"Teachings in Silence" to kolejna EP z okresu "minimalistycznych, emocjonalnych szumów" Ulvera. Choć właściwie, jeśli być precyzyjnym, to jest to kompilacja dwóch innych EP ("Silence Teaches You How to Sing" i "Silencing the Singing"), wydanych w 2001 roku i wyprzedanych na pniu. W 2002 roku jako ukłon w stronę fanów wyszło więc "Teachings in Silence" (również wyprzedane i wznowione w 2003 roku). Ulver niedługo potem wydał jeszcze jedną, zupełnie oddzielną EP "A Quick Fix of Melancholy". Wszystkie one dzisiaj mają status kultowych, oczywiście w odpowiednio wąskim gronie fanów niezależnych dźwięków. Te mini-albumy nie są zwykłym dodatkiem do dyskografii Ulver, ale stanowią jej nieodłączną, fundamentalną część, prezentując najważniejszy chyba okres grupy i jej najciekawsze poszukiwania muzyczne (choć w najmniej przystępnych rejonach). Do dziś trwają również spory, która EP jest ciekawsza.
"Teachings in Silence", jak sama nazwa może wskazywać, to najbardziej ascetyczne dzieło Norwegów. Cztery utwory trwające razem ponad 52 minuty zawierają niezwykła podróż w gatunki glitch, minimal i ambient. Twórcy wyrugowali z utworów jakiekolwiek formy piosenkowe i muzyczne (w rozumieniu muzyki współczesnej), pozostawiając zapętlone (często przez kilka minut) instrumentalne struktury rytmiczne i melodyczne. Podstawą jest tu zawsze połączenie co najwyżej kilku ścieżek, zawierających podkład (bit), motywy klawiszowe oraz sample i efekty o różnym natężeniu emocjonalnym. Całość jest nienachalna, wręcz intymna, elektroakustyczne fale momentami aż wibrują w uszach, wprowadzają w zamyślenie i pewnego rodzaju trans ("Darling Didn't We Kill You?"). "Speak Dead Speaker" to czysta eksperymentalna zabawa kombinacjami trzasków, charakterystycznych dla gatunku glitch, nałożonych na ambientowe "pejzaże" klawiszowe. Najbardziej rozbudowaną (i chyba najbardziej docenianą) kompozycją jest "Silence teaches you how to sing", która przez 24 minuty łączy kilka bardzo ciekawych motywów.
Całość mimo swojej formy nie brzmi "mechanicznie", ani "bezdusznie". To raczej odwrotność słowa "bezdusznie" byłaby właściwa do opisania tej muzyki. Niepozorne dźwiękowe szkice niosą momentami ogromny ładunek emocjonalny, w minimalistycznej formie - niczym symboliczny uśmiech, spojrzenie, wyraz twarzy uchwycony na zdjęciu. Ten materiał jest jak muzyczne odwzorowanie zbioru wspomnień i refleksji jakiegoś umysłu. Wspomnień przepełnionych goryczą, smutkiem, żalem, gniewem, nostalgią lub strachem, bo takie emocje serwuje w tych kompozycjach Ulver.