ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Atomic Rooster ─ Atomic Ro-o-oster w serwisie ArtRock.pl

Atomic Rooster — Atomic Ro-o-oster

 
wydawnictwo: B&C (Beat & Commercial) Records 1970
 
1.Friday the 13th [3:31]
2.And So to Bed [4:09]
3.Broken Wings [5:47]
4.Before Tomorrow [5:52]
5.Banstead [3:29]
6.S.L.Y. [4:43]
7.Winter [6:53]
8.Decline and Fall [5:45]
 
Całkowity czas: 40:14
skład:
Vincent Crane - instrumenty klawiszowe
Carl Palmer - instrumenty perkusyjne
Nick Graham - spiew, gitara basowa, gitara prowadząca, flet
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,3
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,12
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,15
Arcydzieło.
,5

Łącznie 35, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8+ Absolutnie wspaniały i porywający album.
13.01.2018
(Recenzent)

Atomic Rooster — Atomic Ro-o-oster

Kiedyś przy okazji recenzji „Death Walks Behind You” Atomic Rooster Wojciech wspomniał, iż nie ma zgodności co do stwierdzenia, która z pierwszych dwóch płyt Koguta jest lepsza. Nic bardziej mylnego, gdyż jestem z tych, który (minimalnie, lecz jednak) wyżej ceni debiut niż drugi krążek zespołu.

Zresztą moja pierwsza styczność z twórczością Atomic Rooster miała miejsce z oboma produktami w pigułce wiele, wiele lat temu (czasy podstawówki) kiedy to jako kajtek natrafiłem na winyl w kolekcji mojego ojca. Było to wydanie firmowane przez naszą rodzimą Muzę, z pomarańczową okładką i wielkim napisem śmieszną czcionką zawierające wybór z właśnie z pierwszych dwóch albumów zespołu. Pamiętam po dziś dzień jakie wrażenie zrobiły na mnie gitarowy jazgot w „Sleeping For Years” i perkusyjne solo w „Decline And Fall” (wówczas jeszcze nie wiedziałem, że to gra Carl Palmer)...

Jednak wracając do tematu... Zespół założyli dwaj muzycy: klawiszowiec Vincent Crane i pałker Carl Palmer, którzy pogrywali razem u Arthura Browna w Szalonym Świecie, ale kapela już na dobrą sprawę dogorywała i rozpadła się w samym środku amerykańskiej trasy*. Crane i Palmer wrócili do Anglii dokładnie 13 czerwca 1969 roku w piątek. Wspomniana data nie jest w historii Atomic Rooster bez znaczenia, gdyż primo - był to rok koguta według chińskiego kalendarza, secondo – jak się miało okazać, została inspiracją na pierwszego singla.

Tym trzecim okazał się Nick Graham, który śpiewał i grał na basie (tudzież gitarze prowadzącej i - okazjonalnie - flecie). W tym składzie panowie nagrali debiutacki album.

„Atomic Ro-o-oster” to rzecz na dobrą sprawę bez słabego numeru.

Czepiałem się kiedyś takiego balladowego „Winter”, ale z czasem nabrałem przekonania i zauroczyłem się świetną partią fletu i instrumentów perkusyjnych w środkowej części utworu.

Poza tym jest rewelacyjnie. Uwagę zwracają przede wszystkim wspomniany „Decline And Fall” ze świetnym, lekko dramatyzującym wokalem Grahama i przede wszystkim popisem Palmera oraz instrumentalny „Before Tomorrow” będący istną organowo-gitarową rzeźnią.

Przebojowe „Friday the 13th” i „S.L.Y.” brzmią wyśmienicie; sporo Hammonda, świetne partie Palmera no i wykonania same w sobie są powalające**.

Wokal basisty – brzmiący lekko soul’owo (jakby coś na wzór znajdującego angaż w zespole kilka lat później Chrisa Farlowe’a), lecz momentami niezwykle drapieżnie – świetnie się sprawdzia chociażby w takich konkretnym „And So To Bed”, opartym na blues’owych harmoniach „Broken Wings” (w końcu to kawałek Johna Mayalla) z sympatycznymi dęciakami, czy ujmującym balladowym „Banstead”, bowiem Graham pomimo wokalnej maniery (lekko imitującej Toma Jonesa), wykazuje się i ekspresyjnością i niezwykłą wyrazistością, której momentami DuCannowi brakowało.

Jednakże skład nie przetrwał długo. Dosłownie kilka tygodni po wydaniu płyty Crane postanowił, że potrzebuje wioślarza z prawdziwego zdarzenia i zatrudnił Johna DuCanna z grupy Andromeda, co nie przypadło do gustu Grahamowi, który wypisał się z interesu (później grał m.in. w Skin Alley i The Explorers z Philem Manzanerą i Andy’m Mackay’em). Żeby było śmieszniej, na potrzeby szykowanej amerykańskiej premiery debiutu wymazano w kilku utworach oryginalne partie Grahama i zastąpniono popisami DuCanna („S.L.Y.”, „Before Tomorrow”, „Friday the 13th”)***. Cały ten zamęt sprawił, że wkrótce potem Palmer uznał, że woli spróbować sił na przesłuchaniu u Keitha Emersona i Grega Lake’a niż dalej bujać się z Kogutem...

Debiut Atomic Rooster to dla mnie klasyk. To połącznie hard, proga i psychodelii niosące niezwykłą dawkę pałera - podpartego o świetne kompozycje i powalające wykonanie - jest absolutnym majstersztykiem. Album zawiera bowiem wszystko co najlepsze na początku lat 70-tych muzycy proponowali: ekspresję, nienaganny warsztat i zapadające w pamięć kompozycje.

Cudo tamtych czasów!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

*podobnież jedną z przyczyn były zaburzenia umysłowe klawiszowca, które nieraz jeszcze dadzą o sobie znać

**kilka wznowień kompaktowych (jak również drugie, brytyjskie winylowe) zawiera wspomniane w tekście trzy utwory z udziałem DuCanna (co nie zostało odnotowane we wkładkach); osobiście posiadam wersję niemieckiego Repertiore Records z początku lat 90-tych w której na pewno słychać jego śpiew w „Friday the 13th” i gitarowe partie w „Before Tomorrow”. Słyszałem również opinię, iż partie wokalne Grahama zostały  również wymazane z "Winter", zamiast niego śpiewa tam pomoć Crane

***płyta ostatecznie wydania za Wielką Wodą się nie doczekała (podobież Elektra Records wycofała się z projektu w ostatniej chwili)

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.