ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Anamor ─ Za witrażem w serwisie ArtRock.pl

Anamor — Za witrażem

 
wydawnictwo: Lynx Music 2018
dystrybucja: Rock Serwis
 
1. W górę [9:16]
2. Pod prąd [4:32]
3. Vitree [4:14]
4. Stars [6:37]
5. Pusty list [4:53]
6. Podróż do wtedy [6:25]
7. Szmaragdowo intro [3:01]
8. Szmaragdowo [5:42]
9. Za witrażem [9:20]
 
Całkowity czas: 54:02
skład:
Marta Głowacka – śpiew
Roman Kusy – gitara basowa
Marek Misiak – gitara solowa
Jurek Misiak – perkusja
Maciej Karczewski – instrumenty klawiszowe
Marcin Ozimek – instrumenty klawiszowe
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,32
Arcydzieło.
,0

Łącznie 38, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
31.08.2018
(Recenzent)

Anamor — Za witrażem

Przy okazji takich muzycznych powrotów, a jest to powrót po 15 latach, trudno nie wspomnieć o tych odległych czasach. Ta płocka formacja nie powinna być obca naszym czytelnikom, wszak kilkanaście lat temu pisaliśmy o jej debiucie Imaginacje, śledziliśmy też wspólną trasę zespołu z Riverside w 2004 roku (nawet byłem na łódzkiej odsłonie Progressive Tour), a i zapowiadaliśmy ich koncertowy powrót po latach, gdy 7 lipca ubiegłego roku grupa zagrała koncert w płockim klubie Rock '69, inaugurując Festiwal Rockowe Ogródki. Dokładnie rok po tym fakcie artyści wystąpili na 12. Festiwalu Rocka Progresywnego w Toruniu świętując tam jednocześnie premierę drugiego albumu.

Mimo, że piętnaście lat minęło od Imaginacji, pomysł na muzykę na tym nowym krążku jest niemalże identyczny (uważne oko dostrzeże Imaginacje w… oku bohaterki okładki). Owszem, całość jest zgrabniej wyprodukowana, a partie poszczególnych instrumentów jeszcze bardziej dopracowane, ale klimat, atmosfera i przede wszystkim pomysł na tworzenie kompozycji pozostają bez zmian. Imaginacje nie dostały swego czasu u nas laurki, czy zatem i tu jest przeciętnie?

Nie do końca, tym bardziej, że ja osobiście mam sentyment do kilku fajnych piosenek z pierwszego albumu. Na pewno nie można napisać, że płocczanie ugruntowali na tym albumie swój styl. Bo oryginalni nie są, także i na naszym podwórku. Z uporem maniaka będę przywoływał nazwy Albionu, czy wczesnego Quidamu. To łagodny, zazwyczaj nostalgiczny neoprogresywny rock z ogromną ilością gitarowych, pięknie „wypolerowanych” melodyjnych solówek oraz ciepłych i głębokich klawiszowych teł. Ponadto okraszony żeńskim wokalem. Powiedzmy sobie otwarcie, Marta Głowacka jakiegoś wielkiego głosu nie ma, do tego ma dosyć specyficzną barwę, która średnio chwilami klei się z takim graniem. Szczególnie, gdy śpiewa bardziej agresywnie w wyższych partiach.

A jednak całości słucha się dobrze, tym bardziej, że artyści starają się nieco urozmaicać materiał. To tu, to tam pojawia się zadziorny, gitarowy riff. Przykładem tego niech będzie mroczny instrumental Vitree, ze skradającą się formą gitary. Odmienny jest też Stars, i nie chodzi tylko o to, że jako jedyny zaśpiewany jest po angielsku, ale także o fakt, że ma wtrącenie w stylu muzyki dawnej, skontrastowane za chwilę z mocnym wejściem gitary i emocjonalnym w wyrazie śpiewem Głowackiej (jako ciekawostkę dodam, że w 2 minucie i 25 sekundzie pomieszczonej na końcu kompozycji tytułowej muzycy niemalże kopiują tę figurę). Ponadto – i to bardzo ważne – na całej płycie nie brakuje po prostu ładnych melodyjnych tematów, co przy tego typu graniu jest kluczowe.

Z muzyką dobrze korespondują trochę zadumane liryki, poza jednym, autorstwa Marty Głowackiej, podejmujące wątki rozczarowania, smutku, samotności, tęsknoty, czy braku nadziei. Szczególnie przypadł mi do gustu ten z Za witrażem, utworu kończącego płytę. Cóż, świata tym albumem nie podbiją, ale fajnie, że go nagrali i że im się chciało. Bo z pewnością wielu słuchaczom umilą, a może i poprawią tymi dźwiękami niejeden dzień.  

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.