ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Extreme ─ Pornograffiti w serwisie ArtRock.pl

Extreme — Pornograffiti

 
wydawnictwo: A&M Records 1990
 
1. Decadence Dance (Cherone, Bettencourt) [06:49]
2. Lil’ Jack Horny (Cherone, Bettencourt) [04:51]
3. When I’m President (Cherone, Bettencourt) [04:21]
4. Get The Funk Out (Cherone, Bettencourt) [04:21]
5. More Than Words (Cherone, Bettencourt) [05:34]
6. Money (In God We Trust) (Cherone, Bettencourt) [04:11]
7. It’s (A Monster) (Cherone, Bettencourt) [04:24]
8. Pornograffiti (Cherone, Bettencourt) [06:16]
9. When I First Kissed You (Cherone, Bettencourt) [04:00]
10. Suzy (Wants Her All Day What?) (Cherone, Bettencourt) [03:38]
11. He-Man Woman Hater (Cherone, Bettencourt) [06:23]
12. Song For Love (Cherone, Bettencourt) [05:55]
13. Hole Hearted (Cherone, Bettencourt) [03:39]
 
Całkowity czas: 64:22
skład:
Gary Cherone – Lead Vocals, Backing Vocals. Nuno Bettencourt – Guitars, Piano, Keyboards, Percussion, Backing Vocals. Pat Badger – Bass Guitar, Backing Vocals. Paul Geary – Decadent Drums, Percussion. Barbara Glynn – Mutha’s Voice. Pat Travers – Vocal Bridge. Jeanine Moultrine – Suzi’s Voice. Dweezil Zappa – Guitar. Lil’ Jack Horn Section: Bob Findley – Trumpet. Chuck Findley – Trumpet. Bill Watrous – Trombone. Dick ‘Slide’ Hyde – Bass Trombone. Pete Christlieb – Tenor Sax. Joel Peskin – Tenor Sax.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,4
Arcydzieło.
,1

Łącznie 8, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
02.09.2016
(Recenzent)

Extreme — Pornograffiti

Wojtek ostatnio się uaktywnił, i dobrze. Cykl o Vangelisie już ruszył, może i coś o pudlach będzie? Na razie na zachętę ja coś skrobnę. Co prawda Extreme tak dość średnio do pudel-metalu pasuje, ale image mieli, jaki mieli – dość obejrzeć fotki na rewersie książeczki do płyty: stylowy długi włos, buńczuczny wygląd, dżinsy, skóry, najeżone, złe miny, do tego jeden z panów prezentuje do kamery dziarę na ramieniu. Wypisz, wymaluj – gniewne chłopaki z foto-story z „Bravo”, takie niby spod ciemnej gwiazdy, zbuntowane i w ogóle, ale w sumie pod tą gniewną powłoką chłopaki z nich poczciwe, że do rany przyłóż. No, a grali… a, to widać po ocenie nad tekstem. Inna rzecz, że na tą ocenę wpłynął też pewien błąd taktyczny, jaki się panom na „Pornograffiti” przydarzył.

Ja mówię – Extreme, większość słuchaczy mówi – „More Than Words”, przebój, na którym zespół wypłynął na szerokie komercyjne wody. Ładna, acz nieco ckliwa akustyczna ballada, pasująca do image’u rockerów z miękkim serduchem. Tyle że jeśli ktoś kupił płytę zachęcony „More Than Words”, to mógł się ździebko zdziwić. Cherone, Bettencourt i spółka preferowali bowiem konkretne rockowe granie, z fajnymi, nośnymi melodiami i refrenami, z radiowym sznytem, ale z drugiej strony wyładowane wirtuozerskimi, czadowymi gitarowymi popisami i konkretną jazdą sekcji, dodatkowo chętnie sięgającej po funkowe rytmy. Zresztą nie tylko sekcja miała funkowe ciągoty – w dwóch kompozycjach panowie zaimplementowali dęciaki, bardzo fajnie współbrzmiące z czadowym graniem. Do tego całość miała formę luźnego koncept-albumu, opowiadającego o zderzeniu prawdziwego uczucia z dekadenckim, cynicznym światem, którym rządzi Wszechmogący Dolar.

„Pornograffiti” to płyta pełna świetnego, gitarowego grania, pożenionego z ładnymi melodiami, wbijającymi się w pamięć – świetnym przykładem może być „He-Man Woman Hater”: obłędne gitarowe szaleństwa w wykonaniu Dweezila Zappy, zamykające i otwierające ten utwór, rasowe rockowe partie Bettencourta, skandowany, chwytliwy refren, który szybko zaczepia się w głowie i wyjść z niej nie chce. I taka jest znakomita większość tej płyty. Gdyby taki był cały album, to spokojnie można by dać tą gwiazdkę więcej. Tyle że… no właśnie.

Jeżeli jest z „Pornograffiti” coś nie tak, to właśnie jest to to nieszczęsne „More Than Words”. Są takie płyty, na których akustyczna ballada wsadzona pomiędzy czadowe rockowe numery sprawdza się jak najbardziej, ale niestety „Pornograffiti” do takich nie należy. Wręcz przeciwnie – odpalasz płytę i leci numer za numerem, wszystko się rozpędza, Nuno gitarowymi popisami rozsadza „Decadence Dance”, dęciaki podkręcają funkujące „Lil’ Jack Horny” i „Get The Funk Out”, do tego wściekle, a przy tym melodyjnie skandowany refren „When I’m President” – nakręca to niesamowicie, mknie przed siebie jak odrzutowiec przez czyste niebo i nagle bam – wszystko się zatrzymuje i wchodzi ckliwa akustyczna ballada. I trochę to zgrzyta. Jakiś czas później mamy to samo – płyta znów się rozpędza, gitarowe szaleństwa, konkretne rockowe wymiatanie i nagle dostajemy cośkolwiek kiczowate, jazzujące (ale bardziej w klimacie dancigu czy knajpy) „When I First Kissed You”. Może chodziło o podkreślenie konceptu płyty, kontrastu między prawdziwymi uczuciami a obojętnym, cynicznym światem? Jeśli tak, no to trochę nie wyszło. Znacznie lepiej wypada „Song For Love” – klasyczna w formie rockowa ballada, zwieńczona ładnym, melodyjnym solem gitarowym: nic wielkiego, ale przyjemnie się tego słucha. Potem jeszcze jest kolejna akustyczna ballada „Hole Hearted”. I w sumie mogłoby jej nie być.

Jeśli ktoś szuka fajnej płyty spod znaku komercyjnego hard rocka, to „Pornograffiti” jak najbardziej zapewni godziwą rozrywkę. Świetne gitarowe partie, rasowy, mocny głos niedocenionego Gary’ego Cherone’a, świetna praca sekcji, do tego melodyjne, a przy tym zagrane z czadem i dużą dozą szaleństwa kompozycje – czegóż więcej oczekiwać od takiej płyty? Może tylko przesunąć to „More Than Words” na początek, zrobić coś z „When I First Kissed You” – i byłaby petarda absolutna. A tak, będzie jedynie osiem gwiazdek.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.