ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Deyss ─ Visions in The Dark w serwisie ArtRock.pl

Deyss — Visions in The Dark

 
wydawnictwo: Musea Records 1987
 
1. Passage (3:28)
2. Take Yourself Back (7:57)
3. Chained Human (5:50)
4. Fifteenth Century Fox (4:55)
5. Last Chance Flight (5:00)
6. a) Untouchable Ghost (3:50)
6. b) The Crazy Life Of Mister Tale (9:00)
7. Vision In The Dark (17:23)
a) The Overture (2:57)
b) The Solo (1:54)
c) The Voyage (4:12)
d) The Revelation (1:13)
e) The Psychasonic (2:12)
f) The Return in the Real (4:55)
 
Całkowity czas: 57:32
skład:
- Jester / vocals ; - Giustino Salvati / keyboards ; - Giovanni De-Vita / lead guitar, synthesizer ; - Patrick Dubuis / bass, Moog Taurus bass pedals ; - Paul Reber / guitar, Moog Taurus bass pedals ; - Francois Bauer / drums, Lynn drum machine, congas, tambourine
And:
- Patrick Heimburger / 12 strings guitar on "Last Chance Flight"
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
13.04.2012
Wojciech Kapała (Recenzent)

Deyss — Visions in The Dark

Ćwiara Minęła AD 1987!

 Angielski z retoromańskim akcentem jest tak charakterystyczny, że kiedy słucham kapel ze Szwajcarii, to wydaje mi się, że we wszystkich śpiewa ten sam wokalista. Nie inaczej w przypadku Deyss.

 Był to zespół który działał krótko w latach osiemdziesiątych i pozostawił po sobie dwie płyty – mini-longplay „At King” i pełnowymiarowy „Visions In The Dark”, potem reaktywował się pod koniec lat dziewięćdziesiątych na jedną płytę(*), a obecny status grupy jest mi nieznany. Tak jak gros kapel z tamtego okresu, Szwajcarzy parali się neo-progiem, dość mocno zorientowanym na Genesis, a przede wszystkim Marillion,  do tego wokalista miał ksywkę Jester. Debiutanckie „At King” było nieco nieporadne i kulawe – kiepsko zrealizowane, niespecjalnie zagrane, ale słychać było, że zespół rokuje, bo trochę niezłej muzyki się na tym krążku znalazło. Za to „Visions In The Dark” było już debiutem pełną gębą – dużo staranniej przygotowanym pod każdym względem. Można powiedzieć, że już zupełnie profesjonalnie.

 Album można podzielić na dwie części – pierwsza to kilka krótszych utworów, chociaż czasami nawet dość rozbudowanych, ale nie przekraczających dziesięciu minut, a druga to  suita „Vision In the Dark”, czyli coś w tym okresie nie tak częste na płytach grup prog-rockowych. I to jest właśnie gwóźdź programu, piece de resistance, w zasadzie główny powód, dla którego w ogóle o tym krążku piszę. Ówczesne, czy nieco późniejsze suity zwykle były to kompozycje wielowątkowe, składające się z kilku części, pełne teatralnej dramaturgii -  jak chociażby „Grendel”, natomiast struktura „Vision In The Dark” sięga głębiej w lata siedemdziesiąte, a nawet sześćdziesiąte – jest bardziej oparta na nastroju i trochę niekonkretnych muzycznych dźwiękach, niż na konkretnych tematach muzycznych, nawet   do psychodelii też nieco nawiązuje. Rozwija się powoli, z nuty  na nutę, aż do kulminacji, którą jest krótka partia wokalna, potem znowu wszystko przycicha i na koniec słychać nawet jakieś ćwierkające ptaszki. Od razu mi się  spodobała, a było to już dobrze ponad dwadzieścia lat temu i jak do tej pory podoba mi się tak samo.  Ma  dużo uroku i  nie jest  tak schematyczna jak większość muzyki progresywnej z tamtych czasów. Można powiedzieć, że to rzecz całkiem oryginalna. I jeżeli jest jakiś powód, żeby się z „Visions In The Dark” zapoznać, to na pewno jest tym właśnie ta suita.

 Pozostałe utwory to tak piosenki jak piosenki – kilka trochę żwawszych, jedna ballada, plus jeden instrumental, który całą płytę otwiera -  neo-prog-rockowa średnica z lat osiemdziesiątych – to znaczy nie jest źle, a raczej całkiem dobrze, bo neo-prog-rockowa średnica w latach osiemdziesiątych była na dużo wyższym poziomie, niż takowa obecnie. Najgorszy to zdecydowanie „Take Yourself Back” – głośny, chaotyczny, bez pomysłu, zdecydowanie za długi. Dużo lepsza jest już ballada „Chained Human”, a z tej części chyba najlepiej wypadają połączone ze sobą „Untouchable Ghost” i „The Crazy Life Of Mister Tale”, razem trwają prawie dwanaście minut i tworzą razem coś w rodzaju mini-suity.

 Z tego, co wyżej napisałem mogłoby wyglądać, że „Visions In The Dark” to suita i wypełniacze – to nie tak. Fakt, że na pewno jest to najlepszy utwór z tej płyty, fakt, że właśnie on w dużej mierze stanowi o wartości tego albumu, fakt, że bez niego „Visions In The Dark” byłoby  jedną z wielu płyt neo-proga przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych (w tym czasie neo-prog miał całkiem sporo do zaoferowania i bycie jedną z wielu wcale nie ma znaczenia pejoratywnego – prostu na tle wielu różnych fajnych płyt z tamtego okresu nie wyróżniałaby się – ani in plus, ani in minus). Ale pozostałe utwory  w większości też są całkiem udane i same bez suity również dałyby radę.

Mimo wszystko bardziej ciekawostka dla zainteresowanych, niż wielkie dzieło. Chociaż na tle dokonań wielu współczesnych  prog-manów - jednak dzieło.

(*) - to była płyta z materiałem archiwalnym, jeszcze z lat siedemdziesiątych

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS ArtRock.pl na Facebook.com
Picture theme from Riiva with exclusive licence for ArtRock.pl
© Copyright 1997 - 2025 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.