ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Glass Kites ─ Glass Kites w serwisie ArtRock.pl

Glass Kites — Glass Kites

 
wydawnictwo: Produkcja własna / Self-Released 2012
 
1. Intro [1:13]
2. Terra [7:53]
3. The Body [5:35]
4. Soothsayer [3:39]
5. Break [1:09]
6. Mirror Me [10:12]
7. Slowly (Home) [6:46]
 
Całkowity czas: 36:28
skład:
Leon Feldman - Vocals, Guitar, Electronic Sequencing
Nate Drobner - Bass, Synth
Curt Henderson – Guitar
Duncan Truter – Drums
Daryn Cassie - Keys, Synths
 
Brak ocen czytelników. Możesz być pierwszym!
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Brak głosów.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
03.09.2012
(Recenzent)

Glass Kites — Glass Kites

Tegoroczny debiut kanadyjskiej formacji, który bez żadnych problemów można pobrać ze strony kapeli. Rzecz nie jest może zbyt długa (trwa niewiele ponad 36 minut), jednak powinna zadowolić wszystkich lubiących w muzyce ładne melodi, klimat i przestrzeń utrzymane w delikatnej postrockowej konwencji i z małymi ciągotkami w kierunku progresywnej dłuższej formy.

Całość zaczyna krótkie, smyczkowo – symfoniczno – filmowe Intro, połączone instrumentalną figurą - jakby wyjętą z muzyki Sigur Rós, czy Mono – z kompozycją Terra. Jedną z najważniejszych na płycie. To spokojnie snujący się numer z wokalnie zawodzącym Leonem Feldmanem. Warto dotrwać jednak w nim do niezwykłego, dramatycznego i wzniosłego finału, okraszonego przejmującym wokalem wspomnianego frontmana. Kolejne dwa utwory rozładowują nieco nagromadzone emocje. The Body (z mocnym, wyrazistym perkusyjnym bitem) i lekki w swojej konstrukcji Soothsayer, to tak naprawdę urocze piosenki, oddzielone od kolejnych większych form, niedługim przerywnikiem (Break), tym razem bardziej awangardowym i eksperymentalnym.

Mirror Me to najdłuższa i najbardziej wielowątkowa kompozycja w zestawie, okraszona do tego, w drugiej części, gitarowym pazurem i solówką w progresywnym stylu. Najpiękniej robi się jednak na sam koniec, razem ze Slowly (Home). To monumentalna i oniryczna zarazem, absolutnie magiczna rzecz, potrafiąca zmiękczyć serducho największego twardziela. Jak już nie chce się wam poświęcać im tych 36 minut, wsłuchajcie się chociaż w tę perełkę. Warto. 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.