ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Mercury, Freddie / Montserrat Caballé ─ Barcelona w serwisie ArtRock.pl

Mercury, Freddie / Montserrat Caballé — Barcelona

 
wydawnictwo: Polydor 1988
 
1. Barcelona (Mercury, Moran) [05:37]
2. La Japonaise (Mercury, Moran) [04:49]
3. The Fallen Priest (Mercury, Moran, Rice) [05:46]
4. Ensueño (Mercury, Moran) [04:27]
5. The Golden Boy (Mercury, Moran) [06:04]
6. Guide Me Home (Mercury, Moran) [02:49]
7. How Can I Go On (Mercury, Moran) [03:51]
8. Overture Piccante (Mercury, Moran) [06:40]
 
Całkowity czas: 39:59
skład:
Freddie Mercury – Vocals, Pianos. Montserrat Caballé – Vocals. Mike Moran – Keyboards, Arrangements. John Deacon – Bass Guitar. Homi Kanga – Violin. Laurie Lewis – Violin. Deborah Ann Johnston – Cello. Barry Castle – Horns. Frank Ricotti – Percussion. Madeline Bell – Backing Vocals. Dennis Bishop – Backing Vocals. Lance Ellington – Backing Vocals. Miriam Stockley – Backing Vocals. Peter Straker – Backing Vocals. Mark Williamson – Backing Vocals. Carol Woods – Backing Vocals.
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,2
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,2
Arcydzieło.
,5

Łącznie 14, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 7 Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
12.04.2013
(Recenzent)

Mercury, Freddie / Montserrat Caballé — Barcelona

Ćwiara minęłaTM AD 1988!

To był projekt, o którym Freddie Mercury marzył od lat. O tym, jak wszechstronnym jest artystą, przekonywały tak jego kompozycje z albumów Queen, jak i solowa płyta wydana w roku 1985. Freddie zawsze podziwiał Montserrat Caballé i przez długi czas nosił się z pomysłem wspólnych nagrań. Gdy wybrano Barcelonę jako miasto letnich igrzysk olimpijskich w roku 1992, ktoś zwrócił się do Freddiego z propozycją skomponowania hymnu otwarcia Igrzysk, czy to jako utworu solowego, czy kompozycji Queen; gdy do tego okazało się, że Montserrat Caballe jest mieszkanką Barcelony i lubi nagrania Freddiego – Mercury od razu się zgodził. Praca szła tak sprawnie, że jesienią roku 1988 ukazał się cały wspólny album.

Z całego zestawu największą popularność zyskało sobie nagranie tytułowe. „Barcelona” to zaaranżowana z iście Królewskim przepychem studyjna superprodukcja, w której jest miejsce na całe mnóstwo różnych elementów: podniosłe orkiestrowe otwarcie i finał, wokalne dialogi, tyleż podniosłe, co chwilami ujmujące subtelnością, potężne popisy Freddiego i Montserrat, nawet – na uzupełniające całość syntezatory. Ale nie tylko utworem tytułowym stoi ta płyta: jest tu przecież choćby „La Japonaise”. Intrygująco skontrastowany z potężnym utworem tytułowym, subtelny, zabarwiony klimatem Dalekiego Wschodu. Jest eklektyczny „The Golden Boy” z wspierającym Freddiego i Montserrat chórem, ciekawie łączący orkiestrowe partie, musicalowe popisy wokalne i fragmenty w stylu gospel (choć można dyskutować, czy operowe partie Caballé rzeczywiście pasują do gospelowych wstawek). Jest potężnie zorkiestrowany, dramatyczny „The Fallen Priest” – w wersji demo nazywało się to „Rachmaninov’s Revenge”, i rzeczywiście, sam początek przypomina dramatyczne otwarcie finałowej części III Koncertu fortepianowego Rachmaninowa, sporo tu wirtuozerskich popisów i kadencji fortepianowych. Jest „Ensueño” – nowa wersja kompozycji Mercury’ego i Morana “Exercises In Free Love”, zaśpiewana przez Freddiego naturalnym barytonem, kameralnie zaaranżowana na fortepian i wokalny duet. Jest jeszcze „Guide Me Home”, kameralne, znów wykonane głównie z towarzyszeniem fortepianu – płynnie przechodzi ten utwór w „How Can I Go On”, najbardziej Królewski fragment płyty, z wykorzystaniem rockowej sekcji rytmicznej i elektronicznych instrumentów klawiszowych, bliski zgrabnym, przebojowym piosenkom, jakie w tym czasie tworzyli panowie z Queen. Jest wreszcie finałowe „Overture Piccante”, zgrabnie sklejone z fragmentów i wątków melodycznych pozostałych utworów na płycie…

Całkiem przyjemnie słucha się po ćwierć wieku tej nietypowej płyty. Przyjemnie, chociaż ze smutkiem. Bo „Barcelona” to płyta, na którą padł po latach wyjątkowo ponury cień. To właśnie w okresie prac nad „Barceloną” w prasie pojawiły się pierwsze informacje o tym, że Freddie jest nosicielem wirusa HIV. Sam Mercury twardo zaprzeczał wszelkim doniesieniom o swojej chorobie. Jeszcze zaprzeczał…

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.