ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu O’Connor, Sinéad ─ The Lion And The Cobra w serwisie ArtRock.pl

O’Connor, Sinéad — The Lion And The Cobra

 
wydawnictwo: Chrysalis Records 1987
dystrybucja: EMI Music Poland
 
1. Jackie [02:29] (O’Connor)
2. Mandinka (O’Connor) [03:46]
3. Jerusalem (O’Connor, McMordie, Clowes, Reynolds) [04:20]
4. Just Like U Said It Would B (O’Connor, Wickham) [04:32]
5. Never Get Old (O’Connor) [04:36]
6. Troy (O’Connor) [06:34]
7. I Want Your (Hands On Me) (O’Connor, Clowes, Reynolds, Dean, Hollifield) [04:42]
8. Drink Before The War (O’Connor, Clowes, Reynolds) [05:25]
9. Just Call Me Joe (O’Connor, Mooney, Winer) [05:53]
 
Całkowity czas: 41:17
skład:
Sinéad O’Connor – Vocals, Electric Guitar. Marco Pirroni – Electric and Acoustic Guitars. ‘Spike’ Hollifield – Bass. Rob Dean – Electric and Acoustic Guitars. Enya – Spoken Word. John Reynolds – Drums, Programming. Mike Clowes – Synthesizer, Keyboards, String Arrangements. Kevin Mooney – Guitars, Bass Guitar. Gavyn Wright – Orchestra Contractor. Leslie Winer – Spoken Words.
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,6
Arcydzieło.
,1

Łącznie 10, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
02.04.2012
(Recenzent)

O’Connor, Sinéad — The Lion And The Cobra

Ćwiara minęłaTM AD 1987!

Jeśli bierzemy pod lupę rocznik ’87 – ta płyta jest jedną z tych, których nie można pominąć milczeniem. Bo „Lew i kobra” to jeden z najlepszych i najmocniejszych debiutanckich albumów lat 80. (i jeden z najlepszych debiutów w ogóle). Jeden rzut oka na okładkę – i wiadomo: nie będzie przebacz. Dwudziestoletnia, ogolona na łyso Sinéad emanuje furią, pasją, dzikością. I podobnie jest z zawartością płyty.

„The Lion And The Cobra” zgrabnie łączy w sobie elementy alternatywnego rocka, popu lat 80. i akustycznej ballady. Chwilami jest nieco łagodniej – jak choćby w “Jackie”, opartym na dość stonowanym gitarowym brzmieniu; czasem bardziej przebojowo („Mandinka”, ocierająca się o pop-rockowe brzmienie drugiej połowy lat 80. „Jerusalem”); „Just Like U Said It Would B” przez większą część snuje się dość spokojnie, klimatycznie, by dość niespodziewanie nabrać ekspresji i mocy w finale. „Never Get Old” to w ogóle perła, jeśli chodzi o budowanie klimatu: wstęp z recytacją Psalmu 91 (skąd zresztą zaczerpnięto tytuł) po irlandzku, w wykonaniu Enyi, wokalizy, melodeklamacje… „Troy” w pierwszej części ma bardzo oszczędny, smyczkowy podkład; te smyczki dominują także w drugiej, bogatszej brzmieniowo, dużo bardziej dramatycznej części utworu. Dla odmiany „I Want Your (Hands On Me) to prawie czysty pop-rock z charakterystycznym brzmieniem bębnów Simmonsa. Po dość stonowanej brzmieniowo balladzie „Drink Before The War” mamy utwór finałowy – oparty na chropowatej, surowej partii gitary elektrycznej, jakby rodem ze starych płyt Velvet Underground.

Niezależnie od tego, czy muzyka jest ostrzejsza, czy bardziej stonowana – te utwory mają wspólny mianownik: jest nim kipiąca pasją, natchniona, przepełniona emocjami interpretacja wokalna (co ciekawe, Sinéad nagrywała tą płytę, będąc w zaawansowanej ciąży). Nawet jeśli ktoś nie zna angielskiego – sam sposób śpiewu wskazuje, ile uczuć, ile emocji zawierają w sobie teksty. Czy będzie to lament za zaginionym na morzu ukochanym w „Jackie”, czy podszyty erotyzmem „I Want Your (Hands On Me)”, czy bardziej poetycki „Just Like You Said It Would B”, czy bardziej mistyczny „Jerusalem”, czy „Drink Before The War” opowiadający o przemocy tyleż tej wojennej, co tej codziennej, zmuszającej wrażliwą osobę do emocjonalnego zamknięcia się w sobie – z tych utworów bije prawda, autentyzm i szalona skala emocji i nastrojów. Zresztą, jak u wielu wykonawców z Zielonej Wyspy, czuje się w tych nagraniach niezwykłą dawkę podskórnie pulsującego gniewu. Tak, że tylko wrzasnąć „Walcz z wrogiem!” i na barykady.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.