ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu De Mille, Franka ─ Bridge The Roads w serwisie ArtRock.pl

De Mille, Franka — Bridge The Roads

 
wydawnictwo: selfmade 2009
 
1. Come On 3:56
2. Fallen (Live) 3:51
3. Solo 2:46
4. Gare du Nord 6:09
5. Birds 5:54
6. You'll never know 3:24
7. So Long 5:37
8. Oh My 3:39
9. Bridge The Roads (Live) 3:32
10. Gare du Nord - unplugged 4:21
 
Całkowity czas: 43:09
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,1
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,4
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,14
Arcydzieło.
,28

Łącznie 48, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Ocena: 6 Dobra, godna uwagi produkcja.
20.11.2010
(Recenzent)

De Mille, Franka — Bridge The Roads

Zawezwał mnie Naczelny przed swoje oblicze. Wskazał na płytę leżącą na biurku.
- Masz to zrecenzować.
- A dlaczego ja i co to jest?
- Bo ty. A to jest Franka De Mille. Spokojnie, spodoba ci się. Do Iony trochę podobne.
Ta, do Iony. Prędzej do piesaka syberyjskiego. Jeśli chodzi o to, co jest do czego podobne – nie jestem w stanie rozwikłać zawiłej plątaniny połączeń nerwowych w mózgu szefa, które odpowiadają za ten rodzaj procesów umysłowych. Poza tym jeśli Naczelny mówi, że mi się spodoba – to na 90% nie dam rady tego przesłuchać.
- Coś już o Ionie piszę…
- No widzisz, to o tym też napiszesz. Na rozgrzewkę.
Tak. Na rozgrzewkę. Zgodnie z przewidywaniami „Bridge The Roads” nawet przy Ionie nie stało, a w kwestii mojego gustu znowu Naczelny trafił jak kula w płot. Wysłuchałem jednak tego krążka uważnie, poważnie, z odpowiednim zainteresowaniem – żadnego tam słuchania „na kodowanie”. Przeszedł łatwo bez spięć i zgrzytów. Tak łatwo jak wpadł, tak i wypadł. Może raz, czy dwa uszko czujniej zastrzygło. No i… tyle. A przede wszystkim o to uszko chodzi. Dlaczego strzygło tak rzadko. Ano bo ta muzyka taka jest. Ona się przede wszystkim snuje. Ciapie sobie, ciapie i ciapie. Pierwszy problem to brak bardziej przykuwających uwagę melodii. Drugi to Ryśka Parasol. Ryśka to mięcho, a Franka – najwyżej twarożek i to odtłuszczony. Co - Ryśka Parasol? To nie żadne jaja, ani szmonces. Ja wiem – Ryśka Parasol – to brzmi jak Hanka Autobus (świeć Panie nad jej duszą). Czyli niezbyt poważnie i niezbyt prawdziwie. Ale jest taka pani, faktycznie nazywa się Parasol, na imię ma Rykarda (stąd Ryśka) i jest typową Amerykanką z Kalifornii, bardzo typową – matka Szwedka, ojciec polski Żyd (stąd Parasol). Obie panie występują w podobnej, folkowej lidze, ale „Bridge The Roads” nie ma nawet 20 procent mocy, co ostatnie dzieło panny Parasol – „For Blood And Wine” (Mieszko, a dlaczego jeszcze o tym nie napisałeś?).

Może teraz trochę cieplej, bo ten krążek samych wad nie ma. Jeżeli ktoś lubi babski, raczej akustyczny, delikatny, kameralny folk – to może mu się to spodobać. Jest to co prawda dosyć bezpłciowe i trochę nudne, ale nie tak całkiem do końca. Jednak to uszko gdzieś tam po drodze zastrzygło – najpierw przy pierwszym „Come on”, później zrobiło sobie przerwę w strzyżeniu i ocknęło się przy „Gare Du Nord” (i to jest jedyny fragment „Bridge The Roads”, który naprawdę mi się podoba), potem było znowu kilka utworów przerwy, aż do „So Long” – chociaż przy nim to jedynie nieco się poruszyło, tak jak przy następnym „Oh My” i już do końca było już coraz żwawsze, bo tytułowy tez może się podobać, a na finał mamy akustyczną wersję „Gare Du Nord”. Liczmy – jeden, dwa… jakieś cztery i pół na dziesięć, przy czym jeden się powtarza. Głowna zaleta pozostałych piosenek jest taka, że nie robi człowiek przy nich „play next”, tylko macha ręką – a niech tam se lecą. Słabiutkie sześć gwiazdek, głównie dlatego żeby Naczelnego nie wkurzać. Ale na półkę tego nie postawię - szkoda miejsca.

PS. Osobnika podpisujacego sie "sonitus" informuję, że na anonimy nie odpowiadam.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.