Dzień po dniu Słońce coraz niżej przetacza się po widnokręgu, temperatura stopniowo lecz nieubłaganie zaczyna sięgać coraz niższych pułapów, a pojawiające się tu i ówdzie obłoki wydychanego powietrza przypominają, że dla muzyki nie jest to wcale zły okres. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że dla wielu gatunków jest to czas rozkwitu. Jednym z najnowszych, rodzimych wydawnictw idealnie wpasowujących się w klimaty panujące za oknem jest soundtrack z podróży przez oblodzone pustkowia: Hunted By The Waves – The Anchor.
Hunted By The Waves to młody, muzyczny twór zbudowany z trzech składowych, którym nie należy jeszcze wypominać wieku, ale które powoli zaczynają się wymykać nawet polskiemu odzwierciedleniu określenia ‘młodzi zdolni’. The Anchor jest pierwszym przejawem artystycznej twórczości tego łódzkiego zespołu, a także pierwszą częścią większej muzycznej opowieści. EPka zawiera trzy autorskie kompozycje o łącznym czasie trwania nieznacznie przekraczającym dwadzieścia minut.
Płytę zapakowano w czarny, skromny, ale bardzo ładny digipack. Na froncie pojawiła się ciekawa, mroźna grafika, na której możemy zobaczyć wzburzone, morskie fale, zachmurzone niebo i mokrą plażę. Czy od brzmienia również bije takim chłodem?
Brzmienie zawarte na tym minialbumie jest wypadkową melodyjnych post-rockowych przestrzeni i gęstego, chłodnego post-metalowego klimatu. Struktura kompozycji została dopełniona muśnięciami elektroniki oraz rozsądnie użytymi wyziewami syntezatorów. Sam zespół stwierdził, że The Anchor miał stworzyć przestrzeń sprzecznych uczuć i emocji. Wydaje mi się, że ten zabieg się udał, jednak chyba w znaczeniu nieco innym od zamierzonego. Na tym krótkim wydawnictwie znajdziemy ciekawe i perspektywiczne brzmienie, które jednak nie jest przesadnie oryginalne. Wykonanie jest poprawne, ale momentami brakuje mi większego szaleństwa sekcji rytmicznej i chociaż może nie być ono elementem typowym dla tego nurtu muzycznego, to byłoby wysoce pożądane. Można to złożyć na karb skromnego składu, który przekłada się na instrumentarium, ale znane są światu zespoły, które przy podobnych możliwościach potrafią pokazać znacznie więcej. Bardzo dobrym przykładem takiej formacji jest Russian Cricles, w której ogromną rolę odgrywa buczący bas, czego nie znajdziemy w Hunted By The Waves.
Mimo wszystko EPkę Hunted By The Waves należy traktować jako pozytywny przejaw aktywności na polskiej scenie muzycznej. Na powierzchni powoli zaczynają pojawiać się zespoły, które próbują tworzyć w muzycznych okolicach post-rocka czy też post-metalu, ale ciągle tego typu rodzimych brzmień jest za mało. The Anchor to spójne i ciekawe wydawnictwo, które może być świetnym przetarciem przed stworzeniem czegoś znacznie większego. Dopiero czas pokaże, kogo dopadną fale, a kto się na nich utrzyma.