Vikena, poprzez wpisaną w nie wyjątkową okładkę, którą stworzył Lasse Hoile, a na muzyce kończąc.

Tej ostatniej nie jest wiele, ledwie pięć kompozycji zapisanych w niespełna 40 minutach. W zapowiedziach można było wyczytać, że będzie to album melancholijny, intymny i zarazem brutalny. Ten ostatni przymiotnik nie ma uzasadnienia w samej muzyce, bardziej chyba chodzi o ekstremalną emocjonalność, którą niesie ze sobą.

Z czym będziemy obcować pokazuje już pierwszy utwór, rozbudowany, 15-minutowy Burning Bridges, rozpoczęty łkającą gitarą we Floydowym stylu. A później wchodzi subtelny wokal Vikena wprowadzający w jego trochę odrealniony świat. Kompozycja ta też pokazuje jak zmieniło się brzmienie grupy. Jest jakby bardziej surowe i „analogowe” zarazem. W utworze imponuje szczególnie jego druga część, niezwykle bogato zaaranżowana, z dźwiękami skrzypiec, fletu i trąbki (to  Giant Sky Orchestra w składzie Liv Brox, Ivan Ushakov i Emil Emilson Holemsland). Narastająca symfoniczność pięknie kumuluje tu powoli budowane emocje.

A jeszcze bardziej niesamowicie jest w następnym Crystalline (już tylko siedmiominutowym), rozpoczętym dźwiękami klasycznej gitary. To w niej głos Erlenda Vikena przywołuje mi najstarsze i najbardziej klasyczne nagrania The Moody Blues. Zresztą i klimat tych nagrań przypomina dokonania tej rockowej legendy z Birmingham. Jest w nich ten przejmujący smutek, obecny w najpiękniejszych ich nagraniach, czy ich nieco „skromniejszych” braci z Barclay James Harvest. Wystarczy posłuchać, mającego w sobie mnóstwo narastającego dramatyzmu, finału utworu, który przeradza się w szorstką ścianę post-rockowego zgiełku w stylu japońskiego Mono, drastycznie zresztą uciętą. Jeden z najważniejszych momentów płyty. Absolutnie!

Po nim pojawia się instrumentalny przerywnik, trwający nieco ponad minutę Skins. Zbudowany na dźwiękach pianina ślicznie wycisza emocje. A te ponownie narastają w Kingdom of Color i Skins Pts. 2-3. Kolejnych niespiesznych, melancholijnych utworach, ze smyczkowymi tłami ale też i ładnymi formami gitarowymi, jak solo w trzeciej części Skins. Przejmująca płyta, głównie pewnie dla wrażliwców ale też i dla tych, którzy potrafią się po prostu zatrzymać w tym pędzącym niemiłosiernie życiu.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
Mgławica Kalifornia - IC1499 by Naczelny
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.