Ethersens to kolejny, niezwykle intrygujący okaz z odkrywkowej, muzycznej kopalni zwanej Francją. Wyjątkowo jest to produkt, w którego twórczości próżno szukać post-hardcore'owych korzeni, co na wspomnianym rynku jest niemal powszechną sprawą. Grupa powstała w 2002 roku, jednak na wydanie debiutanckiego albumu przyszło nam poczekać blisko sześć lat. Kiedy wydawało się, że wszystko zaczęło się toczyć w dobrym kierunku, na drodze zespołu pojawiły się kolejne problemy. Po korekcie w składzie, masie życiowych doświadczeń i kilku poważnych rozmowach zespół zabrał się tworzenie nowego materiału, którego premiera miała miejsce... po kolejnych sześciu latach.
Your Wandering Ghost to hipnotyczny i intrygujący album-mozaika złożony z ośmiu utworów. Treść poszczególnych kompozycji składa się na opowieść o trudnych relacjach międzyludzkich, zrozumieniu, miłości, braku tychże, a także wszelakich komplikacji z nimi związanych. Emocjonalna struna rozpięta jest pomiędzy radością, a rozpaczą i trzeba przyznać, że różnorodne środki muzyczne odpowiednio wpasowują się w taką konwencję. Na krążku da się odnaleźć nostalgiczne, smętne melodie, przykryte warstewką muzycznego brudu (Same Goodbye, Waking Disorder), nie brakuje też rytmicznych połamańców, zmian tempa i świetnej gry sekcji rytmicznej (Reflect, Waking Disorder) oraz gitarowych popisów (To Live Is To Forget). Na całym albumie do przodu wyrywa się sekcja rytmiczna, a brzmienie całości jest lekko zaszumione i zniekształcone, co dziwnie pasuje do grafiki zdobiącej krążek, jednak nad wszystkim króluje melodia i to właśnie temu elementowi muzycznego rzemiosła poświęcono najwięcej uwagi.
Muzycy Ethersens zaproponowali energetyczny i urozmaicony krążek z ciekawym konceptem w tle. Ciężkie rozwiązania muzyczne przeplatają się z melodią i czystymi wokalami, nadając poszczególnym kompozycjom zadziwiającej lekkości i polotu rodem z popowych przebojów, co ostatecznie nie razi, a raczej przyjemnie intryguje. Wyrywkowo album broni się z łatwością, choć przy słuchaniu całości niestety traci na wyrazistości. Szczęśliwie nie jest to na tyle natarczywe wrażenie, żeby nie wracać do tej płyty, bo dzięki wspomnianej melodyce ciężko o niej zapomnieć
Your Wandering Ghost to album, który jest jak Deadpool z Genezy Wolverina w reżyserii Gavina Hooda - nie zawsze w pełni władz umysłowych, zszyty grubymi szwami z kawałków innych muzycznych zjawisk, których obecność ujawnia się tu i ówdzie, zacierając indywidualny charakter Ethersens. W poszczególnych kompozycjach ujawniają się m.in. wymienione przez zespół inspiracje pokroju Pain of Salvation, Katatonii, czy nawet Pearl Jam. Do takiej listy dorzuciłbym jeszcze rozwiązania wokalne rodem ze starszych nagrań Mike'a Pattona, czy Nilsa Frykdalha (Sleepytime Gorilla Museum) Mimo wszystko wciąż mówimy o Deadpoolu, śmiertelnie skutecznym osobniku, który dokumentnie skopie tyłek, każdemu kto odważy się wejść z nim w jakiekolwiek interakcje. Zaręczam, że warto zaryzykować.