ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Opeth ─ In Live Concert At The Royal Albert Hall w serwisie ArtRock.pl

Opeth — In Live Concert At The Royal Albert Hall

 
wydawnictwo: Roadrunner Records 2010
 
DVD 1:
1.The Leper Affinity
2. Bleak
3. Harvest
4. The Drapery Falls
5. Dirge For November
6. The Funeral Portrait
7. Patterns In The Ivy
8. Blackwater Park
DVD 2
1. Forest Of October
2. Advent
3. April Ethereal
4. The Moor
5. Wreath
6. Hope Leaves
7. Harlequin Forest
8. The Lotus Eater
 
skład:
Mikael Akerfeldt – vocals, guitars / Fredrik Åkesson – guitars / Martin Mendez – bass guitars / Per Wiberg – keyboards, backing vocals / Martin Axenrot – drums
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,0
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,0
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,0
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,2
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,2

Łącznie 11, ocena: Absolutnie wspaniały i porywający album.
 
 
Recenzja nadesłana przez czytelnika.
Brak oceny
Ocena: * Bez oceny
01.11.2010
(Gość)

Opeth — In Live Concert At The Royal Albert Hall

O tym, że Opeth lubi wydawnictwa DVD, nie trzeba przekonywać nikogo, kto choć trochę interesuje się działalnością zespołu ― zarówno wydane w 2008 roku The Roundhouse Tapes, jak i starsze o pięć lat Lamentations potwierdzały klasę zespołu i za każdym razem ukazywały Szwedów w nieco innym świetle. Jakie atrakcje czekają nas zatem przy okazji In Live Concert At The Royal Albert Hall?

Rzeczą, która wręcz uderza odbiorcę po otwarciu pudełka, jest dość skromna ― żeby nie powiedzieć „ascetyczna” ― oprawa graficzna, i to zarówno w wydaniu podstawowym, jak i tym rozszerzonym (fajerwerki znajdziemy dopiero na limitowanym wydaniu z płytami winylowymi, za które niestety trzeba słono zapłacić). Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że to celowy zabieg. Zespół zdaje się puszczać do widza oczko ― czy to za sprawą świetnej okładki, stanowiącej idealną wręcz kopię zdjęcia z koncertowego wydawnictwa Deep Purple sprzed trzech dekad, czy za sprawą towarzyszącym jej napisom, czy nawet dzięki kolorom płyt ― wszystko to sprawia, że po otwarciu pudełka gęba sama nieco ironicznie się uśmiecha. I przy okazji wiadomo, na co Opeth stawia tym razem ― tylko i wyłącznie na Muzykę.

A tej jest tu masa i to w doskonałym wykonaniu, o czym można przekonać się już po obejrzeniu pierwszej płyty, stanowiącej swoisty ukłon Szwedów w stronę fanów oraz własnej twórczości. Dostajemy tutaj bowiem zagrany w całości album Blackwater Park ― płytę wyjątkową w dyskografii Opeth, dzięki której zespół zyskał całe rzesze nowych fanów i „wypłynął na szerokie wody”. Klasyczne utwory w rodzaju „The Drapery Falls” czy „Bleak” brzmią tutaj niezwykle świeżo i przestrzennie, a nieco przearanżowany „Harvest” na długo zapada w pamięć i brzmi chyba lepiej niż w wersji studyjnej. Największym zaskoczeniem tej części koncertu nie jest jednak mistrzowska gra każdego z muzyków, powalający wręcz wokal Mikaela (jeszcze nigdy nie brzmiał tak potężnie!), czy aura swego rodzaju rytuału, towarzysząca repertuarowi, ale… brak słynnej już tu i ówdzie konferansjerki frontmana:) Kontakt z publicznością wypada zatem w pierwszej części koncertu na minus…

… czego nie można powiedzieć o dalszej części koncertu, zamieszczonej na drugiej płycie. Dopiero tutaj widzimy Szwedów w ich żywiole, towarzyszącą ich występom lekkość i w pełni rozpostarte skrzydła. Jak na jubileuszowe wydawnictwo przystało, dostajemy przekrojowy set, w którym znalazło się miejsce dla reprezentantów każdego studyjnego dzieła Opeth. Można zatem odpłynąć przy dźwiękach odświeżonego „Forest Of October” czy „Advent” („Black Rose Immortal” już się chyba w wersji „live” nie doczekamy ;) ), poskakać po pokoju w rytm „April Ethereal” czy „Wreath”, czy wyciszyć się przy „Hope Leaves” i „The Lotus Eater”. Słowem ― wszystko, co w Opeth najlepsze znajdziemy właśnie w drugiej części koncertu. Tutaj też wreszcie można zauważyć to, do czego zespół przyzwyczaił nas na swoich koncertach ― sceniczny luz, specyficzne poczucie humoru i doskonały kontakt z publicznością. Oto Opeth, jakiego znamy i kochamy.

Szwedzi uraczyli nas świetnym wydawnictwem, obok którego żaden fan zespołu nie powinien przejść obojętnym krokiem. I choć pierwsza część koncertu może nie do końca oddaje „sceniczne zwierzę” drzemiące w Opeth, to już druga odrabia straty z nawiązką. A jeśli do tego wszystkiego dodać doskonały dźwięk 5.1, świetną jakość obrazu, ciekawe ujęcia i materiał bonusowy w postaci dokumentu „z trasy” oraz wywiadu z Mikaelem, szybko okaże się, że In Live Concert At The Royal Albert Hall warto postawić na półce obok poprzednich wydawnictw DVD Opeth.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.