ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Vangelis ─ Entends-Tu Les Chiens Aboyer? (aka Ignacio) w serwisie ArtRock.pl

Vangelis — Entends-Tu Les Chiens Aboyer? (aka Ignacio)

 
wydawnictwo: Vampire Records 1975
 
Entends-Tu Les Chiens Aboyer? (part 1)
Entends-Tu Les Chiens Aboyer? (part 2)
 
Całkowity czas: 39:04
skład:
Vangelis - wszystkie instrumenty
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,0

Łącznie 1, ocena: Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
10.07.2014
(Recenzent)

Vangelis — Entends-Tu Les Chiens Aboyer? (aka Ignacio)

 

Z Grecji na Marsa. A potem do Watykanu.

 Czyli cykl o Vangelisie.

 Odcinek ósmy.

 Kolejny album z muzyką do filmu.

 Podejrzewam, że wielu osobom nawet nieźle obeznanym z twórczością artysty tytuł tej płyty niewiele mówi, okładkę też widzą pierwszy raz na oczy (tak jak ja kilka dni temu). Ale jeżeli napisałbym „Ignacio” i wstawił czarno-białą okładkę z ptakiem, to myślę, że praktycznie każdy wiedziałby o czym będzie traktować niniejsza recenzja.

 No to o co w tym wszystkim chodzi. Vangelis  napisał muzykę do meksykańskiego filmu "No Oyes Ladrar Los Perros?" („Czy słyszysz szczekające psy?”) zrobionego przez francuskiego reżysera Francois Reichenbacha. Film miał swoją premierę w 1975  roku i też w tym samym roku ukazał się album ze ścieżką dźwiękową do niego „Entends-Tu Les Chiens Aboyer?” (co również można przetłumaczyć „Czy słyszysz szczekające psy?”). Płyta ta miała kolorową, badziewiastą okładkę(*), która  niespecjalnie  zachęcała do zakupu. Te mankamenty naprawiono przy okazji reedycji z 1977  roku, która miała nową, dużo bardziej estetyczną okładka,  nowy tytuł – „Ignacio” (imię głównego bohatera filmu). Ale muzyka pozostała ta sama.

 Może i strona edytorska pierwszego wydania niespecjalnie zachęcała do wydania, za to sama muzyka rekompensowała wszelkie estetyczne braki. Zresztą okładek się nie słucha, tylko płyt. A sama zawartość jest bardzo ciekawa. Może  nie jest to tak ładne jak „Apokalipsa Zwierząt”, ale i tak jest to bardzo dobra płyta. Mamy tu właściwie jedną kompozycję, podzieloną na dwie części, ale są to części na tyle różne, że właściwie są to dwa utwory. Pierwszy to wieloczęściowa kompozycja, zapewne skompilowana z różnych fragmentów ścieżki dźwiękowej – trochę patetyczna i dostojna, a trochę (bardziej) łagodna i pastelowa.  Można powiedzieć – Vangelis w stanie czystym. Drugi ma bardziej zróżnicowany charakter  – zaczyna się żwawego  tematu zagranego na syntezatorach, nieco przypominającego „Back to School” z drugiej płyty Jona & Vangelisa, potem mamy też trochę bliżej nieokreślonych, awangardowych dźwięków, w dalszej  części  robi  się  nastrojowo jak na pierwszej stronie analoga, tyle, że  bardziej elektronicznie, a całość kończy  uroczy latynoski temacik, lekko smętnawy, melancholijny i też zagrany na syntezatorach.

 Nie jest to tak dobra płyta jak „L'Apocalypse Des Animaux”, ale na pewno też bardzo dobra, szczególnie pierwsza stron, która naprawdę jest znakomita. Druga strona jest nieco chaotyczna i miejscami raczej trzeba się do niej przyzwyczaić, niż można ją polubić.  W ogólnym rozrachunku na pewno rzecz wartościowa. Trzeba znać. 

(*) – francuskie wydanie, bo co kraj, to inna okładka, a nawet i inny tytuł. A właściwie były dwa wydania francuskie – jedno Vampire Records, drugie BASF.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.