Klimatyczny prog metal stał się najbardziej popularny za pośrednictwem kapeli Riverside. Nasi chłopcy dostali ogromną szansę od Dream Theater - zaproponowali im wspólna trasę koncertową po Ameryce, jakie były tego konsekwencje - sami wiemy. Gdyby nie występ z gigantami prog metalu nie osiągnęliby takiego sukcesu i myślę, że bez niego dzisiejsi fani nie przekonaliby się do podobnej muzyki. Co ma zatem wspólnego sukces Riverside z Wolverine ? Na pewno to, że grają podobną muzykę i to, że robią to w sposób profesjonalny. To trochę inny typ prog metalu niż ten, który znamy i który też jest dumnie reprezentowany przez wcześniej wymieniony - Dream Theater. Nie jest nastawiony na techniczne ewolucje i instrumentalne popisy, ale głównie ukierunkowany na wolne, klimatyczne, nostalgiczne wręcz kompozycje z dużymi inspiracjami rockiem progresywnym. Co zatem dzieli te dwie kapele ? Otóż w porównaniu do Riverside, Wolverine jest mało znany... I to jest błąd, moi drodzy.
Wolverine zadebiutował bardzo interesująco. W 2001 roku wydał EPkę Fervent Dream, która była progresywnym death metalem. Patrząc z perspektywy czasu cieszy mnie, że podążyli innym kierunkiem, bo ich debiut niezbyt przypadł mi do gustu. Dalej było już znacznie lepiej. Bardzo dobry, pierwszy ich studyjny album The Window Purpose, przyjemny, ale delikatnie słabszy Cold Light of Monday i genialny Still . Po dosyć długiej, pięcioletniej przerwie pojawiło się ich nowe wydawnictwo - Communication Lost.
Mamy do czynienia z bardzo ciekawym albumem. Słychać na nim, że ,podczas długiej na rynku muzycznym przerwie, zespół zdążył dojrzeć, zakwitnąć i ewoluować, na szczęście - w dobrym kierunku. Communication Lost zawiera elementy kilku gatunków muzycznych, m.in. neoprogu, klasycznego rocka progresywnego, prog metalu i.... Muzyki elektronicznej. Odniesień do industrialu można doszukać się głównie w utworze Pulse, ale też w świetnym, energicznym, genialnie zaśpiewanym Your Favourite War, czy chociażby w delikatnym In The Quiet of Dawn. Najnowszy album Wolverine jest znacznie mniej dynamiczny względem poprzednich albumów, co nie oznacza, że nie znajdziemy na nim mocnych, energicznych kompozycji. Słychać to w potężnym Into the Great Nothing z mocarnym riffem i niesamowitymi klawiszami Pera Hendrikssona oraz w In Memory of Me, w którym znajduje się genialne, gitarowe solo Mikaela Zella. Siłą napędową wydawnictwa są oczywiście, wolne, nostalgiczne, ale niesamowicie klimatyczne, przepełnione uczuciem, melancholijne kompozycje. Poison Ivy to przede wszystkim genialna linia wokalna i niesamowity klimat budowany przez piękne akordy na gitarze akustycznej i keyboardzie. Embrace to delikatny utwór z niesamowicie rozbudowaną kompozycją. Polecam posłuchać tego numeru na słuchawkach i wsłuchać się w każdy instrument, coś niesamowitego ! Poza tym mamy jeszcze typowy, balladowy, ale pięknie zaśpiewany przez Stefana Zella What Remains. Na oddzielną wzmiankę zasługuje tytułowy utwór z płyty, czyli Communication Lost. Jest to kawałek idealnie odzwierciedlający klimat i charakterystyczne elementy płyty, w którym słychać płynne przechodzenie z jednego gatunku do drugiego. Cała ta umiejętna żonglerka gatunkami progresywnymi z industrialem sprawia, że utwór jest arcydziełem. Numer posiada też zagrane oszczędnie, ale z niesamowitym pulsem i dynamiką mini solo na perkusji Marcusa Losbjera. W warstwie lirycznej przedstawione zostały konflikty w relacjach między członkami zespołu oraz ich problemy osobiste. Zespół w jakiś sposób tłumaczy nam poprzez teksty swoją nieobecność na rynku muzycznym.
Najnowsze wydawnictwo Wolverine to spójne, dojrzałe, klimatyczne i świetnie zagrane dzieło. Muzycy na płycie poruszają się lekko i z ogromnym profesjonalizmem po różnych muzycznych płaszczyznach dając nam bardzo złożone, inspirujące, zapadające w pamięć kompozycje. Nie jest to muzyka dla wszystkich. Albumu nie polecam zagorzałym fanom klasycznego prog metalu, który nastawiony jest głównie na techniczne granie. Komu zatem mam polecić ten album ? Głównie fanom Riverside... niech naprawią swój błąd, pobiegną do sklepu i kupią Communication Lost, bo warto !
PS: Ta recenzja nie ma na celu dyskryminowania fanów Riverside, bo sam też ich słucham. Chciałbym, żeby fani tejże kapeli zwrócili też uwagę na inne, równie świetne kapele, godnie reprezentujące klimatyczny prog metal. I taki właśnie jest wydźwięk tejże recenzji.