ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Planet X ─ Universe w serwisie ArtRock.pl

Planet X — Universe

 
wydawnictwo: InsideOut Music 2000
 
1. Clonus [4:35]
2. Her Animal [4:50]
3. Dog Boots [3:36]
4. Bitch [5:20]
5. King Of The Universe [8:16]
6. Inside Black [5:12]
7. Europa [4:20]
8. Warfinger [5:38]
9. Chocalate [5:22]
10. Pods Of Trance [4:48]
11. 2116 [4:41]
 
Całkowity czas: 56:37
skład:
Virgil Donati - drums; Tony MacAlpine - guitar; Derek Sherinian - keyboards; Tom Kennedy - bass
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Niezła płyta, można posłuchać.
,0
Dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,0
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,0
Arcydzieło.
,1

Łącznie 2, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 5 Album jakich wiele, poprawny.
25.10.2000
(Recenzent)

Planet X — Universe

Ależ ta pasja bycia recenzentem czasami odbija się czkawką ! Nie zawsze przecież można opisywać to co się lubi lub przynajmniej poważa za nazwę kapeli. Niekiedy przychodzi skonfrontować swoje wybolałe już uszy z prawdziwym oporem "muzycznej materii", która sprawia fizyczny niemal ból. Będę szczery: nowa propozycja Planet X słuchana jako jedna całość jest dla mnie nie do strawienia. Na początek jednak słów kilka o samym zespole - bo to już jest zespoł, a nie solowy projekt ex-klawiszowca Teatru Marzeń Dereka Sheriniana. Obok niego w prezentowanej formacji pojawiają się znany perkusista Virgil Donati oraz gitarzysta Tony MacAlpine. Dużo wniosła ich formalna obecność ? Nieco, ale niezbyt to wychodzi na dobre. Derek przestał być wiodącym kompozytorem - jego miejsce zajął właśnie Donati ze skutkiem, najłagodniej mówiąc, nienajlepszym. Także gitara MacAlpine, często mocno wyeksponowana, nie wnosi niczego szczególnie interesującego. No dobra - spyta ktoś - ale co ci kolesie w ogóle grają ? Słyszeliście debiut Planet X ? Jeśli tak to wyobraźcie sobie cięższe brzmienie, do tego grę mniej melodyjną, za to bardziej zdającą się penetrować obszary jazzrocka, przy wciąż zachowanym, solidnym rockowym rytmie - trochę to brzmi dziwnie, ale dobrze IMHO oddaje klimat płytki. A jak debiutu nie słyszeliście to też wielkiej tragedii nie ma, bo Universe nie wnosi niczego świeżego i niekonwencjalnego do szeroko rozumianego progrocka. Przeciwnie - płytka jest wtórna, zaś Derek powtarza nie tylko swoje pomysły z poprzedniego dokonania Planet X, ale także z Falling Into Infinity Dream Theater. Co więcej - całość wywołuje u mnie wrażenie duszności i klaustrofobii, panowie unikają zmian brzmienia, nie potrafią się też pokusić o chociaż jedną, prawdziwie porywającą melodię. Cały czas słyszymy "umownie progresywny" hard-rock z mocnymi inklinacjami w kierunku jazzu, ponad którym unosi się duch Frippa oraz Hendrixa. Zaiste, lepiej już puścić sobie instrumentalne kawałki formacji Platypus czy słynnego Liquid Tension Experiment 1 & 2. Nie ma też najmniejszego sensu wyróżnianie poszczególnych utworów - mówiąc jak najogólniej - im bliżej końca tym lepiej, mniej tego amelodyjnego mieszania dla samego mieszania, a więcej ciekawych (lecz nigdy nowatorskich) rozwiązań brzmieniowych. Smutne to, że Sherinian - ongiś członek wiodącej progmetalowej kapeli teraz bierze udział w muzycznych projektach klasy B. Choć z drugiej strony - jakby wyobrazić sobie Dream Theater podązający w kierunku wytyczonym przez Dereka to człowieka oblewa zimny pot - niech już lepiej będzie ten cyborgowaty Rudess - zawsze to mniejsze zło. Oczywiście nie znaczy to, że na Universe mozna li jedynie wieszać psy. Technika muzyków jest wszak bez zarzutu, a i docenić należy swoiste szamotanie się kompozycji w ramach przyjetego schematu - cały problem polega na tym, że schemat to ciasny i wyświechtany. Nawet najpowabniejsza białogłowa w zgrzebnej sukni nie będzie wyglądać atrakcyjnie, gdy program wieczoru przewiduje zasłonięcie twarzy. Planet X sam ją sobie zakrył welonem i za to niech dostanie to na co zasłużył.

 
ArtRock.pl na Facebook.com
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.