Troszkę naczekał się ten album na recenzję, wszak swoją premierę miał w 2013 roku, co zresztą sugeruje jego tytuł. Nadrabiajmy zatem szybko zaległości. Delikatesy to studyjny projekt trzech wrocławskich muzyków - Damiana Leszczyńskiego, Adama Fydy i Iwara Romanka - znanych m.in. z zespołów The King Stones, Outsider, Coll, Cez, Reksio Rozpruwacz, czy Behavior. Wszyscy są twórcami zawartej tu muzyki, grają na większości instrumentów, Leszczyński jest autorem warstwy tekstowej oraz ciekawych zdjęć w książeczce schowanej w zgrabnym i gustownie wydanym digipaku. Oni też materiał wyprodukowali i dokonali realizacji nagrań przy dodatkowej pomocy Piotra Papiera.
Nie jest to pierwszy ich materiał. Artyści mają na swoim koncie EP-ki Delikatesy (1995) i Grob Mohbern (1997) oraz albumy 2 (1998) i Rarytasy (2000). Ten trzeci ich krążek nie zawiera muzyki premierowej, bowiem znalazło się na nim dwanaście kompozycji nagranych w latach 2003 – 2005. Jedno z nich, utwór […] pochodzi z sesji z 2001 roku, zaś finalnych dogrywek dokonano w domowych studiach w 2012 i 2013 roku.
Muzyka Delikatesów zawarta na 3/2013 przywołuje w dużej mierze stylistykę poezji śpiewanej. Decyduje o tym bogate wykorzystanie instrumentów akustycznych (gitara akustyczna, fortepian, altówka, banjo) ale też i wokal Damiana Leszczyńskiego śpiewającego w naszym rodzimym języku. Przyznam, że barwa jego głosu i sposób śpiewania budzi we mnie skojarzenia z wokalem Miłosza Sosińskiego, wokalisty ostródzkiego iland, którego kilka płyt w naszym serwisie recenzowałem. Zresztą, taka kompozycja, jak Obrazek na szkle mogłaby na którąś z płytek iland trafić.
Z drugiej strony, choć takiego nastrojowego, delikatnego grania jest tu sporo (rozpoczynający całość Nocny rejs, ascetyczne kompozycje Kolejny rejs i […]), to Delikatesy sięgają też do typowo rockowego grania. Taka jest Mgła, mój ulubiony numer w zestawie, oparty na fajnej, przepuszczonej przez efekt wah-wah, figurze gitarowej. Czuć w tym numerze trochę psychodelii, słyszalnej także w Czekaniu na cud, utworze opartym na wyrazistym basie. Żywy i taki brudno-rockowy jest Ocean, z kolei Głęboki sen lekko zalatuje w refrenie Kazikowym Kultem. Warto też zauważyć Hotel „Bałtyk”, w którym nasza Martyna Jakubowicz spotyka… The Doors, oraz zdecydowanie folkowe Wrota doliny, w których dostajemy orientalną partię gitary. Zaskakiwać może zdominowany przez automat perkusyjny Nie ma już nas. Dopełnieniem całości są dobrze korespondujące z muzyką teksty Leszczyńskiego, mające często charakter bardzo osobistych obserwacji odnoszących się do znanych mu miejsc, czy osób. Niezła płyta, można posłuchać.