ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Beledo ─ Dreamland Mechanism w serwisie ArtRock.pl

Beledo — Dreamland Mechanism

 
wydawnictwo: MoonJune Records 2016
 
1. Mechanism (5:21)
2. Bye Bye Blues (5:36)
3. Marylin's Escapade (8:40)
4. Lucilla (6:28)
5. Sudden Voyage (5:01)
6. Big Brother Calling (4:13)
7. Mercury In Retrograde (4:19)
8. Silent Assessment (5:01)
9. Budjanaji (5:00)
10. Front Porch Pine (5:28)
 
Całkowity czas: 55:35
skład:
PERSONNEL (by Track) 1. Mechanism: BELEDO - electric guitar, violin, keyboards LINCOLN GOINES - electric bass GARY HUSBAND - drums/ 2. Bye Bye Blues: BELEDO - electric guitar, fender rhodes, mini moog solo LINCOLN GOINES - electric bass GARY HUSBAND - drums/ 3. Marilyn's Escapade: BELEDO - acoustic piano, violin, accordion, electric guitar, keyboards; LINCOLN GOINES - electric bass; GARY HUSBAND - drums/ 4. Lucila: BELEDO - Spanish guitar, fretless bass, electric guitar; ENDANG "JEAN-CLAUDE!" RAMDAN - Sundanese kendang percussion; CUCU KURNIA - Sundanese kendang and metal percussion/ 5. Sudden Voyage: BELEDO - electric guitar, archtop electric guitar; TONY STEELE - electric bass; DORON LEV - drums/ 6. Big Brother Calling: BELEDO - electric guitar; LINCOLN GOINES - electric bass; GARY HUSBAND - drums/ 7. Mercury In Retrograde: BELEDO - electric guitar; LINCOLN GOINES - electric bass; GARY HUSBAND - drums/ 8. Silent Assessment: BELEDO - electric guitar, archtop electric guitar; LINCOLN GOINES - electric bass; GARY HUSBAND - drums/ 9. Budjanaji: BELEDO - acoustic guitar, voice, fretless bass melody, archtop electric guitar, 1st electric guitar solo, keyboards; DEWA BUDJANA - 2nd electric guitar solo, background electric guitar; RUDY "HAPPY FEET" ZULKARNAEN - electric bass; ENDANG RAMDAN - Sundanese kendang percussion; CUCU KURNIA - Sundanese kendang and metal percussion/ 10. Front Porch Pine: BELEDO - electric guitar; TONY STEELE - electric bass; DORON KEV - drums PRODUCTION Produced by Leonardo Pavkovic & Beledo.
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
24.09.2016
(Recenzent)

Beledo — Dreamland Mechanism

Pierwszy raz obcuję z muzyką tego pana i tak po prawdzie o jego istnieniu dowiedziałem się w momencie, kiedy ten krążek trafił w moje ręce – a jest to muzyk w pewnych kręgach znany i ceniony. Na usprawiedliwienie mogą tylko powiedzieć, że udzielał się głównie jako muzyk sesyjny i to przede wszystkim w Ameryce Południowej, a swoje wcześniejsze płyty też nagrywał do tej pory tylko tam. Dlatego „Dreamland Mechanism” można traktować jako swego rodzaju międzynarodowy debiut.

 

Lepiej by było, gdyby ta płyta była nieco krótsza, a przede wszystkim krótsza o te parę utworów, kiedy Beledo i jego gitara dominuje nad resztą. Zbytnio dominuje. W jednym, dwóch utworach – niech się chłopak wyżyje, w końcu to jego solowa płyta. Ale tu jest chyba ze cztery takie numery – w zasadzie cała środkowa część – począwszy od „Sudden Voyage” do „Mercury in Retrograde”, plus „Bye Bye Blues”.  I tak wszyscy wiedzą, że na wiośle grać umie  (i nie tylko – jeszcze   klawisze, skrzypce, akordeon, bas), nie ma co przesadzać z takimi popisami. Przynajmniej ja tak uważam, bo niektórzy słuchacze  lubią podobne granie. Jednak kiedy daje pograć swoim gościom, a zebrał ich naprawdę bardzo dużo i zacnych, jest już dużo lepiej.

 

„Dreamland Mechanizm” zrobione jest „na bogato” – jak wspomniałem, gości dużo, z różnych stron świata, bo z Europy, z Azji, dokładnie z Indonezji, a sam Beledo pochodzi z Urugwaju. Wbrew pozorom nie brzmi to jednak zbyt międzynarodowo. Zaskakujący jest, przy takiej obsadzie, brak bardziej zauważalnych elementów muzyki z Azji południowo-wschodniej. Wyszło raczej z tego  trochę bardziej jazzowe Pat Metheny Group – no tego pana słychać tu najlepiej. Jako inspirację. Nie ma oczywiście nic w tym złego, najważniejsze, żeby nie przefajnić i nie zrobić z siebie cover-bandu. Belodo udało się zachować odpowiednie proporcje i dlatego nie brzmi to jak ordynarna zżyna. Byłbym jednak niesprawiedliwy, gdybym go obmawiał o jakieś małe osłuchanie – na przykład Santanę też zna („Lucila” – jeden z ładniejszych utworów znajdujących się  na „Dreamland Machanizm”),  z bardziej „branżowych” twórców  na pewno Coreę, Ponty’ego, a w finałowym „Front Porch Pine” gra trochę „pod” Holdswortha. Mimo całej swojej nieodkrywczości i  pewnej schematyczności, znajdziemy tu sporo atrakcyjnej muzyki. Przez  ostatnie kilka dni słucham tego właściwie codziennie – gdyby to była jakaś tępa, nudna piła, to już dawno poszło by do kosza na śmieci. Na pewno tam nie trafi, tylko powędruje na półkę, bo tego się bardzo dobrze słucha. Zresztą od samego początku, bo już „Mechanism” ze skrzypcami w roli głównej, to jeden z lepszych utworów z tego krążka. A najlepszy to chyba „Marilyn’s Escapade” – może i najbardziej przypominający dokonania Pata Metheny, jednak na tyle dobry, że  gdyby znalazł się na którejś z jego płyt, absolutnie wstydu by mu nie przyniósł. Tak jak ballada „Budjanaji” nad którą też unosi się duch twórczości słynnego Amerykanina.

Przyjemne, jazz-rockowe słuchadło, tak na solidne siedem gwiazdek.

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.