Wracając z jednego z wakacyjnych wrocławskich spotkań członków grupy dyskusyjnej Pawn Hearts, kupiłem sierpniowy numer Estrady i Studio, gdzie znalazłem recenzję krążka-demo wrocławskiego zespołu Chimera. Jak przystało na ciekawskiego, jeszcze tego samego wieczoru chwyciłem za telefon i zadzwoniłem pod podany numer. Kilka dni później podczas ponownej roboczej wizyty we Wrocławiu, spotkałem się z Błażejem Domańskim - basistą i szefem zespołu. To oto demo powstało w całkowicie domowych warunkach - jako że Błażej będący autorem kompozycji - jednocześnie chwali się dyplomem inżyniera dźwięku. Jak na domowe warunki (prosta karta dźwiękowa w roli syntezatora/rejestratora) naprawdę dobrze im to wyszło.
Co zawiera krążek? - jest tutaj sześć różnych tematycznie utworów - z różnych wręcz odłamów rocka . Autor niezbyt się deklaruje jako wielbiciel nowego rocka progresywnego - jednak w utworach Światłocienie Śmierci czuć ten charakterystyczny klimacik towarzyszący zespołom przełomu lat 60 i 70. Nie brak efektów, sampli i jak na demo realizacja można to określić wzorcowa! Zresztą zespół spróbował nie tylko z odmianą rocka lat 70tych - przykładowo Motyle nie umierają brzmi jak niejeden przebój z lat 80 , zaś utwór Noc to lekka mieszanka Regge i Rocka. Uwtór Pastelowa nadzieja wydaje się czymś całkiem bliższym art-rockowym klimatom zaś wieńczący płytę Dla tych którzy znowu odwołuje się do korzeni mainstreamu lat 70tych. Szybkie gitarowe solówki oraz częste zmiany rytmu - to mówi samo za siebie. Sama długość utworów pierwszego i ostatniego zmusza człowieka do refleksji - w końcu ktoś się naprodukował - a później pyta "czy coś z tego będzie" .. ja powiem że będzie, a tylko dodam - iż wydawca, którego niestety na prośbę zespołu zdradzić nie mogę - jest Chimerą wręcz zauroczony. Sumując - demo wspaniale przygotowane, muzycznie ciekawie - razi wokal - jednak da to się usprawiedliwić domowymi sposobami jakimi powstało to demo. Ot - ludzie którzy postanowili się sprawdzić jako zespół - a ja im życzę szerokiej drogi :-)