ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Yes ─ Talk w serwisie ArtRock.pl

Yes — Talk

 
wydawnictwo: Victory 1994
 
1. The Calling (6:56)
2. I Am Waiting (7:25)
3. Real Love (8:49)
4. State of Play (5:00)
5. Walls (4:57)
6. Where Will You Be (6:09)
7. Endless Dream (Silent Spring; Talk; Endless Dream) (15:44)
 
Całkowity czas: 55:02
skład:
Jon Anderson – vocals; Trevor Rabin – guitars, keyboards, vocals ; Chris Squire – bass and vocals ; Tony Kaye - keyboards; Alan White – drums
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,2
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,1
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,2
Dobra, godna uwagi produkcja.
,2
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,6
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,24
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,22
Arcydzieło.
,12

Łącznie 72, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
27.12.2011
(Recenzent)

Yes — Talk

Jak większość odgórnie narzuconych unii, i ta yesowa nie trwała długo. Po zakończeniu trasy panowie BWH ewakuowali się na z góry upatrzone pozycje, a na placu boju został zespół w składzie „cyferkowym”. I ten właśnie skład nagrał płytę Talk.

 

Zespół tak bardzo nadszarpnął zaufanie fanów przeciętnym Big Generator i katastrofalnym Union, że od nowego albumu mało kto już czegokolwiek się spodziewał. Chyba w ogóle mało kto na ten album już czekał. Co gorsza, fatalnie wybrano moment premiery płyty – tydzień później ukazał się The Division Bell  i oczywiście to album Pink Floyd stał się wydarzeniem marca 1994, a Talk znalazł się w głębokim cieniu. A szkoda, bo był to najlepszy album wydany pod szyldem Yes... może od siedemnastu lat?

 

Bardzo lubię ten album. Przede wszystkim za to, że nauczeni doświadczeniami Big Generatora i Union Yes przestali wreszcie ścigać widmo Właściciela Samotnego Serca i zaczęli po prostu grać muzykę, nie myśląc o tym, czy uda im się wprowadzić hit na listy. Ok, połowę Talk stanowią dynamiczne, rockowe piosenki – ale tylko Walls (napisana razem z Rogerem Hodgsonem, ex-liderem Supertramp, i śpiewana przez Rabina) zniża się do poziomu takich rąbanek jak Big Generator czy Almost Like Love. W The Calling jest fajny rockowy pazur, w Real Love element napięcia – gdyby tylko po tych kawałkach oceniać album, to już można by mu wystawić pozytywną notę. A przecież o wartości Talk decyduje przede wszystkim ta druga połowa... Minisuita I Am Waiting, w której są już wszystkie elementy, za które kochamy muzykę Yes – piękna melodia, efektowne partie instrumentalne czy wreszcie misterna kompozycja kapitalnie łącząca ze sobą elementy liryczne i dynamiczne. Eteryczna ballada Where Will You Be śpiewana przez Andersona na tle bardzo dobrze tu brzmiących komputerowych loopów – udane połączenie ducha Yes z lat 70. z nowinkami brzmieniowymi lat 90. Wreszcie, last but not least, Endless Dream – pierwsza suita zespołu od czasów Awaken (na oryginalnym wydaniu Talk podzielona na trzy ścieżki, z tym że pierwsza jest tylko krótkim instrumentalnym intro, a trzecia równie krótką kodą). I chociaż da się w niej przyczepić paru rzeczy (fragment So Take Your Time... jest już zbyt oczywisty), główny motyw Talk  (It’s the last time telling myself everything..) ma w sobie piękno i potęgę porównywalną z najwybitniejszymi utworami zespołu. I po raz pierwszy od wspomnianego Awaken wywołuje łzy wzruszenia, a nie (jak w przypadku Union) rozczarowania..

 

Po raz pierwszy od dołączenia Rabina do grupy dochodzi do udanej syntezy między jego stylem muzycznym a stylem Yes (w ramach której do tego z powodzeniem wykorzystane są nowoczesne rozwiązania brzmieniowe). Po raz pierwszy, po latach dominacji gitarzysty, dzieli się on przywództwem w zespole z Andersonem i wspólnie piszą cały repertuar. Efekt był obiecujący i wyglądało na to, że taki Yes może mieć przyszłość. Niestety – fani nie dali zespołowi szansy; Talk (wydany przez mały label Victory, ponieważ zespół w okresie Union zdążył się pokłócić zarówno z Atlantic, jak i z Aristą) był najgorzej sprzedającym się albumem zespołu od niepamiętnych czasów. Zniechęcony Rabin postanowił odejść z zespołu. Historia YesWest się definitywnie skończyła – historia Yes na szczęście nie.

 

 

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.