Ali Ferguson powinien być doskonale znany wszystkim fanom Raya Wilsona. Ten pochodzący z Edynburga szkocki gitarzysta od lat współpracuje z byłym wokalistą Genesis grając na jego płytach, czy towarzysząc mu podczas koncertów. Muzyk rozwija jednak i swoją solową karierę. Może i niezbyt bogatą – wszak ma w dorobku ledwie dwie płyty - ale jednak.
The Windmills and the Stars to tak naprawdę debiutancki album Fergusona z 2011 roku. Pięć lat później artysta wydał bardzo udaną drugą płytę A Sequence Of Moments, o której zrobiło się chyba nieco głośniej, niż o wspomnianym debiucie, dlatego bardzo fajnie, że nasz rodzimy Oskar podjął się reedycji tego albumu.
Ponieważ moją przygodę z muzyką Fergusona zacząłem właśnie od wydanego trzy lata temu A Sequence Of Moments muszę powiedzieć, że trzyma się on konsekwentnie swojego pomysłu na muzykę i już na debiucie oferował podobne rozwiązania brzmieniowe i melodyczne. Na The Windmills and the Stars dostajemy osiem 5-6 minutowych kompozycji, które przemawiają do słuchacza głównie atmosferą, klimatem nostalgiczności i lekkiej zadumy. Wszystkie utrzymane są w niespiesznych tempach a dominują w nich gitarowe figury. Solowe partie grane na gitarze elektrycznej (warto wyróżnić te z Hidden Instruments, In Morning Sky, czy Bending Bullets, Breaking Falls) ale też i mnóstwo akustycznych form (szczególnie piękna w A Child's Song). Nie trzeba głęboko szukać, by zauważyć unoszącego się nad wszystkim ducha Pink Floyd, bądź solowego Davida Gilmoura. Ze swojej strony dodałbym może jeszcze mniej znany trop. Ma bowiem ten album nastrój zbliżony do kreowanego na In The Meantime i At Wild End przez Colina Bassa. Wszechogarniający spokój, delikatność…
Niebagatelną rolę odgrywają tu oczywiście tworzące klimatyczne tła instrumenty klawiszowe oraz wsamplowane, praktycznie w większość kompozycji, odgłosy natury, lasu, śpiewających ptaków. Nadają one albumowi pewnego muzycznego konceptu ale też pozwalają mi nazywać tę muzykę (dla własnego użytku) progresywnym rockiem o relaksacyjnym zabarwieniu i ogromnej ilustracyjności [patrz Awakening (The Stars)]. Całości dopełniają partie wokalne, wyciszone, chwilami senne i oniryczne, dodające spójności tej płycie. Z drugiej strony Ferguson potrafi też poflirtować z orientalizmami odwołującymi się do muzyki rodem z kraju Kwitnącej Wiśni (The Windmills). Polecam wszystkim szukającym w muzyce wyciszenia i nastroju ubranego w ciepłe melodie.