ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Runaways, The ─ Live in Japan w serwisie ArtRock.pl

Runaways, The — Live in Japan

 
wydawnictwo: Mercury 1977
 
A Side
"Queens of Noise" (Billy Bizeau) — 3:19
"California Paradise" (Kim Fowley, Joan Jett, Kari Krome, Sandy West) — 2:57
"All Right You Guys" (Danielle Fay, Bob Willingham) — 3:34
"Wild Thing" (Chip Taylor) — 3:45
"Gettin' Hot" (Jackie Fox, Lita Ford) — 4:10
"Rock & Roll" (Lou Reed) — 3:38
B Side
"You Drive Me Wild" (J. Jett) — 3:15
"Neon Angels on the Road to Ruin" (L. Ford, K. Fowley, J. Fox) — 3:46
"I Wanna Be Where the Boys Are" (K. Fowley, Ronnie Lee) — 2:50
"Cherry Bomb" (J. Jett, K. Fowley) — 2:12
"American Nights" (M. Anthony, K. Fowley) — 4:04 "C'mon" (J. Jett) — 4:14
 
Całkowity czas: 41:44
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,1
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,1
Arcydzieło.
,0

Łącznie 2, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
07.10.2011
(Recenzent)

Runaways, The — Live in Japan

Pięć nastolatek na scenie. Jak nam się to kojarzy? Bardzo przyjemnie. Bez względu na rodzaj skojarzeń. Pięć nastolatek na scenie muzycznej. A to jak nam się kojarzy? Groza. Dno i metr mułu.

Ale spokojnie, zdarzało się czasami, że takie eventy nie wywoływały niestrawności swoimi  popisami muzyczno wokalnymi i nie trzeba było tego oglądać z wyłączoną fonią.

W drugiej połowie lat siedemdziesiątych kilka zupełnie nieletnich  pannic z okolic Los Angeles, przy pomocy producenta i menedżera Kima Fowleya, założyło zespół, który nazwały The Runaways (czyli Uciekinierki) i z impetem zabrały się do podbijania zmaskulinizowanego rockowego świata. Udało im się tak... częściowo - sporą sławę sobie zyskały, ale raczej nie w samych   Stanach, dużo  lepiej było w Europie, a najlepiej w Japonii, gdzie traktowano je z wielką atencją („jak królowe, albo The Beatles”). Tam też podczas ich tournee została nagrana płyta koncertowa "Live in Japan". Nawet jak na bardzo, bardzo, bardzo,  wyśrubowane koncertowe standardy lat siedemdziesiątych był to album zaskakująco dobry - gdzieś tak w okolicach wybitnego. Trochę się nie chce wierzyć, że pięć takich nastoletnich podfruwajek dało takiego czadu! Grały jak stare, doświadczone  rockamany z dwudziestoletnim stażem, a Lita Ford już wtedy świetnie wymiatała na gitarze, a miała  raptem 19 lat. Wątpię, żeby wiele tam "dosztukowano" w studiu, bo cała ta płyta brzmi dość surowo, omalże bootlegowo, a poza tym na youtubie są dostępne fragmenty z występów z Japonii z tego okresu i widać, że wszystko tam leci na żywo - ogień idzie dokładnie taki sam jak z płyty. Image miały co prawda taki dość cheerleaderkowato- tandentno - glamowaty, np. obcisłe złote szorty, ale w samej muzyce nic tandetnego nie było.  Była to wypadkowa glamu, punka i hard-rocka - żadnego słodzenia, sama energia. Doceniali to nawet i rockmani,  bo panny zdobyły sobie spory szacunek wśród amerykańskich grup punkowych i nowofalowych.

 Jest jednak jedno "ale", jeśli chodzi o ten żywiec jak i o płyty studyjne. Grać te dziewczyny umiały, ale z komponowaniem było już gorzej. W repertuarze The Runaways nie ma zbyt dużo takich naprawdę bezczelnie przebojowych numerów - z chwytliwymi riffami, melodyjnymi refrenami, wprost stworzonych, żeby pogonić je po hit-paradach. W zasadzie jedyna piosenka , która ostała się po Uciekinierkach  w  ludzkiej pamięci to "Cherry Bomb", który nawet nieźle zaistniała na listach przebojów. Chociaż kilka zacnych rockerów jeszcze panny nagrały - "Neon Angels on the Road to Ruin", “Getting’ Hot”, "I Wanna Be Where the Boys Are", czy “C’mon”. Inna sprawa, że na "Live in Japan" udowadniają, że na żywo potrafiły ze swoich numerów wycisnąć bardzo dużo. „Czujne” solówki Lity Ford w „California Paradise”, albo „Wild Thing”; świetna gra sekcji rytmicznej – Sandy West bije w sumie dosyć prosto, bez zbędnych „ormanetów”, ale stylowo, z feelingiem i jest naprawdę dobra technicznie, za to bardzo ciekawie gra Jackie Fox. Nie było to proste dudnienie na czterech w tle, tylko aktywny udział w tworzeniu muzyki. Zdecydowanie obie dziewczyny były na scenie siłą napędzającą zespół. Oprócz własnej „sztuki” na „Live in Japan” znajdziemy jeszcze dwa covery  - „Wild Thing” Chipa Taylora (dobra wersja – szybsza od oryginału, w zmienionej tonacji i z nieco zmienioną melodią) i też dość mocno przerobione „Rock’n’Roll” Lou Reeda.

 "Live in Japan" było w zasadzie łabędzim śpiewem składu grupy, uważanego powszechnie za najlepszy. Krótko po nagraniu tego krążka odeszła wokalistka, za mikrofonem zastąpiła ją Joan Jett, a rock'n'rolowy tryb życia i różnice artystyczne dopełniły dzieła zniszczenia. I zespół rozpadł się na samym początku lat osiemdziesiątych. The Runaways wydają się być tylko trochę więcej niż ciekawostką w historii rocka, ale ich "Live in Japan" już żadną ciekawostką nie jest - to pełnokrwisty, rockowy żywiec w najlepszym stylu, klasyczny klasyk z bardzo wysokiej półki. Trzeba znać.

 W 2010 roku na ekrany kin wszedł film od tytułem „The Runaways”, który powstał na podstawie wspomnień wokalistki Cherie Currie. Trzeba przyznać, że chociaż głównie koncentruje się na losach samej autorki książki, to jednak dość wiernie opowiada  smutną w sumie historię zespołu.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.