ArtRock.pl - Progressive & Art Rock w sieci!
Ten serwis korzysta z plików Cookies i podobnych technologii. Dowiedz się więcej » | zamknij
 
Recenzje albumów w serwisie ArtRock.pl
Recenzja albumu Love De Vice ─ Numaterial w serwisie ArtRock.pl

Love De Vice — Numaterial

 
wydawnictwo: BlackFieldMedia 2010
 
1. Cold Sun Goodbye (4:38)
2. Hermit (4:07)
3. Megiddo (7:31)
4. Love or Illusion (7:13)
5. With You Now (4:13)
6. Heavy Cross (5:57)
7. Letter In a Minor (13:05)
 
Całkowity czas: 46:44
skład:
Paweł "Ozzie" Graniecki - śpiew/ Robert "Robur" Wieczorek - gitary/ Andrzej "Messi" Archanowicz - gitary/ Robert "R.i.P." Pełka - gitara basowa/ Krzysztof "Krzychu" Słaby - instrumenty klawiszowe/ Tomasz "Kudel" Kudelski - perkusja

gościnnie: Michał Jelonek - skrzypce/ Tomasz "Ragaboy" Osiecki - sitar
 
Album w ocenie czytelników:
Oceń album:

Pokaż szczegóły oceny
Beznadziejny album, nie da się go nawet wysłuchać.
,0
Istnieją gorsze, ale i przez ten ciężko przebrnąć do końca.
,0
Album słaby, nie broni się jako całość.
,1
Nieco poniżej przeciętnej, dla wielbicieli gatunku.
,0
Album jakich wiele, poprawny.
,0
Dobra, godna uwagi produkcja.
,1
Więcej niż dobry, zasługujący na uwagę album.
,1
Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
,5
Absolutnie wspaniały i porywający album.
,7
Arcydzieło.
,0

Łącznie 15, ocena: Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
 
 
Ocena: 8 Bardzo dobra pozycja, mocno polecana.
25.10.2010
(Recenzent)

Love De Vice — Numaterial

No i doczekałem się drugiego albumu Love De Vice! Niby tak wiele czasu nie trzeba było czekać, ale jednak był to dla mnie bardzo długi rok (chciałoby się powiedzieć pełen niesamowitych przygód i wrażeń…). Dlatego wydaje mi się, że minęły wieki od czasu, kiedy to usłyszałem debiutanckie „Dreamland”. Ale i tak do dzisiaj miło wspominam tę płytę. Nadszedł czas pójść dalej. Pora zatem napisać coś o nowym dokonaniu zespołu – „Numaterial”. Jaki jest ten nowy materiał?


Zacznijmy od rzeczy banalnych, czyli immanentnych dla albumów po-debiutowych. Jest dojrzalej. Love De Vice powoli odnajduje i wyrabia swój styl, tworzy zarys swojej muzycznej twarzy, która tym razem ma wielkie szanse na wyzbycie się anonimowości. Chociaż brzmienie „Dreamland” nie było wcale złe, to tutaj jest ono bardziej wyraziste, zadbane. Stworzony klimat sprawia wrażenie o wiele ciekawszego, głębszego i naprawdę intrygującego. Weźmy na przykład Love or Illusion. Gościnne brzdąkanie Tomasza Osieckiego na sitarze tworzy powoli bardzo fajny wschodni klimat. Następnie wchodzą gitarowe, drapieżne riffy i burzą jakieś nasze wyobrażenie o takiej muzyce, a stworzony lekki nieład frapuje nas i zachęca do słuchania. No i niesamowite bębny i wokalizy w tle. Iście gorąca mieszanka.


Nikt nie szczędzi tu środków, żeby osiągnąć zamierzony efekt. Gęsta ściana dźwięku, bogate aranżacje i smaczki tu i ówdzie, chociaż znalazły się tu także momenty akustyczne zachowujące sporą wolną przestrzeń. Zespół sprawia wrażenie doskonale czującego się z tym, że wreszcie te wszystkie pomysły, potencjał i melodie znajdują ujście w odpowiedni sposób. Kompozycje prowadzone są bardzo pewną ręką, bez kompleksów i naprawdę zgrabnie. Mnóstwo tutaj świetnych power chordów i solówek gitar, klawiszowych łamańców, energicznego walenia po talerzach i garach. Również często zwraca się uwagę na wyeksponowaną linię basu. Pewnie produkcja też się do tego przyczyniła.


…Ale szczerze mówiąc pierwsze dwa utwory nie rzuciły mnie na kolana. Nie opuszczało mnie wrażenie, że jest trochę sztampowo i… gdzieś już to było. Nie zrozumcie mnie źle. To fajne, ciężkie granie, ale mnie niestety przestało kręcić dawno temu. Tak naprawdę bardzo ciekawie robi się dla mnie od trzeciego utworu. Powiedziałbym też, że od tego momentu będzie już tylko coraz ciekawiej. Moim faworytem jest wspomniane już Love or Illusion, ale i następna kompozycja With You Now od razu przykuła moją uwagę. Bardzo ładna melodia, gitarowa dwunastka i sidle (piękna solóweczka). No po prostu bajka. Trzeba z tym ruszyć do radia i tyle:) Dwa ostatnie utwory również prezentują wysoki poziom, zwłaszcza ostatni Letter In a Mirror. Cudowne skrzypce, szaleństwo, porządne zmiany tempa. Fantastyczny utwór, może i najlepszy na płycie.


Zespół mógł mieć tym razem trochę więcej obaw o ocenę, gdyż progresywny metal odszedł u mnie już dawno w odstawkę i coraz trudniej polubić mi cokolwiek z muzyki dryfującej wokół tej szufladki. Na szczęście tego, co mnie już nie kręci w muzyce, nie ma wiele na „Numaterial”. Pozostała tylko, prowadzona swoją ścieżką, muzyka, która zapewniła mi wiele miłych chwil. Milszych, niż bym się spodziewał. Mam nadzieję, że Love De Vice nareszcie uda się dotrzeć do szerszego grona odbiorców. Z takim albumem nie widzę żadnych przeszkód na drodze do tego. Bo to naprawdę bardzo dobra i udana płyta. Cały czas jest na czym zawiesić ucho. Tak trzymać!


Now there’s nothing left to say…


Polecam.

 
Słuchaj nas na Spotify
ArtRock.pl RSS
© Copyright 1997 - 2024 - ArtRock.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.